Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Czujniki hałasu w blokach nad Wisłą?
Decydująca dyskusja o tym, jak wtym sezonie będzie wyglądało życie nocne na bulwarach wiślanych, odbyła się we wczorajszy wieczór. Przyszło kilkudziesięciu mieszkańców Powiśla, którzy rozmawiali z Justyną Glusman, koordynatorką ratusza ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni, a także zdyrektorem Zarządu Zieleni Markiem Piwowarskim i właścicielami byłych nadwiślańskich klubokawiarni. Dzień wcześniej Ivan Ivanov z Pomostu 511, który reprezentuje nadwiślańskie kluby, przyniósł do ratusza propozycję porozumienia. Właściciele knajpek nie zgadzają się ze wstępnymi warunkami konkursu i jego podziałem na „kluby ciche” i „głośne”. Chcą, by miasto przedłużyło z nimi umowę dzierżawy na jeszcze jeden sezon, tzw. rok testowy. – Konkurs wyklucza właścicieli klubokawiarni i cofa życie nad rzeką o kilka lat – powtarza Ivanov.
Kluby przedstawiły własne propozycje. M.in. pozostawienia limitu hałasu na poziomie 90 decybeli (tak jak w zeszłym roku), awzamian ograniczenie liczby i długości imprez wciągu tygodnia. Miałyby odbywać się tylko w czwartki, piątki i soboty, maksymalnie do godz. 3 wnocy. Chcą też zacieśnienia współpracy z mieszkańcami. – Na bieżąco będziemy omawiać wszystkie trudności, mieszkańcy będą mieli wpływ na to, co się dzieje – zapewnia Ivan Ivanov. Ma w tym pomóc powołanie zarządcy terenu wspólnego dla wszystkich klubów na starych bulwarach. – W razie problemów mieszkaniec wiedziałby, do kogo dzwonić. A zarządca terenu odbierałby telefony przez całą noc. Żeby to dobrze funkcjonowało, potrzebujemy bardzo ścisłej współpracy z policją i strażą miejską.
Dla większej przejrzystości kluby proponują zamontowanie czujników głośności na ścianach budynków na Powiślu i Saskiej Kępie. Na spotkanie przyszedł przedstawiciel mieszkańców z prawej strony Wisły i przekonywał, że dotyczą ich te same problemy z hałasem. Właściciele klubokawiarni chcą, by jego mierniki sfinansowało miasto. – Wtedy mieszkańcy nie zasugerują, że czujniki są sterowane przez kluby – twierdzą.
Wczoraj do propozycji przedsiębiorców odnieśli się mieszkańcy Powiśla. Mieli podzielone opinie. Po raz pierwszy na spotkaniu konsultacyjnym zebrała się równa grupa zwolenników i przeciwników knajpek. Najwięcej mieszkańców chciało kompromisu. Nie byli jednak bezkrytyczni ani wobec urzędników, ani wobec nadwiślańskich przedsiębiorców. – Dla nas największym problemem jest hałas – mówił przedstawiciel rady osiedla Powiśle, który popiera propozycję ugody złożoną przez kluby. – Jest w niej bardzo dużo sensownych rozwiązań, ale kwestia hałasu musi być doprecyzowana.
Było dużo głosów, że bez klubów na brzegach Wisły będzie samowolka i dziki zachód. Uczestnicy spotkania prosili o podział odpowiedzialności za porządek nad rzeką między klubami awładzami miasta. Mieszkaniec ul. Rozbrat zauważył: – Skoro kluby są winne śmieceniu w parku, to kto odpowiada za bajzel z zeszłego weekendu? Teraz klubów nie ma, a brud nad Wisłą jest. Wystarczy się przejść.
Mieszkańcy pytali Marka Piwowarskiego iJustynę Glusman otoalety wzdłuż Wisły między mostem Poniatowskiego aCyplem Czerniakowskim (stoją dwie) idlaczego na bulwarach jest zbyt mało koszy na śmieci.
Na wczorajsze spotkanie przyszli też radykalni przeciwnicy klubów wzdłuż rzeki. Muzykę, która dochodzi znad Wisły, porównywali zwyrafinowanymi chińskimi torturami. – Musimy wzywać policję co drugi dzień iżyjemy ze stoperami wuszach – przekonywała mieszkanka „iksów”, charakterystycznych wieżowców osiedla Torwar.
Urzędnicy nieustannie zapewniają o swojej dobrej woli i o tym, że zdają sobie sprawę z problemów i opóźnień w określeniu zasad nad Wisłą wtym sezonie. Podkreślają, że chcą osiągnąć kompromis. Na pewno jednak nie przedłużą umów z byłymi właścicielami klubokawiarni. – Ustawa o nieruchomościach nie daje nam takiej możliwości – twierdzą w ratuszu. To oznaczałoby jednak, że jeszcze w maju nad Wisłą nie będzie żadnych klubokawiarni.
Nocne życie nad Wisłą pod znakiem zapytania. Właściciele klubów proponują ograniczenie liczby imprez, ale władze miasta nie chcą odstąpić od konkursu na ich prowadzenie. Mieszkańcy Powiśla są podzieleni.