Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Homofobia z podwójną eskortą policji
– To skandal. Burmistrz Śródmieścia prosi o dodatkowe patrole policji, bo w mieście jest niebezpiecznie, a policja ochrania w tym czasie furgonetkę z homofobicznymi i antyaborcyjnymi hasłami – oburza się radna Dorota Łoboda.
– Jeszcze w 2019 r. z grupą warszawskich radnych złożyliśmy doniesienie na policję w sprawie furgonetki krążącej z homofobicznymi hasłami, które zrównują homoseksualizm z pedofilią. Nie doczekaliśmy się żadnej odpowiedzi. A teraz okazuje się, że policja za pieniądze podatników ochrania tę furgonetkę, eskortując ją – oskarża miejska radna Dorota Łoboda (Koalicja Obywatelska).
Na początku lipca czytelnicy „Stołecznej” donosili, że po Warszawie znowu krąży furgonetka z hasłami przeciwko edukacji seksualnej, np. „Strona życia. Zobacz związek pedofilii”. Tym razem w asyście aż dwóch radiowozów policyjnych. Jeden jechał z przodu, drugi – policyjny bus – za furgonetką. Wcześniej kilkakrotnie zdarzały się tzw. obywatelskie zatrzymania tego samochodu oblepionego banerami z homofobicznymi hasłami bądź ze zdjęciami rozczłonkowanych płodów. Dodatkowo z głośników były nadawane „komunikaty” o „epidemii AIDS”, którą mają powodować osoby homoseksualne. Te przejazdy organizuje fundacja Pro – Prawo do Życia. Jej prezes był ukarany przez sąd w lutym 1,2 tys. zł grzywny za umieszczanie w przestrzeni publicznej drastycznych zdjęć rozczłonkowanych płodów. Do ukarania go sąd posłużył się art. 51 Kodeksu wykroczeń („Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym...”). Prezes fundacji niewiele sobie z tego robił.
Kiedy w lipcu furgonetkę eskortowały radiowozy, zapytaliśmy o to w Komendzie Stołecznej Policji. Mł. asp. Rafał Rutkowski przekonywał, że to nie eskorta – funkcjonariusze mieli podjechać do furgonetki, by pouczyć kierowcę: „Pojazd poruszał się zgodnie z przepisami ruchu drogowego, żadnych incydentów nie odnotowano. Organizator został jedynie pouczony” – mówił wtedy mł. asp. Rutkowski. Czytelnicy informowali nas jednak, że widzieli radiowozy jadące przed i za furgonetką w różnych częściach miasta.
Interpelację w tej sprawie napisała radna Dorota Łoboda. Dołączyła do niej zdjęcia, na których widać pojazd w asyście radiowozów. Spytała, czy „funkcjonariusze zostali skierowani do eskortowania pojazdu szerzącego homofobiczną propagandę. Na jakiej podstawie? I jakie są koszty tych działań?”.
Radna właśnie dostała odpowiedź. Wiceprezydent miasta Michał Olszewski przytacza wyjaśnienia z KSP: „Funkcjonariusze policji, realizując swoje ustawowe zadania, monitorowali przejazd furgonetki w celu zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego”. I dalej: „Zabezpieczenie wydarzenia odbyło się w trakcie planowanej służby policjantów, w związku z czym policja nie poniosła dodatkowych kosztów”.
– Niedawno przeczytałam w „Gazecie Stołecznej” o apelu burmistrza Śródmieścia do komendanta stołecznego policji w sprawie większej liczby patroli z powodu rozbojów w tej dzielnicy. Tymczasem funkcjonariusze kierowani są do ochrony furgonetki z homofobicznymi hasłami. Coś tu jest nie tak. Tak nie powinno być. Nie ma czegoś takiego jak bezpłatna służba policji. Za tę eskortę zapłacili podatnicy. Jeżeli kierowca furgonetki czuje się zagrożony, niech sobie wynajmie prywatną ochronę – stwierdza radna Łoboda.
W zeszłym tygodniu działacze Partii Razem złożyli w radzie miasta obywatelski projekt uchwały zakazujący prezentowania w przestrzeni publicznej homofobicznych treści i zdjęć rozczłonkowanych płodów. Zebrali pod nim ok. 700 z wymaganych 300 podpisów. Za złamanie zakazu przewiduje 500 zł grzywny.
– Projekt jest teraz sprawdzany – informuje radna Łoboda. – Jak najbardziej popieram wprowadzenie takiego zakazu, ale mam poważne wątpliwości, czy jest to prawnie możliwe.
l