Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Bulwary wiślane – to lubimy
– Ta przestrzeń stanowi przekrój całej Warszawy. Bulwary są miejscem, w którym spotykamy się jako mieszkańcy, które chętnie pokazujemy przyjezdnym, chwalimy się nimi. w Warszawie zachodziły procesy, które ludzi od siebie izolowały – wzrost nierówności, grodzenie się, podporządkowanie logiki użytkowania przestrzeni samochodom. To były efekty uboczne odkrywania wolności ekonomicznej. Z drugiej strony powstawały też nowe miejsca wspólne, np. bazarki osiedlowe. Z biegiem lat coraz częściej korzystamy też z przestrzeni wspólnych jako z przedłużenia przestrzeni prywatnych. To np. pikniki na miejskich trawnikach, wyraźniejsza niż kiedyś obecność dorosłych z dziećmi czy większa otwartość na potrzeby tzw. nieludzkich mieszkańców miasta – zwierząt i roślin. Zaczynamy traktować ich jako pełnoprawnych sąsiadów, z którymi powinniśmy układać sobie relacje, zamiast ich sobie podporządkowywać. Sztuka pomaga ludziom odkrywać, że wspólnota w mieście jest możliwa.
Jaka jest najważniejsza rzecz, jaką w ciągu ostatnich lat udało się w Warszawie poprawić? Bulwary nad Wisłą. Ta przestrzeń stanowi przekrój całej Warszawy – w sensie dosłownym i przenośnym. Od kilku lat bulwary są miejscem, w którym spotykamy się, które chętnie pokazujemy przyjezdnym, chwalimy się nimi. Dobrze widać tam tę radość, jaką daje swobodne, wspólne korzystanie z przestrzeni miejskiej, działającej tam ponad podziałami. Przez trzy ostatnie lata z Fundacją Puszka badaliśmy, jak pod tym względem działają place Warszawy. Okazało się, że w Warszawie tylko jeden plac działa tak jak powinien – czyli wspólnototwórczo. I to są bulwary wiślane, które administracyjnie placem przecież wcale nie są.
l
Cały wywiad na warszawa.wyborcza.pl