Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Komisja kwestionuje 830 tys. zł dla matki Jakuba R.
Matka byłego wicedyrektora w ratuszu Jakuba R. dostała odszkodowanie za nieruchomość na Sadybie, gdy syn decydował o reprywatyzacji. W sprawę się nie wtrącał, zażądał tylko teczki. Pieniądze przyznał kto inny. Komisja weryfikacyjna uznała właśnie, że niesłusznie. Dokładnie 833 tys. i 521 zł przyznali miejscy urzędnicy Alinie D., z zawodu radczyni prawnej, prywatnie – mamie Jakuba R. To jeden zoskarżonych wsprawach reprywatyzacji, przez kilka lat jako wicedyrektor wratuszu podpisał setki decyzji reprywatyzacyjnych. Ze sprawy matki się wyłączył, zgodnie zwewnętrzną procedurą ratusza. Podobnie zrobił, gdy matka i ojciec zgłosili do ratusza roszczenia o budynek przy Kazimierzowskiej 34 (komisja weryfikacyjna uchyliła reprywatyzację i odesłała ponownie do ratusza).
Odszkodowanie dla matki urzędnika
Decyzję o przyznaniu odszkodowania podpisała podwładna Jakuba R. Uznała, że pieniądze należą się Alinie D. za część nieruchomości przy Morszyńskiej 27 na Sadybie. D. nie była jego dawną właścicielką. Nie była też spadkobierczynią majątku. Willa należała przed wojną do znanego generała i ministra spraw wojskowych Tadeusza Kasprzyckiego oraz jego pierwszej żony.
Alina D. postanowiła zainwestować w spadek po generale. To nie tylko Morszyńska, ale i ośrodek Salamandra na Podhalu. Gdy „Wyborcza” ujawniła trzy lata temu kulisy reprywatyzacji Chmielnej 70, jednym zwątków była właśnie Salamandra. Opisaliśmy, że jej właścicielami byli jakiś czas Jakub R. oraz adwokat Robert N. Pierwszy podpisał decyzję w sprawie Chmielnej 70, drugi był jego petentem wtej sprawie, zabiegał o działkę dla swoich klientów. Gdy prokuratura wszczęła śledztwo wsprawie Chmielnej 70, ustaliła szczegóły znajomości adwokata N. i matki Jakuba R. Oboje zajmowali się sprawą majątku generała Kasprzyckiego. Zkanadyjską spadkobierczynią współpracował Robert N. Z brytyjską linią spadkobierców – mecenas Alina D., która znała wdowę po jedynym synu generała. Spadkobiercy byli zwaśnieni.
D. najpierw pomogła unieważnić nacjonalizację Salamandry. Potem od spadkobierczyni kupiła połowę nieruchomości, awkońcu spisała umowę inwestycyjną z Jakubem R. oraz mecenasem Robertem N. To były ostatnie tygodnie urzędowania R. wratuszu, potem rzucił posadę.
Według śledczych spadkobiercy generała sprzedali Salamandrę za tanio. Ale to nie wszystko. Prokuratura ustaliła też, że spadkobiercy sprzedali nie tylko ośrodek wKościelisku, ale też bez swojej „wiedzy i zgody” cały spadek po generale, czyli również roszczenia do Morszyńskiej 27. W 2016 r. pytaliśmy o ten adres wurzędzie dzielnicy Mokotów. Odpowiedź była taka, że roszczeń do nieruchomości nie ma.
Jednak wcześniej, wczerwcu 2011 r., Alina D. domagała się odszkodowania za Morszyńską w BGN. Jakub R. formalnie wyłączył się ze sprawy. Jak ustalili śledczy, zażądał jedynie, by urzędnicy zMokotowa „niezwłocznie przesłali mu teczkę nieruchomości”. W styczniu 2012 r. decyzja o przyznaniu odszkodowania Alinie D. była gotowa.
Hanna Gronkiewicz-Waltz dostanie wezwanie
Wczoraj decyzję w sprawie Morszyńskiej 27 wydała komisja weryfikacyjna Patryka Jakiego. Uchyliła przyznanie decyzji oodszkodowaniu z2012 r. iskierowała sprawę do ponownego rozpoznania w ratuszu. Patryk Jaki ogłosił: – W ocenie komisji ta decyzja była naruszeniem prawa. Teraz jest podstawa do odzyskania tych pieniędzy.
To nie koniec kłopotów Jakuba R. i jego rodziców oraz mecenasa Roberta N. w związku ze spadkiem generała Kasprzyckiego. Prokuratura wwielowątkowej sprawie zarzuca rodzinie R., N. oraz dwóm innym osobom, że doprowadzili do „niekorzystnego rozporządzenia mieniem spadkobierców” na kwotę ponad 13 mln zł. Wszyscy czekają na proces.
Komisja weryfikacyjna uchyliła też wczoraj reprywatyzację nieruchomości przy Senatorskiej 9. Iwróciła do kwestii przesłuchania Hanny Gronkiewicz-Waltz, byłej prezydent Warszawy. Postanowiła wezwać ją jako świadka na rozprawę w postępowaniu ogólnym, czyli takim, które nie dotyczy konkretnego przypadku, ale reprywatyzacji w ogóle.