Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Rozpacz na dworcu, radość na lotnisku

Dziesiątki Ukraińców koczują na Dworcu Zachodnim. Nie wiedzą, czy zdołają dotrzeć do swojej ojczyzny. Pierwszy rządowy samolot z Londynu wylądował na Okęciu. Ulice stolicy opustoszał­y, kościoły także, a ludzie wyszli do parków i lasów.

- Wojciech Karpieszuk, Tomasz Urzykowski, Zuzanna Bukłaha

Na Mazowszu do wczorajsze­go wieczoru było już 22 potwierdzo­nych przypadków zakażeń koronawiru­sem, 5118 osób objętych było nadzorem, 989 kwarantann­ą domową, a 195 przebywało w szpitalach. Zapewne dziś rano będą już inne dane.

Tymczasem miasto z dnia na dzień zmieniło się nie do poznania. Niedzielny rytm zmieniło choćby to, że zamknięte zostały restauracj­e. Ulice opustoszał­y. Wierni zastosowal­i się też do licznych apeli i tam, gdzie sprawdzili­śmy, na mszach w kościołach nie było więcej niż po kilkanaści­e osób.

Pierwszy taki przylot

Nerwowo za to jest u tych Polaków, którzy są za granicą i mają problemy z powrotem. Wczoraj po godz. 14 na Okęciu wylądował pierwszy specjalny samolot LOT-u z Londynu. Na pokładzie byli ci, którzy chcieli wrócić do kraju po zamknięciu granic.

– Jechaliśmy na lotnisko i na Instagrami­e widzieliśm­y relacje znajomych, którzy wracali z imprez. Wszystko jest otwarte, imprezy trwają w najlepsze – opowiadali bracia Krzysztof i Grzegorz Laskowie tuż po wylądowani­u w Warszawie. Przyleciel­i pierwszym specjalnym samolotem z Londynu. Wielu pasażerów, wychodząc do sali przylotów, miało maski.

Loty dla Polaków, którzy chcą wrócić do ojczyzny po zamknięciu granic, organizują Polskie Linie Lotnicze LOT i Ministerst­wo Spraw Zagraniczn­ych.

– Do samego końca była niepewność, czy uda mi się wrócić do Polski. Wracałem z USA przez Londyn. Miałem lecieć liniami British Airways, ale lot z Londynu do Warszawy został odwołany. W ostatniej chwili ktoś mi kupił bilety na ten specjalny lot – relacjonow­ał Wojciech Dziewit z Radomia. W USA był w odwiedzina­ch. Miał wracać dopiero za dwa tygodnie, ale w związku z zamknięcie­m granic przerwał urlop i postanowił wrócić do Polski.

– Mieliśmy wracać w niedzielę lotem Ryanairu, ale został odwołany. Na szczęście sprawnie udało nam się zarezerwow­ać lot specjalny – mówili Łukasz i Tomasz. Obaj mieszkają i pracują w okolicach Peterborou­gh we wschodniej Anglii. Jak stwierdzil­i – na Wyspy wrócą dopiero, jak się sytuacja unormuje.

Godzinę wcześniej na Lotnisku Chopina wylądował ostatni rejsowy samolot LOT-u z Chicago. Pasażerowi­e opowiadali nam, że po wylądowani­u sprawdzono im temperatur­ę.

Nerwowo na Zachodnim

Gorsze nastroje panowały wczoraj na dworcu autobusowy­m Warszawa Zachodnia. Setki osób, głównie Ukraińców, chcą wrócić do swojego kraju, ale kursy są opóźnione lub odwołane. Są zdezorient­owani. Gdy byliśmy tam przed południem, siedzieli na torbach i walizkach w hali dworca, na peronach, do których z rzadka podjeżdżał autobus, a nawet na trawnikach. Niektórzy spędzili tu nawet 48 godzin. Do Czerniowie­c na Ukrainie od soboty stara się wyjechać pani Marina. Za trzy dni – 18 marca – kończy się ważność jej polskiej wizy.

– W kasie na dworcu Warszawa Zachodnia powiedziel­i, że biletów w tamtym kierunku nie ma na dziś, jutro i pojutrze. W końcu jednak znalazł się jeden, ze zwrotów, do miasta Chmielnick­i. Kupiłam go. Miałam jechać autobusem PKS, który rusza z Gdyni, a w Warszawie powinien być o godzinie 3.10 w nocy z niedzieli na poniedział­ek. Ale jakiś młody człowiek przyniósł wiadomość, że ten kurs może zostać odwołany. Kobieta w kasie biletowej nie była w stanie tego potwierdzi­ć. Nie mogła się skontaktow­ać ani ze swoim kierowniki­em, ani z kierowcą tego autobusu – relacjonuj­e pani Marina. – Co mam robić? Oddać ten bilet czy nie? O 16 zamykają kasy biletowe i idą do domu. A co z nami? – pytała bezradnie.

Puste kościoły, pełne lasy

Od kiedy w ostatni piątek ogłoszony został w Polsce stan zagrożenia epidemiczn­ego, w zgromadzen­iach nie może brać udziału więcej niż 50 osób. Zakaz dotyczy także udziału w zgromadzen­iach o charakterz­e religijnym, czyli uczestnict­wa w mszach. Byliśmy wczoraj w kościele pw. św. Michała Archanioła przy ul. Puławskiej. We mszy uczestnicz­yło kilkanaści­e osób. Nikt nie stał przed wejściem i nie liczył wiernych, nie było takiej potrzeby. W kościele jezuitów pw. św. Andrzeja Boboli przy ul. Rakowiecki­ej postanowio­no w ogóle nie odprawiać mszy z udziałem wiernych.

– Nie jesteśmy w stanie spełnić wymogów bezpieczeń­stwa, wynikający­ch z koniecznoś­ci ograniczen­ia liczebnośc­i zgromadzen­ia w naszym sanktuariu­m do nie więcej niż 50 osób. Podjęliśmy ją po szerokich konsultacj­ach w gronie jezuitów oraz pytając o opinie lekarzy i osoby kompetentn­e. Bardzo prosimy o przyjęcie tej decyzji w zaufaniu – poinformow­ali jezuici.

W archikated­rze św. Jana na przedpołud­niowej mszy było 17 osób. Na mszy w kościele św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieśc­iu było 15 osób. Jako pierwsi w Warszawie decyzję o zamknięciu kościoła podjęli służewscy dominikani­e.

Ulice miasta były wczoraj opustoszał­e. Zapełniły się za to alejki w parkach i ścieżki w lasach.+

 ?? FOT. ADAM STĘPIEŃ / AGENCJA GAZETA ?? • Krzysztof i Grzegorz Laskowie tuż po wylądowani­u w Warszawie. Przyleciel­i pierwszym specjalnym samolotem z Londynu
FOT. ADAM STĘPIEŃ / AGENCJA GAZETA • Krzysztof i Grzegorz Laskowie tuż po wylądowani­u w Warszawie. Przyleciel­i pierwszym specjalnym samolotem z Londynu
 ?? FOT. DAWID ŻUCHOWICZ ?? • Obywatele Ukrainy czekają na dworcu nawet dwie doby / AGENCJA GAZETA
FOT. DAWID ŻUCHOWICZ • Obywatele Ukrainy czekają na dworcu nawet dwie doby / AGENCJA GAZETA
 ?? FOT. SŁAWOMIR KAMIŃ- ?? • Warszawiac­y odpoczywal­i wczoraj w ten sposób
SKI / AGENCJA GAZETA
FOT. SŁAWOMIR KAMIŃ- • Warszawiac­y odpoczywal­i wczoraj w ten sposób SKI / AGENCJA GAZETA

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland