Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
ŚWIDERMAJER OCALONY
Udało się uratować jeden z największych zabytków architektury drewnianej w Polsce – dawne sanatorium Abrama Gurewicza w Otwocku. Wbudynku powstaje nowoczesne centrum rehabilitacji.
Ten widok może zachwycić nie tylko wielbicieli świdermajerów. Z zewnątrz budynek jest niemal ukończony. Stoją wszystkie skrzydła. Ich drewniane elewacje ozdobione mnóstwem wycinanych w deskach koronkowych detali pomalowano na oryginalny kolor bieli przełamanej szarością. Wstawiono okna i drzwi, dachy pokryto blachą. Skrzydło północne wieńczy odtworzona wieżyczka, której oryginał zniszczyli w czasie okupacji Niemcy, i przywrócony taras widokowy. Od wschodu wysuwają się efektowne trzypoziomowe werandy i długie balkony.
– Mamy zamknięty budynek, co umożliwia ogrzewanie, aco za tym idzie – prowadzenie prac wykończeniowych wewnątrz. Gotowe są ścianki działowe. Wykonane jest 95 proc. instalacji. Projekt wnętrz nawiązuje do stylu art déco – oznajmia Jan Majdecki, współwłaściciel dawnego sanatorium.
Eksperymentalna odbudowa
„Ta inwestycja jest eksperymentem. Nikt wPolsce nie przeprowadził jeszcze kapitalnego remontu drewnianego domu tych rozmiarów” – pisaliśmy w „Stołecznej” w maju 2016 r. Remont tego obiektu zaczął się jednak od jego całkowitej rozbiórki. Następnie ściany i stropy kolejnych skrzydeł odlewane były z betonu i okładane drewnem. Ten sposób podejścia do zabytku wywołał kontrowersje. Krytycznie ocenił go wtedy m.in. wojewódzki konserwator prof. Jakub Lewicki (projekt zaakceptowali jego poprzednicy). – Uważam, że można było szukać innej drogi ratowania sanatorium Gurewicza – twierdził.
Inwestycji bronił Sebastian Rakowski, prezes Towarzystwa Przyjaciół Otwocka. – Budynek wyglądał fatalnie. Wszyscy fachowcy mówili, że powinno się go rozebrać i postawić od nowa, a z oryginału uratować, ile się da – przekonywał.
Sanatorium Abrama Gurewicza to największy i najcenniejszy zdrewnianych budynków wznoszonych wletniskowych niegdyś miejscowościach wokół Warszawy. Powstawało etapami w latach 1906-1921. Reprezentuje architekturę wczasowo-uzdrowiskową, która rozwinęła się w miejscowościach od Anina do Otwocka. Zaszczepił ją tu malarz i rysownik Michał Elwiro Andriolli, aKonstanty Ildefons Gałczyński nazwał żartobliwie świdermajerem. Otoczone parkiem sanatorium Gurewicza było przed wojną luksusowo wyposażonym pensjonatem dla gości zwyższych sfer.
Wczasie okupacji zajęli je Niemcy na szpital wojskowy. Potem działały tu: szpital NKWD, Centralny Szpital Lotniczy, a od 1960 r. Zespół Szkół Medycznych nr 7. Już w latach 80. stan budynku był zły. W 1994 r. wyprowadziła się szkoła. Od tamtej pory budynek nie był użytkowany. W 1997 r. kupiła go Polska Fundacja Alzheimera, ale zamiast go remontować, doprowadziła do ruiny. Odebraną jej sądownie nieruchomość starostwo w Otwocku kilka razy wystawiało na sprzedaż. Po kolejnej obniżce ceny do 1,5 mln zł budynek kupiła na przetargu w 2014 r. spółka Carolina Car Company. Dawne sanatorium postanowiła zaadaptować na klinikę ortopedyczną imedycyny estetycznej oraz centrum rehabilitacji z hotelem dla pacjentów.
Zachować jak najwięcej
Zpoczątku właściciele spółki mówili o remoncie historycznego budynku bez jego rozbierania. Wkrótce okazało się, że jest on w katastrofalnym stanie. Inwestor dostał pozwolenie na rozbiórkę zabytku i odbudowę wnowej technologii. Projekt przygotowała pracownia Grupa 5 Architekci. Oryginalne elementy budynku były demontowane i oceniane przez zespół Wiktora Lacha, społecznego opiekuna zabytków wOtwocku, pod kątem powtórnego wykorzystania.
– Udało się odrestaurować w100 proc. dwie zdobione werandy oraz całą południową ścianę od strony parku. Odtworzyliśmy konstrukcję sumikowo-łątkową zoryginalnych elementów, jak też drewnianą elewację z odrestaurowanych desek. Z wnętrz starego sanatorium Gurewicza po renowacji wykorzystamy ponownie: siedem pieców kaflowych, 26 drzwi wewnętrznych, żeliwne balustrady schodów – wymienia Majdecki.
Otwarcie obiektu planowane jest na 1 października 2019 r.
Obserwując inwestycję, prof. Lewicki zmienił zdanie na jej temat. – Ten remont sanatorium Gurewicza był jedyną na owe czasy możliwością uratowania tego obiektu. Dzięki zaangażowaniu grupy zapaleńców udało się ocalić i ponownie wykorzystać maksymalną ilość oryginalnych elementów – mówi dziś wojewódzki konserwator zabytków.