Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
„WIDZĘ, ŻE SOBIE NIE RADZICIE”
Profesorska wystawa „Chcę być kobietą” mogła pokazać, że walka o równouprawnienie to wspólna sprawa kobiet i mężczyzn. Zamiast tego dostaliśmy seksizm i brak pomysłu na twórczy dialog wychodzący poza płciowe stereotypy.
Wystawa, której kuratorem jest Sławomir Marzec, została otwarta wDniu Kobiet w Galerii XX1 przy al. Jana Pawła II 36. Wśród zaproszonych artystów znaleźli się sami mężczyźni, w tym kilku profesorów ASP. Na ekspozycji nie było prac żadnej artystki.
„Czy chcesz żyć średnio 10 lat dłużej? Chcesz za to pracować 5 lat krócej? Czy chcesz odpoczywać na emeryturze 21 lat, a nie 6?” – pisał wzaproszeniu Sławomir Marzec, podkreślając rzekome uprzywilejowanie kobiet we współczesnym świecie. Jak zapowiadał kurator wtekście promocyjnym, „Chcę być kobietą” miała być „pierwszą wPolsce emancypacyjną wystawą, na której kilkunastu uznanych artystów walczy o równouprawnienie, lecz tym razem w perspektywie tej drugiej, »gorszej« płci”.
Kiedy ta zapowiedź pojawiła się wsieci, od razu wywołała lawinę krytycznych komentarzy. Podkreślano w nich przede wszystkim mizoginię i antykobiece założenia. List komentujący mylnie rozumiany feminizm jako dominację nad mężczyznami wystosowała Komisja ds. Równego Traktowania i Przeciwdziałania Dyskryminacji „Równość” działająca przy warszawskiej ASP i Samorząd Studencki uczelni. „Walka o równe prawa wymaga sojuszy i empatii. Kobiety nie są wrogami mężczyzn. Niech mężczyźni nie będą wrogami kobiet” – czytamy w liście.
Wypunktowano również, że profesorowie jako reprezentanci środowiska akademickiego nie zauważają dysproporcji w zatrudnieniu kobiet i mężczyzn na artystycznych akademiach. Na kilka godzin przed otwarciem wystawy na szybach Galerii XX1 umieszczono alternatywny tekst kuratorski. „Czy chcesz mieć bezpieczne zatrudnienie aż do emerytury?”, „Czy chcesz, żeby większość stanowisk kierowniczych obejmowali twoi koledzy, mężczyźni?” – pytali protestujący.
Co można zobaczyć na samej wystawie? Głównie malarstwo i kilka obiektów. Paweł Kwiek przygotował pracę o zaprojektowanych przez siebie perfumach („Awangardowy Zapach Pr.K. 19”), Ryszard Zygmunt Ługowski na tle różowych płócien umieścił czerwony stanik wypełniony kostkami do gry, Rafał Rychter pokazał „Żebro Ewy” przypominające szpadę, a Andrzej Szarek rzeźbę z kamienia w kształcie portmonetki.
Podczas wernisażu wkontrze do wystawy za szybami galerii odbywał się happening kilku grup, które protestowały przeciwko seksizmowi i brakowi wrażliwości artystów na przemoc, która dotyka kobiety na co dzień. Wśród nich znalazły się artystki, które z pontonu („feministycznej szalupy”) rozdawały przechodniom suchary. W ten sposób nawiązały do jednego ze zdań z zaproszenia na wystawę, która brzmiało: „Czy gdy statek tonie, wolisz jeść suchary w szalupie niż tonąć w zimnej wodzie?”. Mimo prób nie zostały wpuszczone do galerii, a artyści nie podjęli z nimi rozmowy. W środku zaś studentki z Komisji „Równość” rozdawały zaproszenia na warsztaty antydyskryminacyjne na ASP.
Ekspozycja „Chcę być kobietą” mogła mówić o tym, że ofiarami patriarchatu są zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Jednak artyści kobiecość sprowadzili do gadżetu i przebrania. Wiszący na jednej ze ścian Galerii XX1 obraz Pawła Susida, na którym widnieje zdanie „Widzę, że sobie nie radzicie”, stał się tylko celnym autokomentarzem do wystawy, która nie zwraca uwagi na kwestię solidarności iwspólnoty.
„Chcę być kobietą”
Galeria XX1, Mazowiecki Instytut Kultury, al. Jana Pawła II 36.
Wystawa czynna do 15 marca. Więcej: