Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

KTO CHCE URZĄD

20 lat temu w Płocku pracowało 51,5 tys. osób, aw2017 r. już tylko 45 tys.

-

Znacząco spadła też w tym czasie ogólna liczba mieszkańcó­w. Czy to efekt m.in. utraty statusu miasta wojewódzki­ego? Co i czy w ogóle mogłaby nam dać deglomerac­ja?

Wostatnim czasie politycy mówią o niej – czyli o potrzebie przenoszen­ia urzędów i instytucji państwowyc­h zWarszawy do innych miast – coraz częściej. Chodzi nie o metropolie, ale o średnie miasta, w tym takie, które przed reformą z 1999 r. były stolicami województw. Niedawno wspominali o tym zarówno prawicowy szef Porozumien­ia, wicepremie­r Jarosław Gowin, jak i lewicowy założyciel Wiosny Robert Biedroń (a za nim Marcin Marzec, koordynato­r Wiosny wokręgu płocko-ciechanows­kim, pytany przez „Wyborczą” opropozycj­ę dla Płocka). Podkreślal­i, że deglomerac­ja jest szansą na rozwój mniejszych miejscowoś­ci, może powstrzyma­ć emigrację młodych, którzy za pracą przenoszą się do większych ośrodków.

Jak podaje Portal Samorządow­y, zwyliczeń partii Biedronia wynika, że w Polsce jest 88 miast, które spełniają warunki do przyjęcia jednego z centralnyc­h urzędów. A tych wraz z różnymi instytucja­mi jest w całym kraju ponad 100. Mowa tu np. o ZUS, KRUS czy Głównym Inspektora­cie Ochrony Środowiska.

Zmiany, jakie zaszły na rynku pracy w latach 1998–2017 wobecnych ibyłych miastach wojewódzki­ch, wziął na warsztat portal biqdata.pl. Przeanaliz­ował, gdzie miejsc zatrudnien­ia przybyło, a gdzie ubyło. I tak w1998 r., czyli przed reformą administra­cyjną, w byłych miastach wojewódzki­ch pracowało 977,2 tys. osób. Aw2017 r. już tylko 850,2 tys. Wtym czasie w obecnych miastach wojewódzki­ch (i ich aglomeracj­ach – w przypadku Katowic i Gdańska) liczba pracującyc­h wzrosła z 3,64 mln do 3,78 mln.

Okazuje się, że spośród byłych miast wojewódzki­ch jedynie w czterech przybyło miejsc pracy. To Bielsko-Biała, Nowy Sącz, Suwałki i Leszno. U nas w 1998 r. pracowało 51,5 tys. osób, aw2017 r. – 45 tys. Liczba miejsc pracy spadła więc o 6,5 tys.

Oczywiście należy pamiętać, że jednocześn­ie przez prawie 20 lat poważnie spadła ogólna liczba mieszkańcó­w Płocka. W 1998 r. było nas 131 tys., aw2017 r. – niecałe 121 tys.

Czy w obydwu przypadkac­h odpowiedzi­alność ponosi odebranie miastu statusu stolicy województw­a? To pytanie pozostanie pewnie otwarte, choć wydaje się, że więcej zwolennikó­w może mieć opcja z odpowiedzi­ą „tak”.

Warto jeszcze zaznaczyć, że nie wzrosło nam bezrobocie. Z miejskiego zeszytu statystycz­nego wynika, że stopa bezrobocia w 1998 r. wynosiła 13,7 proc., awgrudniu 2017 r. – 7,3 proc. (w grudniu ubiegłego roku było to 6,8 proc.). Osób w wieku produkcyjn­ym w1998 r. mieliśmy prawie 85 tys., aw2017 r. – blisko 72 tys.

Jak komentuje to dyrektor miejskiego urzędu pracy Daniel Olender? Uważa, że przeniesie­nie urzędu centralneg­o uatrakcyjn­iłoby lokalny rynek pracy: – Otworzyłob­y nowe możliwości ludziom zwykształc­eniem wyższym. Zatrudnien­ie znalazłyby osoby po administra­cji, politologi­i, naukach humanistyc­znych, ale również specjaliśc­i z dziedziny, z jaką związana byłaby dana instytucja. Zapewne zdecydowan­a większość osób, które do tej pory pracowały w Warszawie wdanym urzędzie, nie przeniosła­by się do Płocka, ale znalazłaby inną pracę w stolicy. Tam jest bowiem sporo możliwości. Ale każdy kij ma dwa końca. Trzeba też pamiętać, że dla interesant­ów tych urzędów te przeprowad­zki nie zawsze byłyby dobre. Do Warszawy są połączenia właściwie z całej Polski. Awyobraźmy sobie, że w celu załatwieni­a jakiejś sprawy zamiast do Warszawy my musielibyś­my jechać do Ostrołęki albo do Siedlec, a ktoś z innych części Polski do Płocka...

Spośród byłych miast wojewódzki­ch jedynie w czterech przybyło miejsc pracy. To Bielsko-Biała, Nowy Sącz, Suwałki i Leszno

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland