Na łyżwach pod balonem?

Tydzień po planowanym terminie udało się otworzyć lodowisko MOSiR w Radomiu przy ul. Narutowicza. Wszystko przez deszcz, który rozpuszczał zbudowaną taflę. Czy lodowiska nie można zadaszyć? Okazuje się, że MOSiR to rozważa. Wniedzielę lodowisko znów trzeba było zamknąć. Lodowisko MOSiR w Radomiu miało zostać otwarte dla łyżwiarzy 22 grudnia, ale przez często padający deszcz z lodowiska można było korzystać tylko przez kilka godzin w poświąteczny czwartek. W sobotę lodowisko znów otwarto.

– Na razie pogoda jest sprzyjająca – mówił nam w sobotę przed godz. 16 Robert Dębicki, dyrektor zarządzający MOSiR. – Gdy padało, na tafli lodowiska robiła się sadzawka. Musieliśmy czekać, aż agregaty zmrożą wodę.

Klimat się zmienia i w zimie deszcz zamiast śniegu nie jest już niczym nadzwyczajnym. Czy nie można między filarami rozpiąć jakiejś plandeki jako zadaszenia? – pytamy.

– Plandeka działałaby jak żagiel – uważa Dębicki. – W tym miejscu nie można jej zamontować, to byłoby niebezpieczne, musiałaby być zakotwiczona w ziemi.

Dodaje jednak, że MOSiR rozważa inne zadaszenie lodowiska.

– Przede wszystkim myślimy oprzeniesieniu lodowiska na plac przy skrzyżowaniu ulic Sedlaka i Narutowicza – mówi Dębicki. – Moglibyśmy rozkładać je, nie czekając na koniec rozgrywek piłkarskich na stadionie, a dodatkowo, być może, można by było wykorzystać tam balon z kortów tenisowych. W przyszłym roku będą wybudowane kryte korty, balon zostanie. Podkreślam, że to bardzo wstępna koncepcja, ale rozważamy ją.

Wniedzielę rano lodowisko znów było zamknięte. Deszcz nie padał, ale temperatura była za wysoka, by dało się utrzymać taflę.

Jeśli pogoda pozwoli, to tak jak w poprzednich latach lodowisko będzie czynne od poniedziałku do niedzieli, od godz. 9 do 21. Wejść na taflę będzie można w godz. 9–13 i 15–20. Przerwa techniczna na poprawę stanu taf li jest przewidziana w godz. 14–15. Wówczas nie ma wejść na lodowisko. Jak informuje MOSiR, do dyspozycji łyżwiarzy jest 200 par łyżew w różnych rozmiarach.