Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Ofiary Burego, Łupaszki i Ognia? Ksiądz tego w katedrze nie powie
W niedzielę w katedrze warszawsko-praskiej odprawiono mszę za żołnierzy wyklętych. Podczas uroczystości miała zostać przeczytana intencja jednej z aktywistek miejskich, jednak ksiądz zmienił jej treść. Elżbieta Podleśna jest aktywistką antyfaszystowską iwspółautorką listu otwartego do prezydenta Warszawy przeciwko marszowi żołnierzy wyklętych. W związku z obchodami ich dnia (1 marca) co roku rozwiesza po Warszawie klepsydry upamiętniające ofiary niektórych z nich.
Wubiegły piątek zawiesiła kartki na tablicach przy archidiecezji warszawskiej na Starym Mieście. – Gdy wróciłam tam po trzydziestu minutach, już ich nie było. Pomyślałam, że to straszne, że ktoś może podnieść rękę na dzieci, bo te klepsydry dotyczyły także ich śmierci. Podzieliłam się tym zksiędzem Lemańskim, a on zaproponował, że może warto pójść ztaką intencją do zakrystii? – opowiada kobieta.
Tego samego ranka przyszła z klepsydrami do bazyliki katedralnej św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika na Pradze-Północ. Kiedy zobaczyła plakaty zapowiadające uroczystości upamiętniające żołnierzy wyklętych, postanowiła wejść do kancelarii i zamówić intencję.
Jej treść brzmiała: „za ofiary Burego, Ognia, Łupaszki, Wołyniaka – cywilów narodowości białoruskiej, ukraińskiej iżydowskiej, obywateli Polski”.
Kobieta za intencję zapłaciła, a pracownica zapewniła ją, że zostanie ona odczytana podczas niedzielnej mszy o godz. 11. Obecny był przy tym także ksiądz. – Westchnął, gdy ją usłyszał. Zapytałam, czy ma jakieś obiekcje, ale zaprzeczył – dodaje kobieta.
Ksiądz zmienił treść intencji
Wniedzielę Podleśna wzięła udział wmszy. Dwukrotnie przeczytano intencje, ale ksiądz zmienił ich treść. Wierni modlili się „wintencji ofiar wojny i czasów powojennych, które zginęły na terenie Polski iUkrainy”. – Dla mnie treść mojej intencji była kawałkiem elementarnej sprawiedliwości, której się nie doczekałam – mówi kobieta.
Po mszy udała się do zakrystii. Obecny tam ksiądz, który wcześniej przyjmował od niej intencję, nie chciał z nią rozmawiać. Odesłał ją do proboszcza, ks. Bogusława Kowalskiego. – Proboszcz powiedział, że osobiście zmienił treść, że według niego są intencje, które są nieprawidłowo sformułowane, ale nie wytłumaczył, co w mojej było niewłaściwego. Podkreślił, że to rozgrywka iKościół nie chce się w nią mieszać. Gdy zaczęłam mówić, że nie jest w stanie spojrzeć w oczy prawdzie i że jego zachowanie utwierdziło mnie w decyzji o apostazji, zaczął wypraszać mnie z zakrystii – relacjonuje aktywistka.
Wzakrystii obecnych było wiele osób: młodzież, dzieci, zakonnica oraz przyjaciółka Podleśnej, Iwona.
Podleśna: – Zaczęłam mówić wszystkim, co się tutaj dzieje. Zakonnica krzyknęła: A czy pani nie wie, że to byli ubecy? Proboszcz wołał, żeby z nami nie dyskutować. Rozpłakałam się, cała się trzęsłam. Podeszli do mnie wtedy inny ksiądz i jakiś świecki mężczyzna. Popychając mnie i szarpiąc za ramiona, krzyczał, że wyniesie mnie na kopach i da mi wmordę. Przestał, gdy mu powiedziałam, że to nagrywam, choć nie nagrywałam. Na koniec od nieznajomej kobiety usłyszałam: „Trzeba było piątkę dzieci urodzić, tobyście nie miały czasu na takie awantury”.
Proboszcz: To była prowokacja
Ksiądz Kowalski, proboszcz katedry, udzielił w tej sprawie wywiadu w Radiu Warszawa. Sytuację, do jakiej doszło w zakrystii, nazwał „atakiem jednej z aktywistek występujących przeciwko rządowi i popierającej ruchy feministyczne”. – Ksiądz, który miał dyżur, powiedział, że czegoś takiego nie da się przeczytać, bo to wygląda na prowokację. Zapytał mnie i ustaliliśmy, że nie przeczytamy wtakiej formie, bo to może wzbudzić wielkie emocje – mówił.
Proboszcz dodał także, że ma prawo skorygować intencje, asam zaproponował kobiecie zwrot pieniędzy za ofiarę, lecz ta odmówiła. – Druga kobieta, której nie znam, zaczęła robić zdjęcia. Po gorszących krzykach w zakrystii kobieta wyszła – relacjonował.
Podleśna: – To bardzo bolesne, że można modlić się za sprawców nieszczęść i to nie jest zamęt, podczas gdy prośba owspomnienie ofiar jest prowokacją.
Kobietę zaatakowały m.in. Telewizja Republika i „Do Rzeczy”, wtym Rafał Ziemkiewicz, nazywając jej działanie „prowokacją” i „dnem”.
Treść intencji, którą chciała zamówić Ewa Podleśna, brzmiała: „za ofiary Burego, Ognia, Łupaszki, Wołyniaka – cywilów narodowości białoruskiej, ukraińskiej i żydowskiej, obywateli Polski”