Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Picasso wyciągnięty z magazynu
Ekspozycja jest nieduża. W jednej sali zgromadzono 30 dzieł. – Od dwóch miesięcy z podziwem oglądam zasoby Muzeum Narodowego. Naturalną koleją rzeczy wybór padł na jednego z największych geniuszy wszystkich czasów. Bo Picasso to nie tylko wielki hiszpański artysta, ale też człowiek obdarzony wielką wyobraźnią – stwierdził na wernisażu prof. Jerzy Miziołek. Zastrzegł, że to nie wystawa, tylko pokaz, który otwiera cykl krótkich prezentacji najciekawszych obiektów zmagazynów Muzeum Narodowego wWarszawie.
Prof. Miziołek, archeolog i historyk sztuki, na fotelu dyrektora zasiadł 30 listopada 2018 r. Powołanie go na to stanowisko przez ministra kultury wzbudziło kontrowersje. Brakuje mu bowiem doświadczenia w kierowaniu dużymi instytucjami (był szefem małego Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego). Ma za to śmiałe plany. Do Narodowego chce ściągnąć większą publiczność. Magnesem mają być nazwiska sławnych artystów. Akto jest bardziej znany niż Picasso? Muzeum posiada prawie 70 jego prac: 20 ceramicznych talerzy, 46 grafik, jeden rysunek ibawełnianą apaszkę. To największy wPolsce zbiór dzieł tego czołowego artysty XX w. Prace, zwłaszcza te na papierze, są niezwykle delikatne i pokazywane bardzo rzadko.
Picasso odwiedził siedzibę muzeum w Al. Jerozolimskich 70 lat temu. Przyleciał wtedy do Polski na zorganizowany we Wrocławiu Światowy Kongres Intelektualistów wObronie Pokoju. Podczas blisko dwutygodniowego pobytu w naszym kraju (25 sierpnia – 6 września 1948 r.) był też wstolicy, Krakowie iAuschwitz-Birkenau. Do Muzeum Narodowego wWarszawie zawitał 29 sierpnia. Po salach ze sztuką gotycką, malarstwem polskim iwystawą oodbudowie miasta oprowadził go dyrektor placówki prof. Stanisław Lorentz. Dla Picassa, który był nałogowym palaczem, zrobił wyjątek i pozwolił na zwiedzanie zpapierosem. Artysta podarował muzeum serię malowanych i rytych fajansowych talerzy z lat 1947–1948, które przywiózł do Polski. Rok później Picasso i Lorentz spotkali się na następnym kongresie wParyżu. Mistrz sprezentował wtedy dyrektorowi Narodowego kolekcję swoich grafik. Kolejnym darem miały być obrazy, ale zpowodu żelaznej kurtyny nie doszło do ich przekazania.
Otwarty wczoraj pokaz był szykowany przez dwa tygodnie. Jego kuratorzy, dr Anna Manicka i Tomasz Jeziorowski, wybrali 10 talerzy z przedstawieniami twarzy, gołębia, sowy imartwych natur ( jedna z nich wyobraża śniadanie złożone z bekonu idwóch sadzonych jajek, przy których leżą sztućce). Wśród pokazanych grafik większość – aż 14 – pochodzi z najdłuższego stworzonego przez Picassa cyklu litografii „Kobieta wfotelu” z lat 1948–1949. Bohaterką tych czarno-białych prac jest Françoise Gilot, ówczesna towarzyszka jego życia. Sportretował ją w kupionym wPolsce zakopiańskim kożuszku. Kilka innych grafik przedstawia martwe natury (m.in. dzban i owoce). Szczególną wartość mają barwne linoryty z 1962 r.: „Popiersie kobiety w kapeluszu”, portret Jacqueline Roque, drugiej żony Picassa, oraz „Śniadanie na trawie według Maneta”, nawiązujące do słynnego obrazu prekursora impresjonizmu. Są darem Henry’ego Kahnweilera, przyjaciela artysty i kolekcjonera jego dzieł. Kolorowa jest też akwatinta „Palacz IV” z 1964 r. – wizerunek mężczyzny z zielonymi włosami i papierosem w zębach. Obok wisi jedyny rysunek – „Polska dziewczyna”, wykonany tuszem portret młodej chłopki w chuście na głowie. Powstał w 1948 r. podczas kongresu we Wrocławiu.
– Wprzypadku Picassa nie ma dzieł gorszych, mniej znaczących. W każdym z nich widać jego geniusz i każde jest godne uwagi – zaznaczył Francisco Javier Sanabria Valderrama, ambasador Hiszpanii. Jego placówka objęła patronat nad pokazem. Prezentacja potrwa tylko do 24 lutego. Towarzyszą jej projekcie fragmentów filmu „Flamenco” Carlosa Saury.
Talerze, grafiki i rysunek autorstwa Pabla Picassa wydobyte z własnego magazynu zaprezentowało wczoraj Muzeum Narodowe. To pierwszy zorganizowany ad hoc pokaz tej instytucji pod rządami nowego dyrektora Jerzego Miziołka.