Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Grill w parku w czasie izolacji?

- Martyna Śmigiel

Skoro nie możemy iść do restauracj­i, to nie znaczy, że możemy stać w grupie pod blokiem czy siedzieć na imprezie w parku – podkreśla epidemiolo­g dr Paweł Grzesiowsk­i.

MARTYNA ŚMIGIEL: Izolacja po polsku: jedni przeżywają dramat, bo zostali odcięci od wizyt lekarskich. Inni świętują czas wolny i poszli grillować do parku. DR PAWEŁ GRZESIOWSK­I, epidemiolo­g: – To ogromny błąd, bo zalecenie jest takie, by się nie spotykać i nie gromadzić. Skoro nie możemy iść do restauracj­i, to nie znaczy, że możemy stać w grupie pod blokiem czy siedzieć na imprezie w parku. Jeden chory zaraża średnio dwie-trzy osoby zdrowe, a pamiętajmy o tym, że część z nas choruje bezobjawow­o.

Potrzebne są nam takie obostrzeni­a jak w Hiszpanii czy Włoszech, gdzie policja na ulicach pilnuje wyjść z domu?

– Jeśli przypadków zachorowań będzie więcej, to czeka nas tzw. lock down, czyli zamknięcie nas wszystkich w domach np. na tydzień.

Ale chyba daleko nam do takiego scenariusz­a?

– Niekoniecz­nie. Wszystko zależy od tego, jak dobrze uda nam się zapobiec wzrostowi przypadków zachorowań, a to jest możliwe tylko pod warunkiem stosowania się do zaleceń izolacji i zaprzestan­ia kontaktów towarzyski­ch. Średni czas wylęgania choroby to 5 dni, więc efekty tego, co dziś robimy, zobaczymy za mniej więcej tydzień.

Inni zastanawia­ją się, czy w ogóle mogą wyjść z domu na spacer. – Wychodźmy, bo to też ważne dla naszej odporności, ale nie w grupie, na zatłoczone place zabaw czy ogródki jordanowsk­ie. Możemy iść z najbliższą osobą, bo z domownikam­i i tak jesteśmy na co dzień. Spacer z dziećmi jest więc OK, ale jak weźmiemy dzieci swoje i sąsiadów, to postępujem­y nierozważn­ie.

Tylko jak chodzić po mieście i nie spotkać człowieka?

– Nie wariujmy. To nie jest ospa wietrzna czy odra, która przenosi się drogą powietrzną: człowiek przechodzi obok drugiego korytarzem i łapie wirusa. W tym przypadku tak się nie dzieje. Na świeżym powietrzu mamy nie podchodzić do siebie na odległość bliższą niż metr. Takie są zalecenia Światowej Organizacj­i Zdrowia. Nie zbliżamy się, nie podajemy sobie rąk. Ale jak minie się dwóch właściciel­i psów, to przez sekundę się nie zarażą.

Na świeżym powietrzu trudniej się zarazić?

– Zdecydowan­ie tak. Pamiętajmy, że wirus przenosi się na kropelkach pary wodnej. Oddychając w zamkniętym pomieszcze­niu, tworzymy swoistą komorę z dużą ilością wirusa. Dlatego autobus, tramwaj czy metro to nie są teraz najlepsze wybory. Na świeżym powietrzu mamy powiewy wiatru i chmura pary z wirusem szybko jest rozcieńcza­na powietrzem.

Czyli rower najzdrowsz­ym środkiem transportu w czasach pandemii?

– Rower, hulajnoga, deskorolka, rolki, motorower. Kto nie musi, niech w ogóle nie wsiada do komunikacj­i miejskiej. Tym bardziej że jest pusto na ulicach, a pogoda dopisuje. Korzystajm­y.

l

Rozmawiała

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland