Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Czarna seria w bezpiecznym roku
Najniższa w historii liczba ofiar wypadków wWarszawie – w zeszłym roku zginęły 43 osoby. Jednak połowa z nich od września do grudnia. Co się dzieje?
Trwa czarna seria wypadków na ulicach. Tragicznie zaczął się też nowy rok. Już 2 stycznia rozpędzony samochód wjechał pod śmieciarkę na Wólce Węglowej – zginęła młoda pasażerka, a karetka zabrała kierowcę wstanie krytycznym. Niedaleko stąd, na ul. Pułkowej, w ostatnich godzinach starego roku pieszy wszedł prosto pod autobus. Nie przeżył.
– W 2018 r. na ulicach zginęło najmniej osób w historii: 43 – informuje Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. Zastrzega, że to wstępne dane. W2017 r. też wydawało się, że liczba ofiar po raz pierwszy będzie mniejsza niż 50. Niestety, ostatecznie wyniosła właśnie tyle, bo kilka ciężko rannych osób zmarło potem wszpitalach. Przypomnijmy, że pod koniec XX w. życie wwypadkach w stolicy traciło ponad 200 osób rocznie, apotem długo liczba ta nie spadała poniżej setki.
Czy mimo wyraźnych różnic wtych statystykach możemy się czuć na ulicach bezpiecznie? ZDM m.in. zaczął dbać o dobrą widoczność wokół przejść dla pieszych. Odsunął od nich parkujące samochody i doświetlił 800 zebr. Udział przechodniów wśród ofiar wypadków spadł zdwóch trzecich w 2017 r. poniżej 50 proc. w 2018 r. Wciąż jednak kierowcy powszechnie przekraczają dozwoloną prędkość, a patrole policji stały się rzadkością, o czym pisaliśmy niedawno w „Stołecznej”. Przesadzają nawet cykliści, którzy pędzą nie tylko po ścieżkach rowerowych, ale nawet po chodnikach – jeden z nich śmiertelnie potrącił pieszą na Saskiej Kępie. Życie straciło też kilku rowerzystów, najgłośniej było owypadku na wiadukcie mostu Poniatowskiego, gdzie zginęła młoda dziewczyna jadąca na dwóch kółkach. Spadła zchodnika na jezdnię pod rozpędzone auto. Zeszły rok był wyjątkowo tragiczny dla motocyklistów (aż dziewięciu zabitych). Powtarzały się też śmiertelne wypadki z udziałem tramwajów, mimo spektakularnej kampanii piętnującej zombi wpatrzonych na ulicach w smartfony.
Do końca wakacji zapowiadało się, że statystyki dla 2018 r. będą wyjątkowo pomyślne. Niestety, od września trwa czarna seria (z krótką przerwą w listopadzie). Znowu w wypadkach ginie po sześć-siedem osób miesięcznie. Michał Domaradzki, szef biura mobilności w ratuszu, zapowiedział, że urzędnicy przyjrzą się, dlaczego warszawiacy po powrocie z urlopów zaczynają poruszać się po mieście tak, że stwarzają sytuacje groźne dla innych użytkowników ruchu.