Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Odpowie za pobicie słynnego muzyka
Robert Brylewski, 57-letni gitarzysta Brygady Kryzys, zmarł w niedzielę 3 czerwca w szpitalu przy Szaserów. Prokuratorskie śledztwo wykazało, że do jego śmierci przyczyniło się dramatyczne zdarzenie z nocy z 27 na 28 stycznia. Brylewski został wtedy dotkliwie pobity przez 41-letniego Tomasza J. wmieszkaniu na Pradze, wkamienicy przy ul. Targowej 64. Przed laty J. mieszkał tam razem zmatką. Jednak kilka miesięcy przed styczniowym napadem matka J. sprzedała mieszkanie partnerce Brylewskiego.
Tego wieczora to właśnie artysta otworzył drzwi Tomaszowi J. Ten był pijany (1,3 promila), wyraźnie pobudzony. Od razu rzucił się z pięściami na Brylewskiego. – Myślałem, że matka jest w środku – wyjaśniał później J.
Wersje wydarzeń – jak dowiadujemy się nieoficjalnie – J. zmieniał zresztą kilka razy. Najpierw mówił, że to on został pobity przez grupę mężczyzn. W alternatywnym scenariuszu przekonywał, że ktoś go odurzył (w jego organizmie ujawniono śladowe ilości kokainy).
J. został zatrzymany przez policję w dniu pobicia. Był wcześniej karany (za napaść na policjanta). Do dziś przebywa w jednym zwarszawskich aresztów. Jak informuje prokuratura, fragment napaści nagrała kamera prywatnego monitoringu. Na nagraniu widać, jak sprawca brutalnie kopie i zadaje ciosy pokrzywdzonemu, który próbuje uciec.
Prokurator oskarżył Tomasza J. o „spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu” Roberta Brylewskiego poprzez „zadanie mu licznych ciosów rękoma i nogami” oraz doprowadzenie do jego zgonu (art. 156 § 3 Kodeksu karnego). J. grozi za to od 5 do 25 lat więzienia lub kara dożywotniego pozbawienia wolności (Kodeks karny zaostrzono kilka miesięcy przed zdarzeniem).
Biegli uznali, że przyczyną śmierci Brylewskiego były „następstwa doznanych 28 stycznia obrażeń głowy, skutkujące m.in. ciężkim stanem ogólnym ineurologicznym”. J. nie przyznał się do zarzutów.
Tomaszowi J., który niespełna rok temu brutalnie pobił znanego muzyka Roberta Brylewskiego, grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.