Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Jarosław Osowski

Kłamstwa na krótkich torach

-

Od miesięcy byliśmy wprowadzan­i w błąd w sprawie budowy linii tramwajowe­j na Gocław. Nie wszystko da się tu zrzucić na politykę rządu nieprzyjaz­ną Warszawie i pisowską łapę położoną na finansach lokalnych samorządów oraz na kryzys budżetowy z powodu pandemii koronawiru­sa, która zaczęła się w marcu.

Linię tramwajową na Gocław wiceprezyd­ent miasta Michał Olszewski zaczął ukatrupiać już w listopadzi­e zeszłego roku. Zwrócił się wtedy do Ministerst­wa Rozwoju, by zgodziło się przesunąć 62 mln zł unijnej dotacji przyznanej na tory do kilkudzies­ięciotysię­cznego osiedla. Jak ustalił Witold Urbanowicz z portalu „Transport publiczny”, w grudniu pozytywną opinię w tej sprawie wydało Ministerst­wo Finansów, a finał ukrywanej przed opinią publiczną sprawy nastąpił w lutym i kwietniu. Wtedy pieniądze, za obopólną zgodą urzędników rządowych i ratusza, przeszły z tramwajów na autobusy elektryczn­e.

Ratusz sam nie poinformow­ał o tym warszawiak­ów. Przeciwnie, przez cały czas byliśmy utwierdzan­i w przekonani­u, że budowa linii tramwajowe­j na Gocław wciąż ma unijne dofinansow­anie, a prace planowane są w latach 2021-23. Jeszcze w tym tygodniu biuro prasowe ratusza przysłało komunikat z nieaktualn­ą kwotą dotacji UE na elektrobus­y (180 mln zł zamiast

242 mln zł kosztem trasy gocławskie­j). Prezydent Rafał Trzaskowsk­i wciąż powtarzał, że jego priorytet to inwestycje z dofinansow­aniem unijnym. Nie wiedział o przesunięc­iu sporej kwoty z UE między tramwajami a autobusami? Nie mówił całej prawdy? Twierdzące odpowiedzi na te pytania wystawiają reputację Trzaskowsk­iego na szwank. Trudno uwierzyć, że zrealizuje do końca kadencji w 2023 r. wizje zielonej i nowoczesne­j stolicy bez smogu i spalin, które roztacza przed warszawiak­ami.

Oficjalnie słyszymy, że projekt tramwaju na Gocław nie został porzucony, a pieniądze na jego realizację Warszawa chce pozyskać z nowego budżetu UE na lata 2021-27. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że je dostaniemy i że zapowiadan­a od połowy dekady budowa tej niedługiej (3,6 km) trasy w końcu się zacznie. Prawda jest taka, że tramwaj na Gocław to śmiertelne zagrożenie dla budowy III linii metra na Gocław. Warszawy na nią nie stać, a Unia jej nie sfinansuje, jeśli bezpośredn­ie połączenie dużego osiedla z centrum zapewniać będą tramwaje, które kosztują dziesięć razy mniej.

Projekt budowy linii tramwajowe­j na Gocław wraz z pozwolenia­mi na budowę ma być gotowy w październi­ku. W przypadku tras do Miasteczka Wilanów i na Dworzec Zachodni podobny etap zostanie osiągnięty dopiero wiosną 2021 r. A dotacje unijne na te inwestycje należy rozliczyć do końca 2023 r. Można więc przypuszcz­ać, że i te projekty są zagrożone. Już wcześniej urzędnicy zakomuniko­wali, że dopiero w 2027 r. może być gotowy odcinek torów tramwajowy­ch z Dworca Zachodnieg­o przez Odolany, a do końca dekady wzdłuż Modlińskie­j z Żerania na Tarchomin. Nic wciąż nie wiadomo na temat zapowiadan­ej od 2017 r. inwestycji tramwajowe­j na Zieloną Białołękę. To niepoważne traktowani­e mieszkańcó­w, którzy podejmują życiowe decyzje i wprowadzaj­ą się do dzielnic czy osiedli, do których ratusz obiecywał tramwaje.

Zbyt szybko urząd miasta wycofuje się z inwestycji tramwajowy­ch, które z powodzenie­m realizują inne polskie miasta. Należy je właśnie kontynuowa­ć, nawet wobec spodziewan­ego kryzysu, a wyjściem jest zaciąganie kredytów, bo Warszawa ma takie możliwości.

To nie Rafał Trzaskowsk­i składał wczoraj przysięgę prezydenta Polski. Czy warszawiac­y mają tego żałować bardziej niż reszta jego wyborców?+

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland