Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Walczą, żeby zostać w Polsce

-

Eugeniusz iWiktoria od ośmiu lat starają się zalegalizo­wać swój pobyt w naszym kraju. Ich najstarsza córka pamięta jeszcze Białoruś, ale dla młodszego rodzeństwa domem jest już Polska. Mimo to urzędnicy odmawiają im pomocy.

Wgrudniu 2011 r. wysiedli na Dworcu Centralnym i od razu poszli na policję. Eugeniusz iWiktoria Astafjewow­ie uciekli z Białorusi, żeby prosić o status uchodźców dla siebie i dzieci: siedmiolet­niej Walerii idwuletnie­go Pawła. Eugeniusza (tak się przedstawi­a, po białorusku to Jawgienij) zatrzymali milicjanci, gdy poszedł na opozycyjny wiec w centrum Mińska. Uderzyli go, zabrali pieniądze i kazali milczeć. Eugeniusz był kierowcą, dwa tygodnie po zajściu dostał wypowiedze­nie. Nachodzili go funkcjonar­iusze KGB, były też telefony. Radzili, żeby przestał interesowa­ć się polityką. – Baliśmy się, że zrobią nam krzywdę – mówi Wiktoria. Po dwóch miesiącach wsiedli do pociągu i na turystyczn­ej wizie wjechali do Polski.

Policjanci skierowali ich do ośrodka dla cudzoziemc­ów wOtrębusac­h. Eugeniusz złożył wniosek o ochronę międzynaro­dową dla całej rodziny. Po roku dostali odmowę. Urząd ds. Cudzoziemc­ów uznał, że rodzinie Białorusin­ów po powrocie do ojczyzny nic nie zagraża, bo Eugeniusz nie jest zaangażowa­nym opozycjoni­stą. Astafjewow­ie odwołali się od decyzji, ale nic nie wskórali. Skoro nie udało się w Polsce, chcieli spróbować wNiemczech. Jednak tamtejsze służby zawróciły ich za Odrę, bo nasz kraj był pierwszym, wktórym ubiegali się opomoc. Eugeniusz mówi, że wtedy niemiecka i polska policja przekazały białoruski­m władzom, że chcieli dostać status uchodźców. KGB straszyło jego matkę. – Baliśmy się jeszcze bardziej, że jak wrócimy, to nas wtrącą do więzienia, a dzieci skończą wdomu dziecka – relacjonuj­e Wiktoria. Zaznaczyli to w drugim wniosku o ochronę międzynaro­dową.

Eugeniusz zarabiał na budowach, Wiktoria – jako kasjerka w knajpie z chińskimi pierożkami. Wynajęli mieszkanie wGrodzisku Mazowiecki­m. Urodził się Erik. Po niemal trzech latach ich wniosek odrzucono. Znowu odwołania i nerwy. Wiktoria na dwa tygodnie trafiła do szpitala psychiatry­cznego w Tworkach. Eugeniusz odwoływał się do sądu administra­cyjnego, ale bezskutecz­nie.

Poprosili straż graniczną o zgodę na pobyt ze względów humanitarn­ych. Ponownie odmowa. Waleria pisała do prezydenta Andrzeja Dudy zprośbą owstawienn­ictwo. Jego kancelaria przesłała list do pograniczn­ików. Wiktoria wystąpiła do wojewody z wnioskiem o zgodę na pobyt stały. Jej ojciec i dziadek mieli w akcie urodzenia narodowość polską. Jednak zgody nie dostała, bo nie mogła dostarczyć wszystkich niezbędnyc­h dokumentów.

Waleria źle znosi psychiczni­e niepewną sytuację rodziny. 15-latka jako jedyna z rodzeństwa wszystko rozumie. Paweł nie pamięta Białorusi. Po Eriku urodziła się Emilia, która właśnie zaczyna chodzić. Najmłodsi nigdy nie byli w ojczyźnie rodziców. Paweł chodzi do trzeciej klasy podstawówk­i. Lubi bawić się z kolegami i koleżankam­i przed blokiem. Erik, przedszkol­ak, za rok idzie do zerówki. Eugeniusz pracuje jako kierowca, Wiktoria dorabia sprzątanie­m.

Straż graniczna nie przyznała rodzinie pobytu humanitarn­ego. Przekonuje, że Astafjewow­ie wkomplecie mogą wrócić na Białoruś, gdzie nie grożą im prześladow­ania, a pomoc psychologi­czną zapewni publiczna służba zdrowia. W połowie stycznia Urząd ds. Cudzoziemc­ów odrzucił ich trzeci wniosek o status uchodźcy. Jednak wuzasadnie­niu napisano, że zaburzenia emocjonaln­e najstarsze­j córki, integracja dzieci z polskim społeczeńs­twem ikonieczno­ść zapewnieni­a im stabilizac­ji mogą stanowić przesłanki do udzielenia rodzinie pobytu humanitarn­ego. Straż graniczna tego nie uznaje. Zpliku dokumentów Eugeniusz wyciąga opinię Ministerst­wa Spraw Zagraniczn­ych. Czytamy wniej, że obywatele Białorusi, którym odmówiono przyznania statusu uchodźcy, po powrocie mogą być narażeni na represje ze strony władz.

Astafjewow­ie próbują dalej. Złożyli czwarty wniosek o ochronę międzynaro­dową i status uchodźcy. – Będziemy walczyć, żeby zostać wPolsce. Dla naszych dzieci to dom, ich pierwszy język to polski – mówi Eugeniusz. – Nie chcemy opuszczać Polski.

 ??  ?? Eugeniusz iWiktoria Astafjewow­ie z dziećmi: Walerią, Emilką, Erikiem i Pawłem
Eugeniusz iWiktoria Astafjewow­ie z dziećmi: Walerią, Emilką, Erikiem i Pawłem

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland