Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
DEKOMUNIZACJA DO NAMYSŁU
Spośród 50 ulic, których nazwy w 2017 r. zdekomunizował wojewoda z PiS, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski (PO) proponuje teraz zostawić sześciu patronów. Mimo wygranych przez miasto procesów ze Zdzisławem Sipierą. Nie jest to zły pomysł, ale apelowałbym, żeby prezydent nieco zmodyfikował swoją listę.
Zgoda, że powinna pozostać ulica Grzegorza Przemyka, warszawskiego maturzysty, którego w 1983 r. skatowała milicja. Tak samo ulica Stanisława Pyjasa, młodego opozycjonisty, który według współpracowników zmarł pobity przez bezpiekę w Krakowie w 1977 r. Za istotną postać historyczną Rafał Trzaskowski uważa też Danutę Siedzikównę „Inkę”, skazaną w 1946 r. na śmierć przez komunistyczny wymiar sprawiedliwości. Wcześniej patronem ulicy na Woli był Mały Franek, partyzant zGwardii Ludowej.
Prezydent podkreśla, że ręka by mu zadrżała, gdyby na Bielanach miała wrócić ulica Teodora Duracza, przedwojennego komunisty i agenta sowieckiego. Zamiast niego woli ulicę Zbigniewa Romaszewskiego, działacza Komitetu Obrony Robotników, awlatach 1993-2011 senatora warszawskiego. Choć po 1989 r. byli w przeciwnych obozach politycznych, Trzaskowski powiedział wielkodusznie: „To osoba, którą wyjątkowo ceniłem”. Inaczej niż żona byłego senatora Zofia Romaszewska pytana o inicjatywę prezydenta Andrzeja Dudy, którego jest doradczynią, w sprawie pomnika dla Tadeusza Mazowieckiego. „Nie, bo go nie lubię” – tak wyraziła się o pierwszym premierze III RP.
Wojewoda zastąpił też ulicę 17 Stycznia ulicą Komitetu Obrony Robotników. Tę zmianę prezydent Trzaskowski też chce utrzymać, ale warto, by skonsultował się z członkami KOR. Np. Seweryn Blumsztajn, były redaktor naczelny „Gazety Stołecznej”, jest absolutnie przeciwny likwidacji ulicy 17 Stycznia. – KOR powinien zostać upamiętniony, ale nie tam i nie kosztem tej daty. Ona symbolizowała przez lata wyzwolenie Warszawy w 1945 r. – podkreśla. Nie dla wszystkich było to oczywiste, co dobrze oddał w wierszu Józef Szczepański „Ziutek”, autor powstańczej piosenki „Pałacyk Michla”: „Czekamy na ciebie czerwona zarazo, byś nas wybawiła od czarnej śmierci, byś nam, kraj przedtem rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem witanym zodrazą”. Mimo to 17 Stycznia nadal dla wielu warszawiaków jest ważną datą, teraz bardziej symbolizuje początek powrotów do gruzów stolicy. Byłoby więc dobrze, gdyby ta ulica została pod starą nazwą. Zwłaszcza że wryła się też wpamięć mieszkańców i przyjeżdżających na Okęcie.
Zatwierdzanie na nowo zdekomunizowanych patronów musi przejść pełną, wielomiesięczną procedurę nazewniczą. Jest więc czas do namysłu. Za niefortunne uważam pozostawienie przez prezydenta bocznej ulicy o skomplikowanej nazwie Bohaterów zKopalni „Wujek”, która prowadzi do lasu wWesołej. Wcześniej patronem był tu Wincenty Pstrowski, górnik i przodownik pracy. Mieszkańcy wystąpili z inicjatywą, że chcą mieć „ulicę Pejzażową”. Ta nazwa lepiej pasowałaby do peryferii, a górników zWujka przydałoby się uczcić wcentrum. Zkolei mieszkańcy zdekomunizowanej ulicy Wesołowskiego wWawrze chcą, by zamiast tego patrona istniała „ulica Malutka”. Tego miejsca nie ma na liście prezydenta Trzaskowskiego. Podobnie jak budzącej kontrowersje alei Armii Ludowej. Przed rokiem Rada Warszawy nadała temu odcinkowi nazwę „Trasa Łazienkowska”, ale wojewoda to zastopował, bo wolał ulicę Lecha Kaczyńskiego. Już jej nie ma, a większość warszawiaków i tak mówi „Trasa Łazienkowska”.