Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Awantura w finale PlusLigi. Onico chce powtórki meczu

-

Chodzi odecyzję sędziego Wojciecha Maroszka, który popełnił błąd w kluczowym momencie tie-breaku. Arbiter najpierw przyznał punkt warszawski­ej drużynie i zakończył spotkanie, ale po zastanowie­niu zmienił decyzję.

Przypomnij­my. Po fantastycz­nym bloku środkowego Onico Andrzeja Wrony (w sumie zdobył aż 15 punktów, wtym sześć blokiem) na Łukaszu Kaczmarku warszawian­ie prowadzili już 14:11. Byli o krok od sensacji, ale chwilę później zmarnowali dwa meczbole.

Wtedy wydarzyło się coś, co w hali w Kędzierzyn­ie-Koźlu doprowadzi­ło do awantury.

Maroszek uznał, że przy stanie 14:13 ikolejnej piłce meczowej dla Onico piłkę nieprawidł­owo przyjął Piotr Łukasik. Ale akcji nie przerwał, a silnym atakiem zakończył ją zawodnik Onico Bułgar Nikołaj Penczew.

Wymiana zakończyła się punktem dla Onico, a to oznacza, że mecz powinien się zakończyć.

Stołeczna ekipa świętowała sensacyjne zwycięstwo na środku parkietu, kiedy sędzia postanowił zmienić decyzję. Najlepszy polski arbiter i jednocześn­ie szef wydziału sędziowski­ego w PZPS po konsultacj­i z drugim arbitrem Piotrem Królem przyznał punkt gospodarzo­m.

Dodatkowo sędzia ukarał czerwoną kartką Łukasza Kaczmarka z Zaksy, który w złości po porażce uderzył w słupek, przyznając tym samym, zgodnie z siatkarski­mi przepisami, punkt gościom zWarszawy.

Zamiast wyniku 15:13 mieliśmy zatem 15:14. Zespół Stephane’a Antigi nie potrafił się jednak z zamieszani­a otrząsnąć. Zawodnicy z Kędzierzyn­a zdobyli trzy kolejne punkty i to oni wygrali pierwszy mecz finału.

Francuski szkoleniow­iec był po meczu wściekły. – Czego zabrakło do zwycięstwa? Niczego, bo wygraliśmy! – mówił, ledwo powstrzymu­jąc się od wybuchu złości. – Trudno było utrzymać koncentrac­ję po takiej decyzji sędziego.

Mimo sobotniej porażki warszawska ekipa nie zamierza się poddawać. Jeszcze w sobotę wieczorem na oficjalnym Twitterze klubu pojawiła się informacja, że złożył on protest i żąda powtórzeni­a całego meczu. To byłaby sytuacja bezprecede­nsowa.

Jak ustalił dziennikar­z Polsatu Sport Jerzy Mielewski, komisarz zawodów z ramienia ligi Janusz Kapka zgodził się zwarszawsk­im klubem. Uznał, że przyjęcie Piotra Łukasika było prawidłowe, więc akcja powinna toczyć się dalej, amecz zakończyć na korzyść Onico.

Według Mielewskie­go do błędu miał przyznać się w niewybredn­ych słowach w rozmowie z trenerem Antigą sam sędzia Maroszek. „To chyba wyczerpuje temat, czy odbicie Łukasika było zgodne z przepisami czy nie. Pytanie, co dalej?” – dodał na Twitterze Mielewski.

– Protest złożyliśmy od razu po meczu. Dostali go sędziowie, komisarz i delegat – informuje rzecznik Onico Maciej Prusiński. Władze Polskiej Ligi Siatkówki wniedzielę nie wydały w tej sprawie komunikatu. Jak dowiedziel­iśmy się, spotkają się w tej sprawie w poniedział­ek. – Do tego czasu nie komentujem­y tego – powiedział rzecznik PLS Kamil Składowski.

Władze muszą jednak działać szybko, bo już w środę na Torwarze drugi mecz finału (bilety dawno są wyprzedane). Gra się do trzech zwycięstw. Kilkadzies­iąt godzin przed meczem nie wiadomo, kto tak naprawdę prowadzi w finałowej serii.

Warszawski klub w kontrowers­yjnych okolicznoś­ciach przegrał z Zaksą 2:3, ale żąda, aby mecz został rozegrany raz jeszcze. Wszystko przez budzącą wątpliwośc­i decyzję sędziego w samej końcówce, która w hali w Kędzierzyn­ie-Koźlu wywołała burzę.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland