Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Przyjaźń w zawieszeniu
INTERWENCJA
Osiedle Przyjaźń zostało zaprojektowane dla budowniczych Pałacu Kultury iNauki. Była to samowystarczalna część miasta z własnym domem kultury, kinem, stołówką, biblioteką, przychodnią zdrowia, sklepem, anawet łaźnią. Po wybudowaniu PKiN robotnicy rozjechali się do swoich domów, aosiedle zajęli studenci i pracownicy wyższych uczelni. Przez ostatnie 40 lat mieszkali tu m.in. Leszek Balcerowicz, prof. Jerzy Bralczyk, prof. Andrzej Walicki, prof. Jerzy Wiatr, Krzysztof Tyniec, a także przyszły prezydent Mali Alpha Oumar Konaré. Dzisiaj osiedle to dwie części mieszkalne: domy wielorodzinne zajmują studenci, adomki jednorodzinne – pracownicy naukowi lub ich potomkowie.
Chcą sami rządzić
Ci drudzy kilkanaście lat temu założyli stowarzyszenie, które walczy o ratowanie osiedla i o uwłaszczenie mieszkańców. Na osiedlu jest sporo budynków użyteczności publicznej, takich jak słynny klub Karuzela czy biblioteka publiczna.
Od 2010 r. administratorem osiedla, które formalnie należy do skarbu państwa, jest Akademia Pedagogiki Specjalnej. Pobiera od mieszkańców czynsz, odpowiada za remonty dróg, wodociągów czy kanalizacji, a także opiekuje się klubem. Wakademikach mieszkają głównie studenci tej uczelni.
Umowa pomiędzy APS a Biurem Mienia Skarbu Państwa wygasa 31 grudnia tego roku. Akademia Pedagogiki Specjalnej złożyła wniosek o administrowanie osiedlem już wmarcu. Do tej pory odbyło się kilka spotkań negocjacyjnych między uczelnią i przedstawicielami urzędu miasta. Kolejne ma się odbyć 12 grudnia. – Liczymy na podpisanie umowy wnajbliższym czasie. APS jest w pełni gotowa do administrowania os. Przyjaźń przez najbliższe pięć lat – mówi „Stołecznej” kanclerz uczelni Marcin Wochyń.
Drugi wniosek, wsierpniu, złożyło Stowarzyszenie Mieszkańców Osiedla Profesorskiego. Mieszkańcy chcieliby zarządzać swoją częścią osiedla. – Według wstępnych wyliczeń co roku wkasie stowarzyszenia zostawałoby ponad 100 tys. zł, które zostałyby przeznaczone na ratowanie będącej w coraz gorszym stanie infrastruktury osiedla. Teraz te pieniądze są przychodem wbilansie
Nie wiadomo, kto od 1 stycznia będzie administratorem os. Przyjaźń na Bemowie. Mieszkańcy chcą decydować o swoim miejscu, ale miasto wciąż nie podjęło decyzji.
APS. Trudno zrozumieć, dlaczego uczelnia upiera się przy dzierżawie naszej części osiedla, skoro od ośmiu lat narzeka, że musi do niej dokładać 200 tys. rocznie – mówi „Wyborczej” Aleksandra Krugły, mieszkanka os. Przyjaźń. – Chcemy być traktowani jak partnerzy, a nie tylko „zawartość nieruchomości”. Jednak celem długoterminowym jest pomysł na całe osiedle – mówi.
Z kolei kanclerz APS uważa, że podział osiedla jest niemożliwy. – Idea mieszkańców jest ciekawa, ale nierealistyczna. Nie da się chociażby podzielić sieci wodociągowej. Nie wyobrażam sobie awarii w takiej sytuacji. Wniosek stowarzyszenia, który miałem okazję zobaczyć, nie został dobrze przygotowany pod względem technicznym, organizacyjnym i prawnym. Stowarzyszenie nie ma doświadczenia w administrowaniu nieruchomościami – twierdzi Wochyń.
Na co miasto czeka?
Sprawą zainteresowali się radni Agata Diduszko-Zyglewska iMarek Szolc, radni Koalicji Obywatelskiej. – Popieram pomysł mieszkańców zrzeszonych w stowarzyszeniu profesorskim. Miasto musi się również zastanowić nad przyszłością całego osiedla, szczególnie jeśli chodzi o stan budynków – mówi radna Diduszko-Zyglewska.
Na stronie internetowej ratusza nie ma ogłoszonej procedury związanej z przyszłością tego terenu. Urząd Dzielnicy Bemowo, na której terenie znajduje się os. Przyjaźń, nie chce komentować sprawy. – Nie mamy takich kompetencji, ponieważ to teren skarbu państwa – powiedział nam jeden z urzędników. Biuro Mienia Skarbu Państwa, które zajmuje się osiedlem, odesłało nas do biura prasowego urzędu miasta. Zadaliśmy rzecznikowi ratusza dwa pytania: Czy miasto podjęło już decyzję, kto zostanie administratorem osiedla od 1 stycznia 2019? Dlaczego ten proces trwa tak długo? Odpowiedzi wraz z komentarzem opublikujemy w jednym z najbliższych wydań „Stołecznej”.