Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Dos w cenie
– Alejkami chodzą raczej młodzi i pytają o działkę na sprzedaż bądź dzierżawę tylko na kilka miesięcy. W mojej alejce po sąsiedzku jedną działkę kupiły trzy rodziny. Siedzą na niej, remontują, uprawiają, jest dużo dzieci – opisuje pani Elwira. Ma jeszcze jedną obserwację: w tym roku widać więcej tuneli foliowych, w których działkowcy uprawiają warzywa. – Może z powodu rosnących cen warzyw w związku z epidemią i suszą – zastanawia się działkowiczka.
To nie relikt komunizmu
– Ceny rzeczywiście poszybowały dwu-, a nawet trzykrotnie, jest coraz więcej telefonów od chętnych na działki. Ale obecnie wolnych ogródków w zasadzie nie ma – mówi Marcin Madej, działkowiec i społeczny prezes zarządu ROD „Arkadia”. Stwierdza, że w ostatnich latach działki odkrywali zwłaszcza młodzi. – Teraz, podczas epidemii, okazało się, jak ważną rolę one spełniają. A wcześniej słyszało się, że to relikt po latach komunizmu. ROD-y trzeba chronić przed zakusami deweloperów.
– Większe zainteresowanie ogrodnictwem działkowym obserwujemy od kilku lat, ale rzeczywiście, w czasie epidemii koronawirusa zainteresowanie działkami jest jeszcze większe. Co istotne – nawet mimo ostatniego wzrostu cen – dla osób szukających kawałka ziemi w mieście czy jego okolicy działka w ROD-zie nadal pozostaje opcją atrakcyjną cenowo – stwierdza Bartłomiej Piech, radca prawny z Polskiego Związku Działkowców. – Dlatego, choć w dużych aglomeracjach zdobycie działki stało się trudniejsze, warto szukać. Ofert wolnych działek jest wprawdzie mało, ale grono działkowców cały czas się zmienia, więc można odkupić od osoby rezygnującej.
l
Podczas epidemii, okazało się, jak ważną rolę spełniają działki. A wcześniej słyszało się, że to relikt komunizmu
MARCIN MADEJ działkowiec i społeczny prezes zarządu ROD „Arkadia”