Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
KRÓL W RATUSZU BEZ DWORU
Rafał Trzaskowski przegrywa z własnymi urzędnikami. Czy zrozumie, że bez zreformowania ratusza nie będzie mógł zrealizować własnego programu wyborczego?
Prezydent miasta ma poważny problem zpodwładnymi, którzy albo nie rozumieją jego polityki, albo zpremedytacją kopią pod nim dołki. Weźmy słynną na całą Polskę Kartę Praw LGBT+. Było jasne, że Prawo i Sprawiedliwość cynicznie wykorzysta zapisane w niej postulaty. Szczególnie w roku wyborczym, szczególnie mając w pamięci obrzydliwą kampanię antyuchodźczą z 2015 r., szczególnie znając Jarosława Kaczyńskiego, który co pewien czas musi zmobilizować swój twardy elektorat. Dlaczego wydział prasowy i biuro marketingu ratusza nie opracowały taktyki reagowania na ataki radykalnej prawicy? Dlaczego podpisania karty nie poprzedziła kampania edukacyjna wkomunikacji miejskiej czy na słupach ogłoszeniowych? Gdzie był Robert Zydel, czyli urzędnik, który odpowiada za wizerunek miasta? Czy rzecznik prezydenta Kamil Dąbrowa mógłby na chwilę wyjść z Twittera i zająć się poważniejszymi sprawami niż zaczepianie prawicowych radnych? A może się mylę i taktyką było przeczekanie kryzysu iwysyłanie Trzaskowskiego do telewizji oraz odpowiadanie na internetowe wpisy polityków, których obserwuje tysiąc osób?
Idźmy dalej: również Zarząd Zieleni zaliczył ostatnio dwie poważne wpadki. Najpierw wypuszczając projekt nowych zasad korzystania zparku Żeromskiego na Żoliborzu, który miał być zamykany na noc, a potem doprowadzając do wycieku wstępnego projektu nowej organizacji imprez na bulwarach wiślanych. Urzędnicy szybko się zreflektowali i jakoś ugasili te dwa pożary. W obu sprawach pojawił się ten sam argument: to tylko wstępne pomysły, które zostaną skonsultowane z mieszkańcami. Mam jednak wątpliwości, czy dyrektor Zarządu Zieleni Marek Piwowarski dobrze odczytuje politykę swojego nowego szefa. Rafał Trzaskowski mówi wprost, że Warszawa ma być nowoczesnym, europejskim miastem, wktórym można nie tylko pracować, ale też przyjemnie spędzać wolny czas. Z parkami zamykanymi po godz. 22 i zklubami nad Wisłą, wktórych nie można tańczyć, to się nie uda. Problemem jest więc to, że dyrektor Zarządu Zieleni pozwala zachowawczo wpisać do miejskiego projektu postulaty, które na 100 proc. oburzą elektorat Rafała Trzaskowskiego. Gdzie w tym logika?
Albo osiedla domków fińskich. Aktywiści z Jazdowa mówią wprost, że zostali oszukani przez Trzaskowskiego, który w kampanii wyborczej obiecał uporządkowanie spraw tego osiedla. Od wyborów nikt się z nimi nie spotyka, nie są podejmowanie żadne decyzje. Nie wiadomo, na co czekają burmistrzowie Śródmieścia i dyrekcja Centrum Komunikacji Społecznej, które miałoby odpowiadać za zmiany na Jazdowie. W zaciszu ratusza odbywają się pewnie jakieś narady, spotkania, wysyłanie maili, ale mieszkańcy nie wiedzą, jaka przyszłość czeka tę zieloną enklawę w samym środku Warszawy.
Podobnie jest z osiedlem Przyjaźń na Jelonkach. Społecznicy przez kilka miesięcy próbowali się dowiedzieć od dyrektora Biura Mienia Skarbu Państwa, kto będzie administrował tym terenem. Dopiero ponadpartyjna interwencja radnych rozwiązała mu usta. Czy tak powinien działać nowoczesny urząd? Nie wydaje mi się.
Rafał Trzaskowski nie usunął ani jednego szefa biur z poprzedniego rozdania, a nowe dyrektorki koordynatorki, czyli Justyna Glusman i Aldona Machnowska-Góra, muszą świecić oczami przed opinią publiczną za nieprzemyślane decyzje podwładnych. Ratusz to dwór rządzony przez nieusuwalnych dyrektorów. Może czas to zmienić?