Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Orwell trafił do poczekalni
Czy George Orwell zasługuje na ulicę w Warszawie? Słynny brytyjski pisarz na razie trafił do nazewniczej poczekalni. Będą za to ulice Lisi Dukt i Dorożkarska, radni wydłużą też ul. Zapachu Bzów.
O upamiętnienie George’a Orwella zwróciła się grupa miejskich radnych. W styczniu minęła 70. rocznica śmierci pisarza. Był autorem „Folwarku zwierzęcego” czy „Roku 1984” – książek, które w PRL zakazała cenzura i czytało się je nielegalne odbijane na powielaczu. Ich treść niektórzy odnoszą też do obecnej sytuacji politycznej w Polsce.
Orwell? Jemu było wszystko jedno
Jednak eksperci z Zespołu Nazewnictwa Miejskiego uznali, że Orwell nie zasługuje na ulicę w Warszawie. A to dlatego, że w banku nazw na upamiętnienie czeka już wiele innych postaci. Przewodniczący zespołu dr Paweł Weszpiński przywołał też argument jednego z członków tego gremium, że Orwell miał obojętny stosunek do Polski. – A więc skoro jemu było wszystko jedno, to czemu mielibyśmy go upamiętniać w stolicy naszego kraju – stwierdził, choć o pisarzu można znaleźć zgoła odmienne opinie. Stanowczo popierał powstanie warszawskie, występował w obronie Polaków i krytykował brytyjską lewicę za jej ugodowe stanowisko wobec Józefa Stalina.
– A jego książki? – spytał radny Filip Frąckowiak z PiS, stając z kolei w obronie pomysłu uhonorowania George’a Orwella. – To był bardzo ważny pisarz dla Polaków, czytany w czasach PRL – wtórowała mu Joanna Staniszkis (Koalicja Obywatelska). Ostatecznie radni zdecydowali, że także Orwell dołączy do banku nazw oczekujących na nadanie.
Z tego właśnie zbioru pochodzi ul. Dorożkarska, która znajdzie się na przedłużeniu Giełdowej na Woli (na tyłach ul. Kasprzaka). W pobliżu, przy ul. Hrubieszowskiej znajdowała się bowiem kiedyś zajezdnia warszawskich dorożkarzy. Dla przecznicy ul. Kasprzaka łączącej się z ul. Rogalińską przy dawnym Teatrze na Woli na patrona wybrano z kolei Tadeusza Łomnickiego. Wybitny aktor był dyrektorem tej sceny.
Problematyczne okazało się uhonorowanie Józefa Polikarpa Brudzińskiego. Ten zmarły na początku ub. wieku neurolog i pediatra pełnił funkcję pierwszego rektora Uniwersytetu Warszawskiego. Dlatego padła propozycja nazwania jego imieniem alei w pobliskim parku Kazimierzowskim u podnóża skarpy warszawskiej wzdłuż ul. Browarnej. Ponieważ jednak ma być on remontowany w trudnej do określenia przyszłości, radni zgodzili się wstępnie, by Brudziński patronował raczej terenowi w kampusie na Ochocie – na tyłach wydziału fizyki i akademików przy al. Żwirki i Wigury.
Zapachu bzu można nie znieść
Z kuracjuszami ma się kojarzyć nazwa wschodniego odcinka Spalskiej, który od reszty tej ulicy oddziela na Sadybie park Stanisława Dygata. Zespół Nazewnictwa Miejskiego zaproponował dla tego fragmentu nazwę: „ulica Horyniecka”. W pobliżu są już: Solankowa, Zdrojowa, Konstancińska czy Truskawiecka w nawiązaniu do uzdrowisk. – Horyniec? Nie słyszałam. To może lepiej Krynicka – rzuciła radna Staniszkis, ale taka ulica istnieje już na Saskiej Kępie.
– Ja też nie jeżdżę do sanatoriów, ale niektórzy bardzo lubią – przyznała przewodnicząca komisji Anna Nehrebecka (PO). Horyniec-Zdrój znajduje się na Roztoczu, do wód udawała się tam już Marysieńka Sobieska w XVII w. i jej mąż król Jan III Sobieski.
Za to w Warszawie nie będzie „Pasażu Wodnego”, jak chcieliby mieszkańcy nowego osiedla na pograniczu Falenicy z Aleksandrowem, gdzie płynie ponoć podziemny potok. Eksperci uznali, że nie ma tam żadnego pasażu, istnieje co najwyżej alejka. W jej nazwie znajdzie się Lisi Dukt, bo wokół są same lasy.
Na takie propozycje alergicznie reaguje radny Filip Frąckowiak. Ciężką próbą była więc dla niego decyzja o przedłużeniu ul. Zapachu Bzów o nowy odcinek w okolicy ulic: Ukryty Raj, Płatków Róż i Kwiatu Pomarańczy. W tej części Stegien stoją już kolejne bloki, które czekają na adresy. – Zapachu bzu przecież nie wstrzymamy – westchnął radny rezygnacją.
l
Przewodniczący zespołu dr Paweł Weszpiński przywołał argument jednego z członków tego gremium, że Orwell miał obojętny stosunek do Polski