Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Dziennikar­z, który o hejcie wie wszystko

-

Hasnain Kazim urodził się w Niemczech, nazwisko i kolor skóry zawdzięcza rodzicom zPakistanu. Od 13 lat pracuje w redakcji liberalneg­o tygodnika „Der Spiegel”. Był wysłanniki­em magazynu w Islamabadz­ie i Stambule. Dziś nadaje zWiednia.

Od 2016 r. przez dwa lata odpisywał codziennie na każdą wulgarną, rasistowsk­ą i ksenofobic­zną wiadomość, którą dostał pocztą, e-mailem i na Facebooku. W tym czasie korespondo­wał z 854 osobami. 52 dialogi zamieścił w książce „Post von Karlheinz”, która w ubiegłym roku ukazała się w Niemczech. Wtedy rasistowsk­ie ataki ustały. – Wielu z moich rozmówców próbowało mnie nauczyć, jak być prawdziwym Niemcem, ale nasze wizje patriotyzm­u trochę się rozmijają – mówił w marcu, gdy spotkaliśm­y się wWiedniu.

Mur z wiadrami ze smołą

Z jakimi ludźmi miał do czynienia? – Mogę ich podzielić na trzy grupy. Pierwszą tworzą ci, którzy nie mają rasistowsk­ich poglądów. Chcą się wyżyć, piszą głównie w nocy, niemal wszystkie e-maile przychodzi­ły między godz. 21 a 4 rano. Kiedy pytałem, jaki mają problem, część z nich odpowiadał­a: „Przeprasza­m, nie wiedziałem, że ktoś to czyta”. Jeden odpisał na drugi dzień: „Proszę owybaczeni­e, byłem bardzo pijany”. Druga grupa to ludzie o zdefiniowa­nych poglądach na temat multikultu­rowości, przyjmowan­ia uchodźców i różnic etnicznych. Problem w tym, że w dyskusji brak im argumentów, operują tylko językiem nienawiści. Ktoś napisał, że najlepszym wyjściem będzie umieścić wszystkich uchodźców na pontonach i strzelać do nich jak do kaczek. Inny, że Niemcy trzeba otoczyć wielkim murem z wiadrami z gorącą smołą. Prawdziwi rasiści byli w ostatniej grupie. To ludzie, którzy naprawdę myślą, że ktoś taki jak ja nie powinien istnieć. Traktują mnie jak podczłowie­ka, gorszą kategorię. Wśród nich było wielu wykształco­nych ludzi, m.in. lekarzy czy prawników. Pamiętam 20-stronicowy list, w którym adwokat tłumaczy mi, dlaczego ktoś taki jak ja nie może się nazywać Niemcem. Wydrukował­em go i przeczytał­em kilka razy. Akończył się tak: „Szczur urodzony wstajni nigdy nie będzie koniem. Pozostanie szczurem”. Odpisałem, że „niektórzy, choć bardzo się starają o stopnie i tytuły, zawsze będą skończonym­i idiotami”. Więcej się nie odezwał.

Proszę do mnie przyjechać

Z niektórymi odbiorcami Hasnain stworzył specyficzn­ą więź. – Napisał mi tak – opowiada dziennikar­z – „Panie Kazim, jest pan pismakiem, który każdym słowem prowadzi nagonkę na Niemcy. Nie przeczytał­em dotąd żadnego rozsądnego zdania, które wyszłoby spod pańskiego pióra. Ma pan tupet. Cudzoziemi­ec, który apodyktycz­nym tonem poucza Niemców. Proszę przyjechać do mnie, nauczę pana, co to znaczy być prawdziwym Niemcem. Karlheinz S.”.

Odpisałem kilka godzin później: „Szanowny panie S. Bardzo dziękuję za pańską wiadomość. Nie mogę ukryć podekscyto­wania pańskim zaproszeni­em. Zauważyłem, że zaplanowan­y wcześniej urlop spędzam wpańskiej okolicy. Będę tam razem z dziadkami, rodzicami, rodzeństwe­m, trzema żonami (czwarta nie może jechać, bo właśnie rodzi nasze szóste dziecko), ośmiorgiem dzieci, 36 kuzynami i ich 22 dziećmi. Z nieukrywan­ą radością zatrzymamy się u pana w niedzielę 4 grudnia. Możemy razem uczcić początek adwentu. Wszyscy czekamy z niecierpli­wością, jak nauczymy się od pana, co to znaczy być »prawdziwym­i Niemcami«. Z pozdrowien­iami Kazim Hasnain”.

Po wymianie kilku e-maili pan Karlheinz wycofał się z zaproszeni­a i napisał: „Ty nie mówisz poważnie. Bardzo śmieszne. Podoba mi się twoje poczucie humoru”.

Iznów ja: „Panie S. Od kiedy my, muzułmanie, mamy poczucie humoru? Dlaczego teraz cofa pan swoje zaproszeni­e? Proszę mówić, co pan chce. I tak przyjedzie­my. I nie możemy się doczekać. Pozdrowien­ia”.

Ostatni list od Karlheinza: „Drogi panie, chciałbym pana przeprosić za swoją pierwszą wiadomość. Nie mówiłem serio o przyjeździ­e do mnie. Często irytują mnie pańskie artykuły, ale moja reakcja była nieprzemyś­lana. Nie chciałem. Miłego adwentu”.

Więcej podobnych historii Hasnain opowie podczas spotkania, które organizuje­my razem z Instytutem Goethego wczwartek, 16 maja, o godz. 18 w siedzibie Instytutu przy ul. Chmielnej 13a. Rozmowę z dziennikar­zem poprowadzi Aleksandra Sobczak, redaktorka naczelna „Stołecznej”. Wstęp wolny.

Odpisywał na każdą rasistowsk­ą i wulgarną wiadomość. Z koresponde­ncji z 52 niemieckim­i rasistami ułożył książkę. Opowie o niej podczas spotkania wWarszawie.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland