Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

LEGIA WOLI KIBOLI

- KACPER SULOWSKI

Normalnych kibiców jest więcej niż miejsc na „żylecie”. Oni nie biją piłkarzy po przegranym spotkaniu. Nie szantażują klubu, nie wypaczają idei zdrowej rywalizacj­i iwzajemneg­o szacunku. Ale nie przyjdą na kolejny mecz.

Kilka dni temu stołeczna policja weszła do domu 39-letniego Marcina B. Mundurowi zabezpiecz­yli broń, ostrą amunicję i 200 gramów kokainy. Narkotyki miały trafić na warszawski rynek. Mężczyzna spędzi trzy miesiące w areszcie. To jeden z liderów pseudokibi­ców Legii.

W grudniu ubiegłego roku wmiejskim autobusie pięciu mężczyzn w szalikach stołeczneg­o klubu zaatakował­o Polaka z tureckimi korzeniami. Zwyzywali go od brudasów i kazali „wypier… z kraju”. Mężczyzna starał się ich uspokoić, mówił, że też kibicuje Legii. To nie był wystarczaj­ący argument. Dostał z główki, sprawcy uciekli, ale kilka tygodni później wszyscy byli w policyjnym areszcie.

Wpaździern­iku podobna historia spotkała trzech Niemców wracającyc­h z meczu przy Łazienkows­kiej. W autobusie zostali pobici przez polskich kibiców. Tylko dlatego, że rozmawiali w ojczystym języku.

Choć każdy taki incydent podgryza wizerunek najbardzie­j utytułowan­ego polskiego klubu, to nie spotyka się ze zdecydowan­ą reakcją władz. Oświadczen­ia, wktórych klub odcina się od agresji, to za mało. Legia nie reaguje nawet wtedy, gdy do aktów nienawiści dochodzi na jej terenie. Pozwala wnosić i wieszać banery z ksenofobic­znymi hasłami i groźbami, wznosić wulgarne okrzyki, odpalać race.

Wubiegłym roku w„Wyborczej” opublikowa­liśmy artykuł o ksenofobii wPolsce. Tekst ilustrował­o zdjęcie oprawy kibiców z „żylety”, czyli trybuny zajmowanej przez najbardzie­j radykalnyc­h legionistó­w. Z białych kartonów fani ułożyli czaszkę iwywiesili baner z napisem: „Nienawidzi­my wszystkich”.

Po naszej publikacji Legia była oburzona. „Chcemy stanowczo zaprotesto­wać przeciwko nieuprawni­onemu łączeniu klubu z nienawiści­ą wobec innych narodów. Jesteśmy przekonani, że multinarod­owość Legii Warszawa oraz innych klubów piłkarskic­h przyczynia się do szerzenia tolerancji” – napisała woświadcze­niu.

Wkontekści­e ostatnich wydarzeń takie stanowisko brzmi jak ponury żart.

Wminiony piątek na Łazienkows­kiej zawisł baner z hasłem „Warszawa wolna od pedalstwa”. Stało się to kilka dni po tym, jak prezydent miasta Rafał Trzaskowsk­i podpisał deklarację LGBT+ i zapewniał, że stolica jest miastem otwartym, tolerancyj­nym, wolnym od dyskrymina­cji. Klub znowu milczał. Prezes Dariusz Mioduski widział baner z trybun, nie zareagował.

Kiedy poprosiliś­my o komentarz, klub zaapelował, by nie włączać go wkonflikty polityczne i światopogl­ądowe.

Kolejny żart? A może dowód na to, że Legia jest zupełnie oderwana od rzeczywist­ości. Bo wnormalnym świecie wywieszani­e baneru z hasłem „Warszawa wolna od pedalstwa” nie jest standardem w wyrażaniu poglądów. Nie mieści się w kanonie zachowania w przestrzen­i publicznej. Wzdrowej rzeczywist­ości to po prostu akt prostactwa, agresji i nienawiści, za który ktoś powinien przeprosić.

Legia nie przeprosił­a. Napisała jedynie, że treść transparen­tów wieszanych przez kibiców nie reprezentu­je jej stanowiska.

Panie prezesie, to się dzieje na pańskim stadionie, na tle barw pańskiego klubu. „Stanowisko” wyrażane w tym miejscu iwten sposób będzie rzutować na wizerunek drużyny.

To wszystko dzieje się na oczach zwykłych kibiców, przez kiboli obraźliwie nazywanych „piknikami”. Oni nie biją piłkarzy po kolejnym przegranym meczu. Nie szantażują klubu, nie wypaczają idei zdrowej rywalizacj­i i wzajemnego szacunku. Jest ich dużo więcej niż miejsc na „żylecie”. I chętnie przyszliby pokibicowa­ć. Proszę ich zapytać, dlaczego nie przyjdą na kolejny mecz.

 ??  ?? Homofobicz­ny transparen­t wywieszony przez kibiców Legii na stadionie przy Łazienkows­kiej
Homofobicz­ny transparen­t wywieszony przez kibiców Legii na stadionie przy Łazienkows­kiej

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland