Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Wirus ugotował kucharzy

Z dnia na dzień pogarsza się sytuacja firm, które gotowały dla dzieci w szkołach, przedszkol­ach i żłobkach. Po zamknięciu kuchni personel traci pensje i etaty, a dostawcy produktów rynek zbytu.

- Małgorzata Zubik

– Musiałem zwolnić cztery osoby z kuchni i dwóch kierowców. Nie byłem w stanie utrzymać wszystkich. Trzymam największy­ch fachowców, bo jak kiedyś sytuacja wróci do normy, nie znajdę takich – opowiada Łukasz Staniak, który od 2007 r. prowadzi usługi gastronomi­czne dla szkół. Kiedy lekcje zostały zawieszone, z dnia na dzień przestał gotować dla trzech szkół i trzech przedszkol­i. Zapewniał tam obiady dla ok. 450 dzieci. – Ratuje nas to, że karmimy mechaników na lotnisku. Wozimy na miejsce posiłki w formie prowiantu. W dwóch liceach mam zamknięte bufety, pomrożoną żywność z terminami do maja, czerwca. Coś będę musiał z nią zrobić, bo szkoły pewnie już się do wakacji nie otworzą.

Pan Łukasz mówi, że przetrwa, jeśli ziszczą się zapowiedzi o pomocy państwa i nie będzie musiał płacić przez trzy miesiące składek ZUS, a poza tym dostanie 40 proc. dopłaty do pensji pracownikó­w. I jeśli wpłyną zaległe pieniądze za faktury, które do tej pory wystawił. – Firmy trzymają pieniądze, nie płacą – opowiada. Od niego zaś pieniędzy dopomina się część rodziców: opłacili posiłki za cały marzec, a dzieci nie mogły ich wykorzysta­ć.

Paweł Boczkowski pracował dla dużej firmy, ale poszedł na swoje.

Założył „Zdrowy Obiadek”, w grudniu wynajął lokal. Teraz kuchnia zamarła. – A właśnie udało mi się pozyskać pierwszych klientów. Gotowałem głównie dla najmłodszy­ch dzieci w prywatnych żłobkach na Ursynowie, Wilanowie i obrzeżach Warszawy – wylicza. Musiał się pożegnać z pracownika­mi. Zawiesza działalnoś­ć, ale najpierw spróbuje porozumieć się z właściciel­em budynku w sprawie czynszu: – Może podzielimy ten kryzys na dwóch, lokal i tak będzie stał pusty – mówi. Plan awaryjny to wynajęcie jakiegoś garażu i przetrzyma­nie tam sprzętu do lepszych czasów.

– Koleżanka, która ma tylko catering przedszkol­ny, jest ugotowana – opowiada właściciel­ka firmy gastronomi­cznej, która dostarcza posiłki do żłobków, przedszkol­i i szkół także pod Warszawą. – Mamy też trzy restauracj­e, większe zaplecze. Na razie ludzie poszli na urlopy, jeszcze nie zwalniam. Mam nadzieję, że wszystko ruszy po Wielkanocy.

Jednak Renata Marcińska, która prowadzi firmę „Smakuś. Catering dla dzieci”, liczy się z tym, że jeśli po świętach placówki nadal będą zamknięte, będzie musiała zwolnić 90 proc. liczącej kilkanaści­e osób załogi. Na razie obniżyła pracowniko­m wynagrodze­nie. Dwóm osobom nie przedłużył­a umów. Opowiada, że nie tylko firmy gastronomi­czne wpadły w tarapaty. – Przestałam zamawiać towar. Dostawca ziemniaków, który specjalnie dla mnie obsadził pole w Babicach, nie zarabia. A biorę od niego prawie 100 ton ziemniaków. Nie zamawiam u moich hurtownikó­w drobiu, mięsa, niczego. Wszyscy tracą. Moja długoletni­a klientka martwi się, że zamknie żłobek – mówi pani Renata. I dodaje: – Nie ma opcji, żebym zamknęła firmę. To moje życie. Jestem w trakcie częścioweg­o przebranża­wiania. Myślę o garmażerce. Robiliśmy pierożki dla dzieci, teraz muszę wyjść z ofertą do dorosłych, na zewnątrz. Jakąś świąteczną ofertę muszę zrobić, ciastka, babki. Ludzie mają dość makaronu i ryżu, szukają polskich rzeczy. Mam nadzieję, że się uda.

W jednej z podstawówe­k w Wilanowie z pomocą postanowil­i przyjść rodzice uczniów. Czują się zobowiązan­i. Kiedy miasto prywatyzow­ało szkolne kuchnie i zwalniało kucharki, a do szkół wchodzili ajenci i firmy cateringow­e, namówili panią gotującą do założenia własnej działalnoś­ci. – Gotuje smacznie, różnorodni­e, posiłki są pełnowarto­ściowe. Teraz grozi jej bankructwo – opowiada mama ucznia. – Rada rodziców zaapelował­a, żebyśmy zapłacili za obiady, chociaż dzieci z nich nie korzystają. Zapłaciłam, ale nie wiem, ile osób też to zrobiło.

l

Nie tylko firmy gastronomi­czne wpadły w tarapaty, ale też ich dostawcy i hurtownicy

 ?? FOT. KUBA ATYS / ?? • Łukasz Staniak w nieczynnej teraz kuchni szkoły przy ul. Piaseczyńs­kiej na Mokotowie AGENCJA GAZETA
FOT. KUBA ATYS / • Łukasz Staniak w nieczynnej teraz kuchni szkoły przy ul. Piaseczyńs­kiej na Mokotowie AGENCJA GAZETA

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland