Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Siatkarze Onico walczą do końca
Siatkarze Onico są już w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie w sobotę w hali Azoty po raz trzeci zmierzą się z Zaksą ozłoto PlusLigi. Dwa poprzednie starcia przegrali. Jeśli nie uda im się wygrać także tym razem, finałową rywalizację skończą na drugim miejscu.
– Będziemy walczyć do ostatniej piłki. Zawodnicy robią swoje, a prawnicy… swoje – słyszymy w klubie. Jak się bowiem okazuje, działacze nie zamierzają odpuścić iwciąż żądają od Polskiej Ligi Siatkówki powtórki pierwszego meczu z Zaksą.
Mecz, który został rozegrany równo tydzień temu wKędzierzynie-Koźlu iktóry rozpoczął tegoroczny finał PlusLigi, skończył się skandalem, jakiego wpolskiej siatkówce nie było od lat.
Przypomnijmy. Gdyby nie błąd sędziego Wojciecha Maroszka, warszawianie wygraliby tie-breaka 15:13 (a w konsekwencji cały mecz 3:2). Arbiter zakwestionował jednak przyjęcie zagrywki przez Piotra Łukasika. Kiedy więc stołeczna ekipa świętowała sensacyjne zwycięstwo na środku parkietu, sędzia postanowił zmienić decyzję i przyznał punkt gospodarzom. Gra toczyła się dalej, ostatecznie mecz wygrała Zaksa.
Zawodnicy i trenerzy byli wściekli. – Czego nam zabrakło do zwycięstwa? Niczego! Bo to my wygraliśmy – pieklił się Stephane Antiga. Władze Onico jeszcze tego samego wieczoru złożyły protest w sprawie błędnej decyzji sędziego, która kosztowała ich zwycięstwo, domagając się powtórzenia meczu.
Odpowiedź ze strony PLS przyszła w poniedziałek. Władze ligi przyznają, że sędzia popełnił błąd, ale weryfikacji wyniku nie będzie. – Gdybym miał powtórzyć wszystkie swoje mecze, w których sędziowie popełnili błąd, grałbym jeszcze przez 50 lat – powiedział „Przeglądowi Sportowemu” prezes PLS Paweł Zagumny, który jeszcze w zeszłym sezonie był… dyrektorem Onico, a dwa lata temu – zawodnikiem.
Wklubie komunikat przyjęto ze zdumieniem. Decyzję PLS określają jako „zdumiewającą”, a akceptację wyniku na rzecz Zaksy nazywają „skandalem”. „Pismo [PLS] godzi wklub, kibiców i zawodników, którzy zgodnie z zasadami fair play walczyli na boisku, ale również w całe środowisko polskiej siatkówki” – czytamy w oficjalnym komunikacie.
Choć rywalizacja toczy się dalej, władze klubu zWarszawy nie zamierzają ustępować. Jak dowiedzieliśmy się, sprawę przejęła kancelaria LSW. Co ciekawe, to firma należąca do Bogusława Leśnodorskiego, byłego prezesa iwspółwłaściciela Legii.
Nowi pełnomocnicy Onico wysłali już odwołanie do sądu odwoławczego przy PZPS. Pismo dotarło wczwartek. – Zamierzamy przejść przez całą procedurę odwoławczą – zapowiada w rozmowie z „Wyborczą” Leśnodorski.
Ato oznacza, że jeśli Onico nie znajdzie sprawiedliwości w sądzie odwoławczym przy PZPS, odwoła się do PKOl, a potem również do Sportowego Sądu Arbitrażowego CAS wLozannie.
Sukcesu Onico nie wróży Jacek Masiota, uznany prawnik i specjalista prawa sportowego, który prowadził wiele spraw przed CAS, m.in. bronił oskarżonego o doping byłego piłkarza Legii Jakuba Wawrzyniaka.
– Sąd odwoławczy PZPS ma dwa tygodnie na podjęcie decyzji. Co ważne, nie może podjąć decyzji na niekorzyść Onico, co najwyżej może utrzymać werdykt PLS. Ale wtedy już dawno będzie po rozdaniu medali – zauważa Masiota.
Dopiero po decyzji PZPS Onico może zgłosić sprawę do PKOl, apotem do CAS. Tam jednak sprawy ciągną się latami. – Werdyktu wpodobnej sprawie sobie nie przypominam. To byłby precedens – twierdzi Masiota.
Jeśli siatkarze Onico wygrają w sobotę, rywalizacja przynajmniej na jeden mecz wróci jeszcze do Warszawy. – Nie pozwolimy, by ten finał tak szybko się skończył – zapowiadają zawodnicy.
Drugi mecz serii obejrzał na Torwarze nadkomplet publiczności. Klub sprzedał wszystkie 5 tys. biletów, ado tego dostawił 800 krzesełek wokół parkietu, również wyprzedanych. Whali, mimo porażki, panowała świetna atmosfera.
Wszystko zależy jednak od wyniku sobotniego meczu. Początek o17.30. Transmisja wPolsacie Sport.
Warszawski zespół walczy o być albo nie być w finale PlusLigi. Jeśli w sobotę przegra z Zaksą, skończy serię bez choćby jednego triumfu. Działacze wciąż jednak walczą o to, by doprowadzić do… powtórki pierwszego meczu. Czy to możliwe?