Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
STARY KLINCZ NA NOWYCH GÓRCACH
Wysoka zabudowa mieszkaniowa, dobrze utrzymana zieleń, korty, boiska, siłownia plenerowa i kilkanaście placów zabaw. Tak wyglądają Nowe Górce – jedno ze starszych osiedli Bemowa. Osiedlowy ład zakłócają problemy z komunikacją. W plątaninie ponad 20 ulic mieszka około 30 tys. osób odciętych od reszty dzielnicy. Z osiedla da się wyjechać tylko od strony zachodniej ul. Kazubów do ul. Powstańców Śląskich. Albo od południa – ul. Konarskiego w kierunku ul. Górczewskiej. Ten ostatni wyjazd zapewne zostanie zamknięty na czas budowy II linii metra przy ul. Lazurowej.
Wyjazd awaryjny
Jeszcze do niedawna istniał wyjazd awaryjny – „dzikie” przedłużenie ul. Zaborowskiej przez bocznicę kolejową fragmentem gruntowej drogi o nazwie Marynin aż do wylotu na ul. Dywizjonu 303. Ale Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego zamknął tę nielegalną przeprawę ze względu na zaczepianie kołami samochodów o tory. Trzy lata temu dzielnica ogłosiła przetarg na projekt drogi łączącej Nowe Górce z ul. Dywizjonu 303.
– Wiedząc, że dzielnica zamierza ucywilizować cały teren, nabyliśmy dwie działki pod zabudowę mieszkaniową na blisko 200 lokali – jedną na odcinku Zaborowskiej za torami, a drugą tuż obok przy zbiegu tej ulicy z ul. Marynin. Wygraliśmy też przetarg na opracowanie dokumentacji projektowej drogi, zawierającej m.in. kosztorys inwestorski zuwzględnieniem przejazdu i przejścia przez bocznicę kolejową wraz z ciągiem pieszo-jezdnym, siecią wodociągową i kanalizacją. Od stycznia 2017 roku nie jesteśmy w stanie porozumieć się z dzielnicą wkwestii podpisania umowy na wykonanie tej drogi – mówi Piotr Laszkiewicz, prezes zarządu NC Investment.
Wedle szacunków koszt powstania około 700-metrowego odcinka wraz zwypłatą odszkodowań za przejęte od właścicieli grunty to prawie 12 mln zł. Środki na odszkodowania trzeba wypłacić w pierwszej kolejności, bo bez nich nie można wystąpić z wnioskiem o zezwolenie na realizację inwestycji drogowej. Dzielnica ma w budżecie na budowę drogi 4,8 mln zł, ale liczy, że deweloper sfinansuje większość inwestycji. Ten deklaruje pokrycie tylko części kosztów.
– Najlepiej byłoby, aby inwestor wpłacił nam środki adekwatne do swojego wkładu. Wtedy moglibyśmy zacząć prace ibudować drogę w swoim tempie. A jeśli pojawią się na tym terenie nowi inwestorzy, należy dołączać aneksy do umowy, na mocy których również będą partycypować wkosztach budowy – mówi Hanna Głowacka, wiceburmistrz Bemowa.
Inwestor: chcemy budować
– Dyskutowane były różne warianty drogi. Naszą inicjatywą było zaprojektowanie i chęć wybudowania przy okazji sieci cieplnej, która mogłaby służyć pozostałym mieszkańcom. Poprzedni wiceburmistrz Bemowa proponował budowę krótszego odcinka w stronę ul. Dywizjonu 303, tylko przy naszych działkach, na co przystaliśmy. Później zarząd dzielnicy chciał, żebyśmy wybudowali drogę na całej długości, ale to dla naszej firmy obciążenie niewspółmierne do wartości naszej inwestycji – twierdzi Laszkiewicz.
Bez podpisania umowy drogowej inwestor nie dostanie pozwolenia na budowę mieszkań. Mógłby połączyć swoje działki z drogą publiczną przy ul. Zaborowskiej i miałby do zbudowania o wiele krótszy odcinek. Ale w przeciwną stronę – do osiedla. Natomiast dzielnicy zależy na wyprowadzeniu ruchu, aby ułatwić życie mieszkańcom i zapewnić bezpieczeństwo w sytuacjach kryzysowych.
– Musimy działać na rzecz mieszkańców, ale przede wszystkim zgodnie z obowiązującymi przepisami odrogach publicznych, dbając owydawanie środków, którymi dysponuje dzielnica – komentuje wiceburmistrz Głowacka. – Nie może się powtórzyć sytuacja jak z ul. Kopalnianą, którą wybudowano tylko ze środków dzielnicy, adeweloper postawił swoje budynki, nie uczestnicząc finansowo wbudowie drogi, która miała skomunikować nowe bloki z resztą dzielnicy.
30 tysięcy mieszkańców osiedla Nowe Górce jest odciętych od reszty Bemowa. Deweloper i dzielnica od dwóch lat spierają się o budowę drogi. Wyjazd w kierunku Górczewskiej zostanie zamknięty na czas budowy metra