Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Zaprośmy cudzoziemców na święta
Formalnie moje imię to Yevhen, ale koledzy wołają na mnie „Żenia”. Trzy lata temu przyjechałem z Kijowa do Warszawy, w październiku 2016 zacząłem studia dziennikarskie na Uniwersytecie SWPS. Pomijając naturalne trudności cudzoziemca w nowym kraju (początkowa bariera językowa), moja adaptacja przebiegała zaskakująco pomyślnie. Już od roku współpracuję ze stołeczną redakcją „Wyborczej”, wcześniej szybko odnalazłem się na uczelni. Po miesiącu w domu studenckim miałem z kim pogadać iwyjść na drinka.
Poza moimi rodakami wsąsiednich segmentach mieszkali m.in. Wietnamczycy, Ormianie, Kirgizi. By przyjechać do Polski, pokonują kawał drogi i wiele przeszkód, wydając na podróż często duże pieniądze. Ich rodziny i znajomi zostają daleko. Ale niezależnie od tego, czy nasi bliscy są trochę bliżej, czy bardzo daleko, wszystkich nas, migrantów, łączy to, że za nimi tęsknimy. Przed nami święta Bożego Narodzenia. WPolsce czas spotkań przy wspólnym stole, okazja na oddech. To też czas, przynajmniej tak się mówi, otwierania się na innych. Zatem to chyba dobry moment, by powiedzieć coś, o czym rzadko się mówi. Że wielu tutejszych imigrantów dotkliwie odczuwa brak towarzystwa. Świąteczna aura sprawia, że samotność doskwiera jeszcze silnej.
Ja nigdy w życiu nie byłem sam. Ale wiem, że wielu imigrantów cierpi na samotność. W święta w akademikach pojedyncze lampy zapalają ci, którzy nie wyjechali. To przede wszystkim cudzoziemcy, wśród nich wielu takich, którzy nie mają gdzie pójść, a chcieliby. Tak samo jest w hotelach robotniczych iwynajmowanych przez przyjezdnych pracowników mieszkaniach.
Czy można coś dla nich zrobić, by nie czuli się wykluczeni? Można okazać dobry gest. Zaprosić do domu migranta albo migrancką rodzinę, spędzić z nimi trochę czasu. Można to np. zrobić, zgłaszając swoją rodzinę do udziału w projekcie Instytutu Myśli Schumana „Wigilia bez granic”. Trzeba wypełnić formularz zgłoszeniowy na stronie akcji. Mogą się też tam rejestrować cudzoziemcy. Można też po prostu zapytać znajomego cudzoziemca albo innych znajomych, czy jest ktoś, kto chciałby spędzić trochę czasu z polską rodziną.
Jest szansa, że dzięki temu ileś osób przynajmniej na chwilę zapomni o problemach i poczuje, że są mile widziani i potrzebni.