Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Elektronika schodzi na pniu
– Wszystko, co może służyć do pracy zdalnej, jest wykupione. Nie ma już słuchawek, kamerek, laptopów – mówi sprzedawca ze sklepu z akcesoriami komputerowymi na Targówku.
– W ostatnich dniach kupiliśmy laptop, drukarkę, nowy smartfon i akcesoria – pisze w liście do redakcji Patrycja z Białołęki. Zakupy sprzętu warte kilka tysięcy nie były zaplanowane. – Powód? W domu dwójka dzieci na zdalnej edukacji i dwoje rodziców pracujących zdalnie – opowiada.
W budżecie gospodarstw domowych podobnych do rodziny Patrycji COVID-19 to nie tylko choroba zakaźna, ale też powód sporych wydatków na laptopy, kamery i słuchawki – wszystko, co niezbędne do uczestnictwa w lekcjach i pracy zza domowego biurka.
Wzmożenie w branży od kilku tygodni
Branża komputerowa obserwuje wzmożenie na rynku już dobrych kilka tygodni. – Pierwszy taki duży wzrost zleceń w serwisie pojawił się jeszcze na początku marca – mówi właściciel rodzinnej firmy zajmującej się naprawą sprzętu komputerowego z Pragi-Południe.
– Jak tylko pojawiły się pierwsze ostrzeżenia, że szkoły mogą być zamknięte, ludzie ruszyli naprawiać swoje komputery – dodaje mężczyzna.
Jeszcze przed ogłoszeniem stanu epidemii udało mu się sprzedać kilka nowych laptopów, ale ostatecznie podjął decyzję o zawieszeniu działalności. – Mieszkam ze starszymi rodzicami, nie mogę ryzykować ich zdrowiem – mówi.
Laptopy, konsole, zamrażarki
„W trosce o bezpieczeństwo Wasze i pracowników MediaMarkt, zdecydowaliśmy o zamknięciu wszystkich sklepów stacjonarnych naszej sieci w Polsce” – czytam na drzwiach sklepu przy Ostrobramskiej. Inne wielkie sieci oferujące sprzęt RTV i AGD również zamknęły swoje sklepy stacjonarne, ale w internecie notują wyraźne wzrosty sprzedaży. Nieoficjalnie przyznają, że wzmożenie jest wręcz ogromne, a klienci kupują przez internet tyle laptopów, ile wcześniej udawało się sprzedawać łącznie w sklepach stacjonarnych i on-line.
Hitem dnia na stronie RTV EURO AGD jest zestaw słuchawkowy. „Pracuj w domu! Baw się w domu! Zostań w domu!” – zachęca na swojej stronie MediaMarkt. „Lekcje i praca bez wychodzenia z domu” to osobna kategoria na stronie Media Expert. W ofercie laptopy, monitory, smartfony.
– Obserwujemy wyraźne wzrosty sprzedaży w kategoriach urządzeń, które wykorzystujemy do pracy zdalnej oraz nauki przez internet – potwierdza Michał Mystkowski z Media Expert. – Świetnie sprzedają się laptopy, tablety, smartfony, kamerki i słuchawki z mikrofonami, a także monitory – dodaje Mytkowski. Dobrze sprzedają się też gry i konsole.
Alpay Güner, CEO MediaMarktSaturn Polska, potwierdza, że w sklepach sieci, którą zarządza, tendencja jest podobna. Wszystko, co służy do pracy zdalnej, schodzi jak na pniu. – Obserwujemy również wzmożone zakupy chłodziarek, zamrażarek oraz produktów do higieny osobistej – dodaje Güner.
Klienci rozglądający się za pojedynczymi sztukami przenośnych komputerów wciąż mają duży wybór z tego, czym wielkie sieci dysponują w magazynach. Inaczej sytuacja wygląda przy zakupach hurtowych. – Próbowaliśmy dokupić kilkadziesiąt komputerów. Nic z tego, wszystko wymiecione – mówi pracownik wypożyczalni sprzętu IT z Warszawy.
Kamerki internetowe leżały dwa lata
Z Arturem Stradomskim ze sklepu Agart udaje mi się porozmawiać przez telefon, kiedy robił zakupy w hurtowni. Wspólnie z żoną Agnieszką prowadzą na Targówku nieduży lokal z akcesoriami komputerowymi.
– Wszystko, co może służyć do pracy zdalnej, jest wykupione. Jeśli ktoś przyjechałby tylko po to, to jednymi drzwiami można wejść, drugimi wyjść – relacjonuje Stradomski.
Sklep Agart przy Młodzieńczej 1 ciągle działa, ale zgodnie z informacją wywieszoną na drzwiach w lokalu przebywać może tylko jeden klient. Właściciele sklepu nie narzekają na brak zamówień, chociaż na półkach nie mają laptopów. A to o nie i kamerki internetowe najczęściej wypytują klienci.
– Sprzedałam kamerki, które zalegały u nas jakieś dwa lata. To jest sprzęt, który odszedł do lamusa i już się go praktycznie nie produkuje, a na pewno nie da się go teraz sprowadzić – mówi pani Agnieszka. Niemal każdy laptop ma kamerę w obudowie, po te zewnętrzne przychodzą właściciele komputerów stacjonarnych.
Wynajem dla rodziny tylko za kaucją
Nowy laptop średniej klasy to koszt około 2-3 tysięcy złotych. Cena wynajmu podobnego sprzętu wynosi około 300-500 złotych za miesiąc. Indywidualni klienci muszą jednak liczyć się z kaucją, która może wynosić nawet do 100 procent wartości sprzętu. Takie zasady obowiązują we wszystkich warszawskich wypożyczalniach, z którymi udało mi się porozmawiać. Skąd taka ostrożność?
– Zajmujemy się wynajmem od 17 lat. Nie ma co ukrywać. Głównym problemem jest kradzież sprzętu. Laptop jest bardzo łatwo upłynnić – mówi wprost Mikołaj Benesz z Wypożyczenia.com. – Oj, zdziwiłby się pan, jak ludzie potrafią zdemolować ten sprzęt. Już od dawna wynajmujemy tylko firmom – mówi właścicielka innej wypożyczalni.
– Nasi klienci teraz to w 99 proc. firmy – dodaje Benesz. W zeszłym tygodniu zespół Wypożyczenia.com realizował zlecenie na dostarczenie kilkudziesięciu komputerów do firmy, która przeszła całkowicie na tryb home office. Przed epidemią wszyscy pracownicy w biurze pracowali na komputerach stacjonarnych.
Nowe zlecenia na długoterminowy wynajem sprzętu do pracy zdalnej nie bilansują jednak strat spowodowanych odwołaniem eventów i konferencji, z których zazwyczaj żyją firmy specjalizujące się w wynajmie.
– Obecnie możemy wypożyczać jedynie laptopy, inny sprzęt jest nieużywany, np. drukarki, tablety, nagłośnienie, oświetlenie, ekrany diodowe. Nie możemy świadczyć też usług towarzyszących, takich jak: głosowanie bezprzewodowe czy tworzenie aplikacji mobilnych – pisze Marcin Tchórzewski, właściciel Notebooking.pl.
l