Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
KOŚCIOŁY NIE BOJĄ SIĘ OGNIA
Hydranty, gaśnice, systemy powiadamiania o pożarze, a przede wszystkim żelbetowa, a nie drewniana więźba dachowa – wszystko to sprawia, że archikatedra warszawska pożaru się nie boi. A inne kościoły?
Pożar katedry Notre Dame postawił na nogi cały świat. Dach słynnej świątyni zajął się ogniem w czasie prowadzonego w budynku remontu. Podobnie wyglądały okoliczności wybuchu pożaru w świątyni Chrystusa Króla przy ul. Tykocińskiej na Targówku w sierpniu 2011 roku – ogień pojawił się w czasie trwania prac budowlanych, gdy dekarze mieli kończyć wymianę miedzianego dachu. Płomienie strawiły wieżyczkę, ta runęła na strych kościoła i zdemolowała dach, a wkrótce do wnętrza zapadło się również sklepienie prezbiterium.
Czy warszawskie kościoły są dziś bezpieczne? Pytamy o to proboszcza archikatedry św. Jana Chrzciciela przy ul. Świętojańskiej i rzeczników kurii metropolitalnej i kurii diecezjalnej warszawsko-praskiej. Nasi rozmówcy są zgodni: nie mamy się czego obawiać.
– Jesteśmy świeżo po generalnym remoncie archikatedry. Zamontowane zostały w niej hydranty, gaśnice, systemy powiadamiania o pożarze i oddymiania. W odróżnieniu od katedry Notre Dame nasz kościół został odbudowany po wojnie ima nie drewnianą, ale betonową konstrukcję dachu – tłumaczy ks. Bogdan Bartołd, proboszcz archikatedry.
Jego słowa potwierdza Andrzej Zwiślak, koordynator remontu archikatedry: – Więźbę dachową mamy żelbetową, więc u nas takich obrazów jak w katedrze Notre Dame w Paryżu nie będzie. Mamy monitoring straży pożarnej, a w samej bryle kościoła pięć pętli systemów przeciwpożarowych na różnych poziomach – od szczytu kościoła do krypt. Wszędzie mamy czujki iwszystko jest monitorowane. Obsługa jest przeszkolona. W ramach remontu powstała nowa sieć hydrantowa, jest też ok. 30 gaśnic – tłumaczy.
Jak sprawdził dla nas rzecznik kurii metropolitalnej, ks. Przemysław Śliwiński, zabezpieczone przed pożarem są na pewno również kościoły św. Anny, św. Krzyża i Najświętszego Zbawiciela. W tym pierwszym od kilku miesięcy działa system przeciwpożarowy, gwarantujący m.in. bezpośrednie połączenie ze strażą pożarną. Taka nowość to wynik mobilizacji po pożarze wieży wGorzowie Wielkopolskim w lipcu 2017.
Kościół św. Krzyża, w którego wnętrzu znajdziemy m.in. serce Fryderyka Chopina, również może się pochwalić pełnym zabezpieczeniem przeciwpożarowym – zarówno tym, którego wymagają przepisy bhp, jak i dodatkowym, jak alarm przeciwpożarowy czy czujniki dymu.
Ksiądz Sławomir Nowakowski, dyrektor ds. budowy kościołów archidiecezji warszawskiej, podkreśla: – Wszystkie drewniane kościoły na terenie archidiecezji, jako szczególnie narażone na pożary, posiadają instalację przeciwpożarową podłączoną bezpośrednio do monitoringu straży pożarnej. Regularnie, co roku, sprawdzana jest również ich instalacja elektryczna.
Ksiądz Nowakowski zapewnia również, że instalację przeciwpożarową posiadają wszystkie największe zabytki. – Mam nadzieję, że są one odpowiednio konserwowane. Ten obowiązek spoczywa przede wszystkim na administratorze, czyli proboszczu lub rektorze. Jeśli są jakieś ubytki w tej instalacji, to – najczęściej podczas wizytacji, która odbywa się co pięć lat – nakładamy na administratora obowiązek, aby zwrócił się o potrzebne środki, najczęściej do Ministerstwa Kultury lub stołecznego i wojewódzkiego konserwatora zabytków – wyjaśnia. I dodaje, że nie wszystkie kościoły posiadają instalacje przeciwpożarowe, bo często sama parafia nie udźwignęłaby takich kosztów. Zapewnia, że władze kurii podjęły dyskusję, jak rozwiązać ten dylemat.
Od rzecznika kurii dowiadujemy się również, że instalacje przeciwpożarowe w kościołach są finansowane częściowo z pieniędzy urzędu miasta lub Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a system monitoringu władze kościelne realizują we własnym zakresie.
Zarówno kuria metropolitalna, jak i kuria diecezjalna warszawsko-praska, według zaleceń biskupa, mobilizują swoje parafie, by – zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem – dla każdego kościoła prowadziły księgę obiektu budowlanego. Na podstawie takich dokumentów niezależne firmy dokonują przeglądów rocznych lub pięcioletnich, sprawdzając, czy kościoły posiadają odpowiednie drogi pożarowe, hydranty, czujniki pożarowe i inne instalacje.