Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Kara za parkowanie kubłów
Kilkaset, a nawet i 1,3 tys. zł muszą płacić wspólnoty z Mokotowa Zarządowi Dróg Miejskich za „parkowanie” śmieci. Wspólnoty są zmuszone do trzymania pojemników na odpadki na ulicy, bo nie mają podwórek, a ZDM wlepia karne opłaty.
– Dowiedziałam się, że Zarząd Dróg Miejskich wlepia kary wspólnotom za pojemniki na śmieci na ulicach – opowiada pani Małgorzata, mieszkanka Mokotowa. – A one nie mają gdzie trzymać kubłów, nie mają wyjścia.
O zamieszaniu na mokotowskich ulicach pisaliśmy w listopadzie. Zaczęły tam obowiązywać zasady segregacji odpadów na pięć rodzajów i firma, która wywozi śmieci z tej dzielnicy, zaopatrzyła budynki w nowe pojemniki. Było ich tyle, że tylko na liczącym 200 metrów odcinku ul. Dąbrowskiego między ul. Bałuckiego a Puławską pojawiło się ich aż 65. Urzędnicy z ratusza mówili nam wówczas, że będą monitorować sprawę i że najprawdopodobniej część kubłów jest niepotrzebna, bo pojemniki zostały zdublowane.
Nie ma miejsca na pojemniki
Dziś okazuje się, że sprawa kubłów na ulicach wcale nie jest rozwiązana. – Wspólnoty mają poważny problem z miejscem na trzymanie pojemników na śmieci – opowiada Marcin Wiśniewski, prezes firmy Lokal Serwis, która administruje i zarządza nieruchomościami m.in. przy ul. Dąbrowskiego.
Wspólnoty są właścicielami budynków, a granica pokrywa się często z granicą murów. Nawet ocieplenie takiego budynku jest kłopotliwe, bo warstwy styropianu wystają nad działki miejskie. Niektóre wspólnoty dzierżawią podwórka od miasta, inne nie mają ani podwórka, ani patia. I nie mają gdzie trzymać pojemników na śmieci, które na dodatek powinny być usytuowane w odległości co najmniej 10 metrów od okien. – Pojemniki zostały przywiezione wspólnotom na zlecenie miasta i w liczbie zleconej przez miasto, wspólnoty nie miały na to żadnego wpływu. Trzymają je na ulicy, w strefie płatnego parkowania, ponieważ nie mają innego miejsca. Przyszli pracownicy z ZDM, zmierzyli, jaką powierzchnię zajmują
Wspólnoty trzymają pojemniki na ulicy, w strefie płatnego parkowania, bo nie mają innego miejsca