Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
MARTYNA ŚMIGIEL:
Bo nie ma tu żadnej pani z kosą, która przychodzi i odcina głowę. Jest proces niszczenia naszych tkanek przez toksyczne związki, które zawiera wsobie smog. może będziemy mogli, ale jak będziemy chcieli podbiec, to zatrzyma nas duszność. To codzienność chorych na astmę. Jeśli dodatkowo oskrzela kurczą się iprodukują więcej śluzu, by poradzić sobie z nadmiarem zanieczyszczeń, to zostaje niewiele miejsca na prawidłowy przepływ powietrza zawierającego tlen.
– Oczywiście ludzie nie umierają wtedy jak od gazu musztardowego, słaniając się po ulicach i trzymając latarni. Zaostrza się po prostu proces zapalny w układzie oddechowym iwnaczyniach. Oskrzela produkują więcej wydzieliny, brzęknie błona śluzowa, zaczyna nam brakować powietrza. Chory z astmą narzeka na pogorszenie stanu. Inni łapią infekcje wirusowe, bakteryjne, mają zapalenie płuc. Przybywa blaszek miażdżycowych w naszym organizmie. Jak blaszka pęknie, to zamknie naczynie, a więc nie dopłynie do niego krew z tlenem. Umiera część mięśnia sercowego – mamy zawał. Umiera część mózgu – mamy udar.
– W żadnym miejscu wPolsce nie ma dopuszczalnej normy benzo(a)pirenu. To fakt, ale nie wpadajmy w psychozę smogową. Lepiej odpowiednio planujmy swoje życie. Atmosfera, którą oddychamy, odpowiada za 25 proc. naszych problemów zdrowotnych. 50 proc. powstaje z naszych złych zachowań. Jeśli będziemy pili alkohol, palili, obżerali się, nie spali, stresowali, całe dnie siedzieli przed telewizorem, to zanieczyszczenie powietrza może nam narobić wielu problemów. Zawał, udar, astma. A może nowotwór płuc, może pęcherza moczowego? A może będziemy mieć alzheimera?
– Biegajmy, ale zastanówmy się gdzie. Nie przy ruchliwej ulicy, ale np. po lesie. Jeśli nie znajdziemy takiego miejsca, rozłóżmy matę w domu
– To problem nie tylko wymiany pieców, ale edukacji. Mieszkam wLegionowie, tutejsi strażnicy miejscy pokazali mi ostatnio takie zdjęcie: wymieniony piec, piątej kategorii, jak zaleca Unia Europejska, tak skonstruowany, że kalosza nawet nie ma jak włożyć. Ale co tam, wypalona dziura palnikiem, można załadować wszystko. No bo mój dziadek palił kaloszami, mój ojciec palił, to ja nie będę palić? Mimo że moje dzieci chorują, a ja mam problem z nadciśnieniem. Moim zdaniem przełomem może być edukacja dzieci, w szkołach. Żeby ten mały Jasio powiedział Kowalskiemu: „Tato, a gdzie te butelki, które były w tym wielkim koszyku?”. „W piecu”. „Wpiecu?! No to przecież możemy umrzeć!”
– I jeśli znów trafi się taka pogoda jak dwa lata temu, to ponownie umrze więcej ludzi. Pytanie tylko, na kogo wypadnie.