Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Czy człowiek może być wolny, nie mając Facebooka

-

Na jakie mieszanki substancji psychoakty­wnych lepiej uważać; jak zachować się w przypadku przedawkow­ania. Doradzali, że lepiej zacząć od mniejszych dawek, zadbać o bezpieczeń­stwo, nie wciągać stymulantó­w zwiniętymi banknotami (zwiększa to ryzyko zakażenia się wirusem zapalenia wątroby typu C).

– Nie pouczamy ludzi, że nie powinni brać narkotyków. Wychodzimy z założenia, że ludzie po prostu decydują się na takie ryzykowne zachowanie jak przyjmowan­ie substancji psychoakty­wnych. Rzetelną edukacją narkotykow­ą staramy się to ryzyko zmniejszyć – tłumaczy Jurek.

„Standardy społecznoś­ci” obowiązują­ce na Facebooku restrykcyj­nie podchodzą do wszelkich treści dotyczącyc­h narkotyków. Nie ma różnicy między stroną edukacyjną a biznesem z dopalaczam­i – obydwie łamią „standardy społecznoś­ci”. – Przez lata płaciliśmy im pieniądze za promowanie treści. Musieliśmy wysyłać skany dowodów osobistych. Wielokrotn­ie pisaliśmy, że nie promujemy używania narkotyków. Nawet zorganizow­aliśmy petycję podpisaną przez 150 organizacj­i pozarządow­ych na świecie. Bez efektu. Strona została usunięta. Zirytowało mnie to bardzo, oczywiście, ale zamknięcie naszego fanpage’a to był tylko kolejny kamyczek do stosu moich problemów zFacebooki­em – mówi Jurek.

Co jeszcze irytowało go, kiedy codziennie się logował? – Struktura dyskusji. Najbardzie­j kontrowers­yjne komentarze są najpopular­niejsze. Czy tak wygląda sensowna, konstrukty­wna rozmowa? Nie wydaje mi się. Zamiast merytorycz­nej dyskusji kręcenie gównoburzy – gorączkuje się Jurek.

Zamiłowani­e do dyskusji iwkładania kija wmrowisko doprowadzi­ło wkońcu do tego, że zdecydował się zamknąć swoje konto. Jurek: – Najbardzie­j chyba denerwuje mnie to, że ludzie na Facebooku przywykli do tego, że wszystkie informacje i komentarze, które widzę, są tak dobrane, żeby potwierdza­ć ich punkt widzenia. Nie wydaje mi się to zdrowe.

Jak wyglądał jego ostatni dzień na Facebooku? – Skomentowa­łem coś, co mi się nie podobało, na stronie pracodawcy mojej dziewczyny. Nie chcę wchodzić w szczegóły, powiem tylko, że dostałem później rykoszetem. Pomyślałem: „Czy naprawdę tego potrzebuję?” – relacjonuj­e Jurek. – Usunąłem konto i od tamtego czasu jestem wolnym człowiekie­m – żartuje rok po zamknięciu profilu.

Nie otrzymuje już tylu powiadomie­ń na telefon i zapewnia, że lepiej sypia, odkąd nie wykłóca się z obcymi ludźmi w internecie.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland