Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Knajpy bez koncesji na alkohol?
Jeśli bary i restauracje nie zapłacą w maju drugiej raty za koncesję, alkoholu nie będą mogły sprzedawać do końca tego roku. Decyzja o zwolnieniu przedsiębiorcy z opłaty koncesyjnej należy do rządu.
Szymon Zieliński prowadzi w Śródmieściu klubokawiarnię Resort i bar Pewex oraz cafe-bar Havana na Żoliborzu. – Mam koncesję, ale w maju mija kolejny termin opłaty. W moim przypadku to kilkadziesiąt tysięcy złotych – podlicza. – Trwa przestój, nie zarabiamy, walczymy o utrzymanie pracowników. Ale opłaty koncesyjnej, mimo że nie sprzedajemy teraz alkoholu, nie możemy przełożyć.
W potrzasku znalazło się wielu restauratorów. W Warszawie działa ok. 2 tys. lokali gastronomicznych. Dla zdecydowanej większości siłą napędową sprzedaży jest alkohol. Z danych miejskiego Wydziału Działalności Gospodarczej i Zezwoleń wynika, że w samym tylko Śródmieściu jest blisko 1150 przedsiębiorców branży gastronomicznej, z których tylko 1520 proc. opłaciło koncesję z góry. Reszta opłatę za sprzedaż alkoholu wolała rozłożyć na raty (pierwszą płaci się w styczniu).
– Jeśli do 31 maja nie ma wniesionej opłaty koncesyjnej za dany lokal, czekamy jeszcze do końca czerwca. Jednak przy miesięcznym opóźnieniu trzeba zapłacić 30 proc. kary – mówi nam naczelniczka wydziału Anna Derlicka. – Jeśli przedsiębiorca nie wniesie opłaty w ogóle, umowa koncesyjna automatycznie zostaje zerwana od 1 lipca i nie można jej odnowić przez pół roku – podkreśla urzędniczka. Jeśli więc właściciele knajp, barów i restauracji nie zapłacą w maju drugiej raty, do grudnia nie będą mogli sprzedawać alkoholu. A jeśli taki scenariusz się sprawdzi, w tym roku nie będzie już np. piwa w warszawskich ogródkach koło knajp.
Restauratorzy zwracają się o pomoc do miasta, ale urzędnicy mają związane ręce. Zasady opłat koncesyjnych reguluje Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. – Samorząd nie ma prawa zwolnić przedsiębiorców z opłat, ponieważ ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji. Decyzja o zmianie zasad na czas pandemii należy do rządu – mówi Anna Derlicka. – Jestem przerażona tym, jak ludzie tracą pracę. Całym sercem chciałabym pomóc, ale nie mogę podjąć decyzji o odłożeniu przedsiębiorcom drugiej raty. Biuro rozwoju gospodarczego zwracało się w tej sprawie do ministerstwa. Być może powstanie jakaś odgórna furtka w przepisach, ale na razie jej nie ma – mówi.
Płacący za koncesję ratalnie właściciele restauracji i barów muszą teraz wybrać między młotem a kowadłem: sięgnąć do kieszeni i mimo rozpadającego się biznesu zapłacić czy stracić pozwolenie na sprzedaż alkoholu do grudnia. Szymon Zieliński: – Dla mnie i tysięcy właścicieli punktów gastronomicznych to będzie wieko do trumny.
l