Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

To biurko jest już zarezerwo

Hanna może pracować w domu, ale woli przychodzi­ć do biura. Na jej piętrze jest sto biurek, ale tylko przy kilku ktoś siedzi. Michał nie był w biurze od lutego, a Marta pracuje przy dwóch biurkach: jednym w domu, drugim w firmie.

- Dawid Krawczyk

Praca w biurach po lockdownie

minut w jedną stronę, 40 minut w drugą. Codzienny dojazd z Mokotowa na plac Daszyńskie­go zajmował Michałowi blisko półtorej godziny dziennie. Wychodził z metra, jechał kilkadzies­iąt metrów w górę windą, potem kilkanaści­e kroków do biurka, odpalał komputer, logował się do systemu i zaczynał księgować. Kiedy nie mógł już patrzeć w monitor, spoglądał na panoramę Warszawy. Z biura w wieżowcu Warsaw Spire miasto wygląda imponująco.

REZERWACJA BIURKA JAK STOLIKA W RESTAURACJ­I

– Ostatni raz pojechałem do biura pod koniec lutego. Jeszcze przed pandemią mogłem korzystać z pracy zdalnej i robiłem to dość często. Głównie przez dojazdy – mówi Michał.

Rozmawiamy kilka minut po tym, jak skończył pracę, czyli wstał od biurka w swoim mieszkaniu. 40 minut w metrze zamienił na kilka sekund, które zajmuje przejście z jednego pokoju do drugiego. – W marcu co tydzień dostawaliś­my maila od szefostwa z informacją, że w następnym tygodniu zostajemy w domu ze względu na zagrożenie koronawiru­sem. W końcu przyszedł mail: praca zdalna do odwołania. A czerwcu komunikat, że możemy wrócić, ale nie musimy – opowiada Michał.

Firma, w której pracuje, ma swoje biura w kilkudzies­ięciu krajach świata, zatrudnia kilkadzies­iąt tysięcy pracownikó­w. W Warszawie pracuje kilkuset. Michał woli księgować z domu, ale zapoznał się z zasadami pracy w biurze. Między biurkami musi być jedno wolne. Żeby z któregoś skorzystać, trzeba zgłosić to team leaderce i je zarezerwow­ać, prawie jak stolik w restauracj­i. System rezerwacji został wprowadzon­y po to, żeby uniknąć przepełnio­nego biura. – Słyszałem od znajomych, nie ma tłumów. Po kilkanaści­e osób na piętro – mówi Michał.

Nie wyklucza, że skorzysta z możliwości powrotu do pracy w Warsaw Spire. – Brakuje mi rozmów przy kawce, papierosku. Kilka miesięcy nie widziałem niektórych kolegów i koleżanek. A na mailach to są takie wymiany: „To twoja faktura? Nie, twoja. Okej, moja” – opowiada Michał.

Korporacja, w której pracuje, zorientowa­ła się, że obostrzeni­a spowodowan­e pandemią osłabiają relacje w zespole. Michał: – Dostałem wiadomość, że możemy zapisać się na zajęcia z origami w czasie pracy, oczywiście online. Chyba się zapiszę. Kolega wysłał mi zdjęcia smoka, którego złożył z papieru. Całkiem ładnie wyszło.

W jego firmie nikt nie mówi oficjalnie o zmniejszen­iu przestrzen­i biurowej. Pracownicy nie wiedzą też, czy obecny tryb pracy jest tymczasowy czy tak będzie wyglądała ich praca już zawsze.

W DOMU TELEFON DZWONIŁ NAWET O 20.

Marta ma dwa biurka: jedno w swoim mieszkaniu, drugie w kamienicy wynajmowan­ej przez jej firmę. – Przed pandemią szefowa nie chciała nawet słyszeć o pracy zdalnej – mówi. – Kiedy ktoś sugerował, że może wykonać zlecone zadania w domu, zawsze słyszał to samo: na miejscu zawsze ktoś może pomóc. A niby w żartach dodawała, że jaką może mieć pewność, czy pracujemy, czy odpoczywam­y. Zarządzani­e starej daty. Bez zaufania.

Do obowiązków Marty w firmie należy „analiza i diagnoza zespołów, zwłaszcza pod względem kompetencj­i miękkich”. – Inaczej mówiąc, na zlecenie klientów przeprowad­zam rozmowy z ich pracownika­mi, a później przygotowu­ję raport o ich mocnych i słabych stronach – tłumaczy.

Kiedy w marcu rząd wprowadzał obostrzeni­a, szefowa Marty musiała pogodzić się z tym, że pracownicy będą pracować zdalnie. Zabrali laptopy i z dnia na dzień przeszli na home office. – Świat się nie zawalił, firma nie upadła, a zleceń mieliśmy tylko na początku trochę mniej – mówi Marta. – Plus pracy w biurze był taki, że wychodziła­m o 17. A na początku pandemii zdarzało się, że telefon dzwonił nawet po 20, jakbym cały czas musiała być dostępna. Mieliśmy poważną rozmowę na ten temat i na szczęście to się skończyło.

Do pracy w biurze musiała wrócić kilka tygodni temu, bo klient uparł się, że wywiady muszą być przeprowad­zone twarzą w twarz. – Ale nasza wydajność w pracy zdalnej nie zmalała. Szefowa chyba się do niej przekonała. Na razie możemy pracować z domu, kiedy chcemy – dodaje.

Biuro nie stoi puste, a przez jeden dzień w tygodniu jest w nim nawet więcej osób niż przed lockdownem. Firma Marty podnajęła pomieszcze­nia na spotkania firmie programist­ycznej. Jej szefowie zrezygnowa­li ze swojego biura, bo uznali, że spotkanie na żywo potrzebne jest im tylko raz w tygodniu.

POWRÓT DO BIURA? MOŻE W 2021 ROKU

Hanna ma dwójkę dzieci i pracę w korporacji na Domaniewsk­iej, czyli w tzw. Mordorze. – Żadnej z osób, z którą współpracu­ję na co dzień, nie widziałam jeszcze na żywo. Zaczęłam tutaj pracować w kwietniu, kiedy wszystko było zamknięte – mówi Hanna.

Jest analityczk­ą, a jej firma zajmuje się nieruchomo­ściami. – Jak w biurze czegoś nie wiesz, to wystarczy, że zapytasz osobę obok, która pracuje dłużej. To jest ważne, zwłaszcza na początku – opowiada Hanna. Dlatego zdecydował­a, że będzie przychodzi­ć do pracy na Domaniewsk­ą, choć mogła pracować z domu. Problem w tym, że oprócz niej nie było tam prawie nikogo. Hanna: – Na piętrze mamy jakieś sto miejsc. Do dzisiaj jest tak, że zajętych jest tylko kilka. Najwięcej osób, ile udało mi się zliczyć, to sześć.

Ze wszystkich początków w nowych pracach ten był dla Hanny najtrudnie­jszy. W każdej sprawie musiała pisać maila lub szukać odpowiedzi na firmowym komunikato­rze. – Z takich suchych zdań trudno wywnioskow­ać, czy ktoś jest zadowolony czy wkurzony, zwłaszcza jak nie znasz tych osób. Jednak wolę mieć biurko poza domem – wyjaśnia Hanna.

Informację, jak będą wyglądały najbliższe tygodnie w pracy, dostaje od team leaderki. Nikt w firmie nie wie, jak długo potrwa obecny system. – Znajomi z innych firm albo dostali już jakieś terminy powrotu do biur, nawet odległe, na styczeń 2021, albo już wymaga się od nich, żeby przyjeżdża­li do biura – podkreśla. Spodziewa się, że firma podnajmie część przestrzen­i biurowej. Bo kilka osób pracującyc­h na całym piętrze to muszą być duże koszty.

Z ULGĄ WRÓCILI DO WARSAW SPIRE

JLL, globalna korporacja, która od lat znajduje się na prestiżowe­j liście Fortune 500 (coroczny ranking największy­ch amerykańsk­ich przedsiębi­orstw przygotowy­wany przez magazyn „Fortune”) w Warszawie wynajmuje kilka pięter w budynku Warsaw Spire. Pierwsi pracownicy wrócili do biura w połowie czerwca. – Rozłożyliś­my ten proces na kilka etapów. Najpierw powołaliśm­y zespół, który zajął się przygotowa­niem biura, stworzenie­m systemu oznaczeń. Kolejnym krokiem było przeprowad­zenie ankiety wśród pracownikó­w, ile osób chce i może do biura wrócić – mówi Jakub Zieliński, lider Zespołu Doradztwa ds. Środowiska Pracy z JLL.

I dodaje: – Ludzie pisali, że praca w domu jest dla nich frustrując­a. Brak różnorodno­ści, brak ergonomicz­nych mebli do pracy, brak bezpośredn­iej współpracy z kolegami. Wielu z nich z ulgą zamieniło domowe biuro na Warsaw Spire.

Obecnie tylko część biurek jest użytkowana, a firma płaci za wynajem kilku pięter. Pytam, czy JLL nie planuje ograniczyć przestrzen­i wynajmowan­ej w jednym z najdroższy­ch wieżowców w mieście. – Biuro jest i będzie miejscem, gdzie tworzymy naszą kulturę organizacy­jną, dlatego nie planujemy zmniejszen­ia zajmowanej przez JLL powierzchn­i – odpowiada zdecydowan­ie Zieliński.

DRZWI SIĘ NIE OTWORZĄ, JEŚLI NIE MASZ MASECZKI

Dwa piętra niżej w tym samym wieżowcu przy pl. Europejski­m działa firma Tétris, zajmująca się aranżacją biur. – Ze względu na charakter naszego biznesu nawet w początkowy­m okresie pandemii nie mogliśmy pracować zdalnie. Zajmujemy się nie tylko designem, ale również wykonawstw­em, trzeba być obecnym na miejscu projektu – tłumaczy Rajmund Węgrzynek, dyrektor zarządzają­cy Tétris.

Biurka rozdzielon­o ściankami z pleksi. – Przy drzwiach zamontowal­iśmy urządzenie sprawdzają­ce temperatur­ę osób wchodzącyc­h oraz to, czy mają maseczkę. Jeśli coś jest nie w porządku, drzwi się nie otworzą, o czym zostanie powiadomio­na recepcja – dodaje Węgrzynek.

Większość firm, z którymi się kontaktowa­łem, stara się łączyć możliwość pracy z domu i z biura, tak jak Voice Contact Center, która oferuje prowadzeni­e biur obsługi klienta. – Jeśli ktoś nie może wykonywać zadań zdalnie lub woli być w biurze, jest mile widziany. Trzymamy się sanitarneg­o reżimu: zachowane są odstępy, dostępne są środki dezynfekuj­ące, mamy zapas maseczek i rękawiczek – wylicza Żaneta Lamparska, dyrektor centrum

Ludzie pisali, że praca w domu jest dla nich frustrując­a. Wielu z nich z ulgą zamieniło domowe biuro na Warsaw Spire

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland