Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
ARKADIUSZ GRUSZCZYŃSKI:
„Powinno się traktować je [osoby homoseksualne] z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji”.
– Nie zgodzili się.
– Przez ostatnie dwa lata, kiedy pracowałem nad wystawą, sporo się zmieniło. Na początku byłem nastawiony na wymianę poglądów, ale zradykalizowałem się, bo zobaczyłem, że polska prawica jest opresyjna. Tak jak Kościół.
– Tak. Krytykuję w niej klerykalizm polskiej wiary i kultury.
– Nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem katolikiem. ZKościołem łączą mnie tylko sakramenty z przeszłości, czyli chrzest, komunia i bierzmowanie. Jednocześnie zauważam dwie sprawy: z jednej strony środowiska
– Poświęceniem dla drugiego człowieka.
– Doskonałym przykładem takiego poświęcenia. Zauważ, że osoby LGBT muszą praktykować bezreligijne chrześcijaństwo. Kościół wyrzuca nas poza religię. Dlatego przy okazji wystawy rozwijam teologię pastora Bonhoeffera, bo chcę praktykować wiarę na własnych zasadach, a nie na dyktowanych przez Kościół.
– Moim manifestem jest praca „Strachy”, czyli zwisające z sufitu krzyże – strachy na dzikie zwierzęta. Na każdej konstrukcji wiszą ubrania gejów i lesbijek. Na podstawowym poziomie homoseksualiści swoim zapachem ratują pola rolników. Odstraszają intruzów. Na poziomie teologicznym widzę kilka wątków: cierpienie ludzi o nieheteronormatywnej orientacji powieszonych na krzyżu, a także naśladowanie Chrystusa i opuszczenie przez Boga. Bóg, umierając na krzyżu, opuścił nas i chciał, żebyśmy żyli bez jego pomocy.
– Tak. Religia rozumiana wten sposób nie jest nam potrzebna do życia.
– One były już za rządów Ewy Kopacz.
– Ma. Ludzie z miasta jej nie dostrzegają.
– Na wsiach mieszka wielu zbieraczy czy cieśli, którzy robią samodzielnie maszyny rolnicze. Są outsiderami. Jest też kultura wytwarzana przez wspólnoty wiejskie jak koła gospodyń czy strażacy.
– Nie jest konserwatywnym monolitem, czego jestem przykładem. Religijność jest bardzo powierzchowna i coraz słabsza. Zmalała pozycja księdza. Stosunek do LGBT jest bardzo pozytywny. WKurówku nie ma homofobii. Wszyscy o mnie wiedzą, co nie przeszkadza we wspólnej pracy. Co ciekawe, wystawa „Strachy” jest pierwszym projektem wmojej rodzinnej wsi, w którym podejmuję temat homoseksualistów. Strachy stały na polu, gdzieś na boku, ale wywołały pierwsze dyskusje. Na ogół pozytywne.