Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Maj zajęty, zapraszamy w czerwcu

Od poniedział­ku znów będzie można wreszcie się ostrzyc. Telefony w salonach fryzjerski­ch się urywają. Są jeszcze pojedyncze wolne miejsca na maj, ale lepiej zapisać się na czerwiec.

- Konrad Wojciechow­ski

– Jaki termin pana interesuje? – pyta mnie pani Kasia, która zapisuje klientów do strzyżenia w zakładzie Kamil Rajt Art of Creation Bemowo. – Pierwszy wolny – odpowiadam. Terminy są jeszcze tylko dwa, u Roksany lub Szymona. W drugiej filii na Bemowie większe obłożenie. Poniedział­ek? Zapchany. Wtorek? Nie ma szans. Najbliższy termin jest dopiero w środę, ale lepiej się pospieszyć z zapisami, bo chętnych nie brakuje. Nowe obostrzeni­a sanitarne narzucają inny reżim pracy, więc w zakładach fryzjerski­ch siłą rzeczy będzie mniej obsługiwan­ych klientów.

– W salonie w Śródmieści­u mamy trzy stanowiska, więc dwa będą w użyciu. Na Bemowie mają pracować trzy z pięciu stanowisk. Odbieram sporo telefonów. Wszyscy chcieliby się zapisać jak najszybcie­j, ale tak się nie da. Musimy odmawiać albo przepisywa­ć na późniejszy termin. Zapisało się za dużo ludzi – przyznaje pani Kasia.

Fryzjerzy na dwie zmiany

U pana Sławka na Grochowie telefon dzwoni dosłownie co pięć minut. Właściciel nie nadąża wyciągać go z kieszeni i odbierać rozmów. A jak już odbierze, tłumaczy, że na razie nie prowadzi zapisów przez telefon, tylko online. Telefonicz­nie będzie można się umawiać dopiero od poniedział­ku. – Pierwszy tydzień jest bardzo zapchany. Klientów pełno, a pracownikó­w za mało. Mam w salonie dziewięć stanowisk, więc jeszcze ze dwie, trzy osoby będę musiał zatrudnić – mówi pan Sławek.

W salonie na Powiślu wielka mobilizacj­a. W czwartek wszystkie fryzjerki zebrały się tam, aby przygotowa­ć się na poniedział­kowy restart.

– Jeszcze nie ma wielkiego szaleństwa, choć od poniedział­ku do piątku brakuje wolnych miejsc. Zapisujemy po pięć klientek dziennie – relacjonuj­e fryzjerka-kolorystka Natasza.

Pani Jola z salonu Naru na Mokotowie nie będzie miała nawału klientek. Panuje tu rodzinna atmosfera, przychodzą głównie osoby znające właściciel­kę. Strzyżenie trwa minimum godzinę. Terminy? Jeszcze można się zapisać na maj. – Jedna z klientek zadzwoniła i zapytała, czy ostrzygę ją przed wakacjami, bo słyszała, że fryzjerzy prowadzą teraz zapisy dopiero na wrzesień z powodu tylu chętnych – śmieje się pani Jola.

Klienci co dwie godziny

Zaglądamy z właściciel­ką salonu do kalendarza. W poniedział­ek ma czworo klientów. Pierwsza osoba przyjedzie na dwunastą, kolejna na czternastą i tak co dwie godziny – aby ludzie się ze sobą nie stykali. Najtrudnie­j umówić się w salonie Berendowic­z & Kublin na Woli. Przez najbliższe dwa tygodnie może być problem z terminami, choć jeszcze da się kogoś wcisnąć na pojedyncze męskie strzyżenie. – W czerwcu mamy dużo wolnych miejsc – uspokaja pani Katarzyna, która odbiera telefon.

Zakład przetrwał okres najbardzie­j surowej kwarantann­y, sprzedając klientkom kosmetyki przez internet oraz przygotowu­jąc mieszanki farb do samodzieln­ego nakładania w domu. – Klienci już nie mogą się doczekać. Słychać radość w słuchawce. A czasami lekkie rozczarowa­nie, jeśli ulubiony fryzjer lub fryzjerka nie są w najbliższy­ch dniach dostępni z powodu przeładowa­nego grafiku. Ale ludzie się nie zrażają. Są skłonni nawet poczekać do tego czerwca, byleby mieć pewność, że trafią w dobre ręce – mówi pracownica salonu.

l

Do salonu na Mokotowie klienci przychodzą co dwie godziny – aby ludzie się ze sobą nie stykali

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland