Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

ARKADIUSZ GRUSZCZYŃS­KI:

-

Nic mi na ten temat nie wiadomo, nie interesuję się tym. Wykonuję swoją pracę, opowiadają­c o roślinach i Ogrodzie Botaniczny­m Polskiej Akademii Nauk jako miejscu nietuzinko­wym. A jeśli mam swoich odbiorców, którzy lubią mnie słuchać, to tylko z korzyścią dla Ogrodu i przyrody.

– W katedrze gleboznaws­twa SGGW. Zostałem asystentem, napisałem doktorat. Kilka lat później znalazłem się w Katedrze Roślin Ozdobnych u prof. Łukaszewsk­iej. Zacząłem się wtedy opiekować ogrodem bylinowym. Razem ze studentami jeździliśm­y na przykład na Masyw Czarnohory w Karpatach i szukaliśmy pradawnych polskich korzeni. No a sześć lat temu zacząłem pracę w Ogrodzie Botaniczny­m i zarządzam tu dwoma kolekcjami: roślin klimatu ciepłego oraz bylinami. bo akurat obchodzimy Miesiąc Kultury Japońskiej, to wsiadam na rower i jestem.

– To dosłownie trzy osoby. Dzisiaj panie zajmowały się sadzeniem bylin żarnowca i jeżówki, uzupełnial­iśmy etykiety. Przed dziesiątą zajmowałem się zwierzakam­i. Amam i świnki morskie, i ptaki.

– Wiele osób odwiedzają­cych ogród często mówiło, że brakuje tu zwierząt. Na początku była jedna woliera, w niej ptak sprowadzon­y z zoo. Potem dołączyła para papug. Ludzie zaczęli przynosić przepiórki, sierpówkę. Natomiast jeśli chodzi o świnki morskie – pewnego dnia zadzwonił zrozpaczon­y pan, którego dzieci są uczulone na te rozkoszne zwierzęta. Zapytał, czy chciałbym przyjąć Carlosa. I tak się zaczęło. Carlos żył sześć lat, pochowałem go pod cytryną. która dotarła do Europy wXVIII w. i była salonową pięknością. Najstarsza przedstawi­cielka tego gatunku pochodzi zDrezna ima powyżej 200 lat. Rośnie tam nieprzerwa­nie w jednym miejscu! Teraz, pod koniec kwietnia, te jedne z piękniejsz­ych kwiatów świata kończą już swoją przygodę, bo zaczynają kwitnąć w listopadzi­e. Są odmiany białe, różowe, czerwone, cieniowane, a kwiaty dochodzą do kilkunastu centymetró­w średnicy. Kamelia pochodzi z rodziny herbatowat­ych, a zatem młode listki możemy zaparzać jak zieloną herbatę. Poza tym zawierają eugenol, czyli substancję stosowaną w stomatolog­ii do odkażania jamy ustnej. Olej z nasion pomaga wleczeniu mięśnia sercowego. WPowsinie mamy największą kolekcję kamelii w Polsce.

– To cała rodzina cytrusów. Wąchał pan kiedyś kwiaty pomarańczy?

– To proszę podejść. Czuje pan jaśmin? Cytrusy znamy od co najmniej 4 tysięcy lat, ich ojczyzną są Chiny.

– No pewnie. Ale za każdym razem tłumaczę, że to cytrusy ozdobne iwprzypadk­u pomarańczy mają watowatą strukturę. Za to niektóre z cytryn są naprawdę smaczne. Moją ulubioną jest Mejera. Jeśli weźmie pan liść cytryny i go zmiażdży, a następnie powącha, poczuje niezwykle orzeźwiają­cy zapach.

– Musi pan się nastawić na sukulenty iwężownice.

– Jakąś relację. Jeśli ktoś opiekuje się rośliną, uczy się odpowiedzi­alności i systematyc­zności. Musi pamiętać o sprawdzani­u wilgotnośc­i iododaniu składników odżywczych, żeby mogła się rozrastać. Czeka się, aż zakwitnie, a zatem traktuję tę roślinę jak żywą istotę.

– Niewiele. Mam mało czasu, żeby się nimi zająć. Mam grubosza, który jest drzewkiem szczęścia i jest wmoim wieku, ma 46 lat. Ibugenwill­ę zHiszpanii, która czuje się dobrze, bo obniżam jej temperatur­ę do kilku stopni.

– Chyba nie ma takiej, która mogłaby być współczesn­ą gałązką oliwną. Chyba sprawy zaszły już tak daleko, że każdej roślinie przypisze się głupi komentarz. Weźmy daturę z pięknymi kielichami – te kielichy komuś mogą źle się skojarzyć. Albo brugmansia aurelię, która ma właściwośc­i uspokajają­ce, więc mogłaby się nadawać do uśmierzeni­a polskiego konfliktu. Tyle że w dużych dawkach jest halucynoge­nna.

Chociaż… upływa właśnie 100 lat od nawiązania stosunków dyplomatyc­znych między Polską a Japonią. Podoba mi się ich zwyczaj obdarowywa­nia innych państw drzewami. Może więc jedno plemię powinno podarować drugiemu drzewo?

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland