Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
MAŁE SZANSE NA DWORZEC WODNY
Widać go na starych płockich pocztówkach. Piękny budynek na barce cumuje przy nabrzeżu. To symbol i pamiątka po czasach, gdy miasto było potęgą w żegludze wiślanej. W 2013 r. odtworzenie przystani znalazło się wśród zwycięskich projektów budżetu obywatelskiego. – Remont nabrzeża skończony, co z dworcem? – dopytują czytelnicy
Dla mniej zaznajomionych z tematem – krótki wstęp historyczny. Dworzec wodny został zbudowany na początku lat 80. XIX w. wStoczni Czerniakowskiej. Zleceniodawcą było najprawdopodobniej „Parochodztwo Mawrikija Fajansa – Żegluga Parowa Maurycego Fajansa”. Powstały dwie takie przystanie, jedna została sprowadzona do Płocka (druga była wWarszawie). Jej działalność zainaugurowano zpompą w1885 r. na nabrzeżu wiślanym, wówczas głównym miejscu skupiającym transport. Pojawiły się tłumy wystrojonych płocczan. Panie w długich świątecznych sukniach, panowie, dzieciarnia – wszyscy zwiedzali obiekt, nie szczędząc słów podziwu dla pomieszczeń z kasami, bufetem, poczekalnią. Szaroniebieski obiekt z wieżyczkami zdobnymi jak koronki był symbolem nowoczesności i lepszego świata.
Do dworca przybijały statki aż do lat 70. ubiegłego wieku. Żegluga jednak upadała, więc barka została oddana FSO na Żeraniu i tam przez ponad 20 lat zakładowi wodniacy trzymali w niej kajaki. Stary, ale wciąż noszący ślady dużej urody dworzec zmieniał później właścicieli, aż zajęli się nim stołeczni pasjonaci z Fundacji Ja Wisła”. Chcieli go odrestaurować, ale koszt był niebagatelny – blisko 3 mln zł.
Aż wmarcu 2012 r. dworzec spłonął...
Wodniacy z Płocka, których sentyment do Wisły i historii żeglugi jest powszechnie znany, w 2013 r. zgłosili do budżetu obywatelskiego projekt zbudowania repliki dworca i ustawienia jej przy nabrzeżu, jak za dawnych lat. Wycenili koszt inwestycji na 1,4 mln zł. Kiedy jednak miasto wzięło się za realizację pomysłu, suma zaczęła gwałtownie pęcznieć – już na etapie projektu. Ostatecznie okazało się, że bez 5-6 mln zł nawet nie ma się co brać za tę robotę.
W2015 r. Hubert Woźniak z zespołu medialnego ratusza tłumaczył „Wyborczej”: – Nikt się nie pomylił na etapie szacowania kosztów. 1,4 mln zł dotyczyło wstępnej koncepcji zakładającej tylko muzeum. W kolejnych etapach prac projekt się rozwijał, dochodziły kolejne elementy, za zgodą autorów. Ponadto kosztorys powstawał pod rygorem Polskiego Rejestru Statków, co zwiększa koszty, ale i bezpieczeństwo.
Sam projekt wykonała firma Vavishipproject zWrocławia. Spełnia on wszystkie normy PRS. – A to jest równoznaczne z pozwoleniem nam budowę – mówi dziś Woźniak. Jest ono ważne jeszcze około roku.
Według projektu obiekt ma mieć 32 m długości, 9,9m szerokości. Jest przystosowany do tego, by na pokładzie zrobić konferencję dla 45 osób. Zaplanowano w nim też miejsce na muzeum żeglugi (choć to określenie trochę na wyrost). A pod pokładem – pokoje noclegowe dla 14 osób.
– Prezydent obiecał, że dworcem miasto się zajmie, kiedy zostanie wyremontowane nabrzeże. Bulwary są już gotowe i... co teraz? – pytają płoccy wodniacy.
Wratuszu przyznają: problem tkwi w pieniądzach. Porównują: za 6 mln zł, według szacunków Miejskiego Zarządu Dróg, można przebudować ul. Chopina od Otolińskiej do wiaduktu, wraz z budową ronda na skrzyżowaniu ul. Chopina i Lachmana. – Trzeba też wziąć pod uwagę koszty eksploatacji takiego dworca – dodają. – Na stałe musiałby w nim być zatrudniony co najmniej jeden pracownik, ktoś musi tym zarządzać, sprzątać. To nie jest jednostka pływająca, więc na każdą zimę musielibyśmy dworzec odholowywać do portu na Radziwiu, a na sezon znów ściągać na prawy brzeg.
Urzędnicy magistratu wskazują na jeszcze jeden aspekt – remont nabrzeża wcale się nie skończył. Teraz na swoją kolej czeka drugi etap. Chodzi o odcinek od starego mostu do siedziby Płockiego Towarzystwa Wioślarskiego. Projekt już jest: ul. Kawieckiego, która jest przedłużeniem Rybaków, zyska nową nawierzchnię i chodniki (zbudowane będą zatoczki parkingowe dla aut osobowych), w miejscu starego ujęcia wody Wodociągów Płockich powstanie platforma widokowa, będą parking dla autobusów (pięciu), drugie wejście do zoo, z dołu. Do tego dojdą alejki spacerowe, oświetlenie, ławki, mała architektura. Między zoo a strzelnicą ma być parking dla osobówek – na 130 miejsc, w tym sześć dla osób niepełnosprawnych. Nie wiadomo tylko, kiedy ta inwestycja się rozpocznie, możliwe, że radni wprowadzą ją do budżetu na 2020 r. Koszt szacuje się na 7-8 mln zł.
Tylko że wtedy pozwolenie na budowę dworca wodnego będzie już nieważne... – Dokumentację można odświeżyć – zastrzega Woźniak. – To nie jest tak, że prezydent całkiem zarzucił realizację pomysłu. Ale musimy znaleźć dofinansowanie zewnętrzne. Cały czas śledzimy, jakie konkursy na środki unijne ogłasza urząd marszałkowski, żeby od razu wystartować w takim, w który ten dworzec się wpisuje [do tej pory takiego nie było – przyp. red.]. Nic więc nie jest jeszcze przekreślone.
Ajednak szanse na powstanie repliki dworca, która przypominałaby wiślaną historię Płocka, była atrakcją turystyczną, miejscem, do którego przybijałyby znów statki – są coraz mniejsze.
To nie jest tak, że prezydent całkiem zarzucił realizację tego pomysłu. Ale musimy znaleźć dofinansowanie zewnętrzne. Cały czas śledzimy, jakie konkursy na środki unijne ogłasza urząd marszałkowski, żeby od razu wystartować w takim, w który ten dworzec się wpisuje