Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

NARYSOWAŁ ŻYDA, ALE COŚ POSZŁO NIE TAK

- WOJCIECH TYMOWSKI

Sobotni marsz, organizowa­ny m.in. przez ONR, był protestem przeciwko amerykańsk­iej ustawie 447. Według środowisk narodowych jest ona furtką do odzyskania przez spekulantó­w położonych wPolsce nieruchomo­ści pomordowan­ych Żydów. Nie wierzą wuspokajaj­ące zapewnieni­a polityków amerykańsk­ich i polskich. Na marsz ściągnęli licznych zwolennikó­w.

Od pl. Na Rozdrożu w kierunku miejsca zbiórki pod kancelarią premiera ciągną grupy manifestan­tów z flagami biało-czerwonymi i przypinkam­i #STOP447. Z oddali rozlega się: „Bóg, Honor i Ojczyzna!”.

Na miejscu tłoczno. Oblegana jest przyczepa, na której będą występować mówcy. W alejce pod lipami rozstawił się zielony namiot z hasłem: „Stop pedofilii, ratujmy dzieci”. Na ściankach namiotu napis: „Czego lobby LGBT chce uczyć dzieci? Odpowiedź: Pkt 1. 4-latki masturbacj­i...

itd.”. Za namiotem wywiady robi Telewizja Trwam.

Zkażdym okrzykiem „Bóg, Honor i Ojczyzna” falują las biało-czerwonych flag, liczne plakaty z napisem „Stop Act S. 447” i flagi Ruchu Narodowego.

Z jednej strony ulicy na drugą przechodzi ktoś, trzymając wysoko hasło zwyrazem „pasożydy”. Niektórzy się oglądają, wskazując na plakat. Ale za chwilę coś innego zaprząta uwagę zgromadzon­ych. To dużych rozmiarów obraz na tekturze. Niesie go ktoś, kogo nie widać, tektura zasłania całą postać. U góry napis: „Antysemity­zm”, u dołu: „Te pieniądze się po prostu nam należą”, w środku namalowana wykrzywion­a grymasem twarz w jarmułce.

– To Żyd jest, na głowie ma, no jak to się mówi... – komentuje mężczyzna za mną.

– Wiedziałam, nie mogę sobie przypomnie­ć – słyszę. – Jarmułka – ktoś podpowiada. Rękodzieło przyciąga więcej widzów. Gromadzą się wokół, bo niosący przystanął, oparł tekturę na ziemi iwychylił się zza niej. To młody człowiek wciemnych okularach, zbrodą, wmarynarce, białej koszuli. Uśmiecha się przyjaźnie. Jednak widzowie wyglądają na zdezorient­owanych. – Ale co tu za antysemity­zm, co pan tu robi? – mnożą się zaniepokoj­one i poirytowan­e głosy. I dalej: – Pan jest z naszej manifestac­ji? – Pan się chyba pomylił.

Chłopak już się nie uśmiecha. Jest coraz bardziej zakłopotan­y.

– Ale właściwie pan jest za czy przeciw? – atakuje go starszy mężczyzna.

– No nie, proszę państwa, przecież widać na obrazie, że pan jest z nami – mówi pani w bordo.

– Ale po czym widać? – ktoś rzuca z tyłu. – Po Żydzie – odpowiada inny głos. Słabo słyszalny, bo zgromadzen­i mówią jednocześn­ie.

– Ludzie, to przecież szydera – przebija się czyjaś opinia.

Ci, którzy tak odczytują dzieło na tekturze, są jednak w mniejszośc­i. Zdecydowan­a większość jest nastawiona do chłopaka niechętnie, wręcz wrogo.

– Co tu nam zarzuca antysemity­zm – mówi starsza pani.

– Pan tu zamęt robi – wspomaga ją jej towarzysz.

Chłopak z tekturą wygląda już na kompletnie przygnębio­nego. Odpowiada urywanymi zdaniami: – No nie jest tak, to przecież widać, o co tu chodzi...

Zbliża się dwóch mężczyzn. – Mąci pan w głowach – zwraca się starszy z nich.

– Ale ja przecież, ja nie chciałem... – tłumaczy się chłopak. – Jeśli tak... to ja to mogę zwinąć.

– Pewnie, że tak – stanowczo reaguje młodszy mężczyzna.

Chłopak zaczyna zwijać swoje dzieło, a właściwie składać, łamiąc tekturę. Kiedy już złożył ją poczwórnie, młodszy mężczyzna rzuca jeszcze: – I teraz przeproś.

Podnoszący tekturę odpowiada cicho, ale ktoś mnie akurat popycha, odpowiedzi nie słyszę.

Sytuacja wygląda na groteskową, nawet się zastanawia­m, czy to nie jest jakiś happening.

Rozglądam się za chłopakiem, ale ten szybko znika w tłumie z tekturą pod pachą.

– Dla mnie to wszystko było oczywiste, nie wiem, czemu ludzie tego nie rozumieją – dziwi się nadal pani w bordo.

 ??  ?? Pojawienie się tego obrazu na marszu narodowców wywołało konsternac­ję
Pojawienie się tego obrazu na marszu narodowców wywołało konsternac­ję
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland