Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Erazm Maciej Pruszyński
Erazm Pruszyński przyszedł na świat wWarszawie jako syn Mieczysława Pruszyńskiego i Marii z domu Fontaine, w rodzinie o tradycjach literackich i filantropijnych. Ojciec Mieczysław (1910-2005) – brat znanego prozaika, reportera i publicysty Ksawerego Pruszyńskiego (1907-1950) – podczas wojny major nawigator Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie, był pisarzem i publicystą. W roku 1988 założył Wieczystą Fundację im. Ksawerego i Mieczysława Pruszyńskich, sponsorującą m.in. Nagrodę Polskiego PEN Clubu. Był także pomysłodawcą i sponsorem Własnych Funduszy Stypendialnych w Uniwersytecie Jagiellońskim – największej niepublicznej akcji stypendialnej w III RP. Matką chrzestną Erazma została Monika Żeromska, córka Stefana Żeromskiego i Anny Zawadzkiej, malarka i działaczka społeczna.
Zanim jednak Erazm poszedł śladami ojca jako fundator przedsięwzięć naukowych, kulturalnych i literackich, uczęszczał do warszawskich szkół średnich: Liceum im. Stanisława Staszica oraz LIII Liceum Ogólnokształcącego Stowarzyszenia PAX pw. św. Augustyna. W 1977 r. ukończył studia na Wydziale Mechanicznym Technologicznym Politechniki Warszawskiej w zakresie organizacji i zarządzania przemysłem. W kwietniu 1977 r. zatrudniony został w Instytucie Organizacji i Zarządzania PW. Wstąpił w związek małżeński z Justyną Jaszczewską, rzeźbiarką i malarką, tak jak on zafascynowaną końmi i sztuką jeździecką. Małżeństwo nie przetrwało długo. Kolejną towarzyszkę życia miał znaleźć we Francji, ojczyźnie swojej matki – tutaj spędzał coraz więcej czasu.
Drugą żoną Erazma została Dominique Dumarest. W tym czasie podjął działalność w dziedzinie doradztwa finansowego i technicznego, która uczyniła go osobą niezależną pod względem materialnym i mogącą poświęcić się w całości obranym przez siebie zadaniom. Pod kierunkiem francuskiego wuja, Daniela Holzera, zdobywał umiejętności żeglarskie na Morzu Śródziemnym, żeglarstwo stało się też największą pasją jego życia. Na zbudowanym przez siebie jachcie projektu Henryka Jaszczewskiego, nazwanym „Minoru”, na co dzień portowanym na Mazurach, spędzał wszystkie wakacje. Mawiał: „Zamiast płacić za hotele lub utrzymywać daczę, mam na łódce mój ruchomy, wakacyjny dom”. „Minoru” zadziwiał goszczących na jego pokładzie przyjaciół żeglarzy nie tylko licznymi udoskonaleniami ułatwiającymi nawigację, ale też znakomicie zaprojektowaną i zaopatrzoną kuchnią. Drugą bowiem pasją Erazma było gotowanie. Był mistrzem tradycyjnej kuchni polskiej, której elementy starał się łączyć z zaletami kuchni francuskiej.
Erazma poznałem w 1996 r., w ważnym dla niego momencie życiowym, kiedy to wziął rozwód ze swoją drugą żoną Dominique i sprzedał udziały w założonych przez siebie dobrze prosperujących przedsiębiorstwach. Jego nowym życiowym zadaniem, któremu poświęcił następne lata,
stało się wolnomularstwo. Wuj Daniel, mason w jednej z paryskich lóż, rekomendował siostrzeńca do Wielkiej Loży Narodowej Polski, w której sprawowałem wówczas funkcję Wielkiego Sekretarza. Moje pierwsze spotkanie z oboma panami miało miejsce przy ul. Koszykowej 14, w lokalu wyznaczonym dla WLNP przez władze miasta Warszawy.
Wloży Erazm rzucił się w wir prac organizacyjnych. Szybko awansował do stopnia mistrza, by móc objąć urząd Wielkiego Skarbnika – a więc zająć się sprawami, w których wykazywał tak wielkie kompetencje. Równocześnie jako zapalony żeglarz skrzyknął wokół siebie braci zainteresowanych żeglarstwem. Loża nr 2 „Walerian Łukasiński”, do której należeliśmy, stała się ośrodkiem funkcjonującego do dziś nieformalnego klubu żeglarskiego.
Pomoc starzejącym się rodzicom i opieka nad chorą siostrą Beatą to obowiązki, które przez długie lata wykonywał z wielkim zaangażowaniem. Pomagał ojcu w publikacji jego ostatnich książek. Na wyraźne żądanie ojca wystąpił – z bolącym sercem – z wolnomularstwa. Po śmierci Mieczysława Pruszyńskiego w 2005 r. zastąpił go w obowiązkach i został Fundatorem Nagrody Polskiego PEN Clubu im. Ksawerego i Mieczysława Pruszyńskich. W nekrologu PEN Club żegnał go jako „mądrego i skromnego przyjaciela”, a niżej podpisany wciąż widzi Go, jak gdzieś z bocznego fotela obserwuje uroczystość wręczenia Nagrody – nie pozwalając jednak, aby wskazano jego osobę publiczności. Był też aktywny w Senacie Uniwersytetu Jagiellońskiego jako sponsor założonych przez ojca Własnych Funduszy Stypendialnych.
Erazm pozostawał w bliskich relacjach ze swoja matką chrzestną, Moniką Żeromską. Wszedł do zarządu utworzonej z inicjatywy córki pisarza Fundacji na rzecz Utrzymania Spuścizny po Stefanie Żeromskim. Po śmierci Moniki Żeromskiej Erazm wykonał olbrzymią pracę, aby w willi Octavia w Konstancinie-Jeziornie pod Warszawą, w której zamieszkiwała, ustanowić dostępne dla zainteresowanych miejsce pamięci po obojgu Żeromskich.
Jego przyjaciele, do których grona miałem zaszczyt się zaliczać, cenili Go jako stały punkt odniesienia w ich życiu, a piękny dom, który przez ostatnie ćwierć wieku prowadził wspólnie z nową partnerką, mec. Alicją Lachowską, stał dla nich zawsze otworem. Nie wszyscy jednak dostąpili najwyższego wtajemniczenia, jakim było uczestnictwo w pokazie zbudowanej w piwnicy domu, na ogromnej przestrzeni, miniaturowej kolei żelaznej. Nasz przyjaciel miał bowiem zawsze duszę inżyniera.
Odszedł rok temu tak nagle i tak niespodziewanie, że nie sposób było zrozumieć i pogodzić się z Jego śmiercią. Spoczął w grobowcu rodzinnym na Starych Powązkach wWarszawie.
Warszawa, 19 kwietnia 2019 r.