Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Cyberspecjaliści spoza systemem
To liceum założył minister obrony narodowej. Kto tu się dostanie, ma darmowy internat, wyżywienie, mundur, laptop. I ścisły grafik dnia. Przez rok nie wykruszył się żaden uczeń. Teraz też nie brakuje kandydatów.
Chętni zgłaszają się z całej Polski, z dużych miast i małych miejscowości. W pierwszych klasach tylko kilkoro uczniów było z Warszawy, kilkoro z podwarszawskich miejscowości, m.in. Raszyna, Marek, Legionowa. Wielu przyjechało z daleka: z Podkarpacia, województw dolnośląskiego czy pomorskiego. – To jest młodzież, która chce się uczyć – podkreśla dyrektorka szkoły Ewa Kacprzyk. Średnia na szkolnych świadectwach – 4,7. Frekwencja – bliska 100 proc.
Ta szkoła to Wojskowe Ogólnokształcące Liceum Informatyczne na Bemowie. Powstało w zeszłym roku przy Wojskowej Akademii Technicznej. Ma przygotować uczniów do studiów na wojskowych uczelniach, na konkretnych kierunkach: informatyka oraz kryptologia i cyberbezpieczeństwo. Liceum to element nowej koncepcji „budowy wojsk obrony cyberprzestrzeni”. W zeszłym roku o jedno miejsce w szkole, która nie mogła się pochwalić żadnym miejscem w rankingu ani wynikami matur, bo nikogo do matury nie zdążyła jeszcze przygotować, starało się aż dziesięciu kandydatów. W tym roku konkurencja jest mniejsza – trzech kandydatów na miejsce, chociaż szkoły w systemie elektronicznej rekrutacji znaleźć nie można. Do WOLI zgłaszają się te nastolatki, które dowiedziały się o tym liceum np. z mediów społecznościowych. Albo z czasopisma „Polska Zbrojna”.
Od dyrektor Kacprzyk słyszymy, że mniejsza liczba chętnych wynika ze strachu przed pandemią koronawirusa. Nauka w WOLI wiąże się z obowiązkową przeprowadzką do internatu, nawet jeśli uczeń mieszka w Warszawie. A nie wiadomo, jak będzie we wrześniu. Rodzice obawiają się zgrupowania nastolatków w jednym miejscu, wspólnych pokoi, łazienek, stołówki.
W marcu z powodu epidemii uczniowie zostali wysłani do domów. Najpierw na dwa tygodnie, potem okazało się, że do internatu ani lekcji w szkolnych klasach już nie wrócą. Edukacja przeniosła się do internetu. Z 50 licealistów, którzy we wrześniu zeszłego roku zaczęli naukę w nowej szkole, żaden nie zrezygnował, choć lekcje w WOLI wiążą się nie tylko z rozszerzonym programem nauczania matematyki, fizyki i informatyki, dodatkowym angielskim i zajęciami wychowania fizycznego. To też codzienny dryl: pobudka o określonej porze, tak samo posiłki, nauka, czas wolny. I cisza nocna o godz. 22.
W tym roku szkoła przyjmie 50 uczniów. Będą podzieleni na trzy klasy. Kandydaci mają już za sobą testy sprawności fizycznej i predyspozycji informatycznych. Czeka ich jeszcze rywalizacja na punkty zdobyte za świadectwa i egzaminy ósmoklasisty.
Dyrektor Kacprzyk ma nadzieję, że we wrześniu uczniowie będą w internacie, a lekcje – w szkole. Bo trudno sobie wyobrazić naukę online z licealistami, których w szkole nikt nie zna.
l