Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Bezkresne open space’y już nie wrócą
W biurowcach wciąż pustki, bo ludzie pracują zdalnie. Firmowe biurko odchodzi do lamusa. Praca zdalna już z nami zostanie. Dojdą: polowanie na rotacyjne biurka oraz spotkania w biurach coworkingowych.
Warszawa jest najpotężniejszym rynkiem biurowym w naszej części Europy. Jest jak tankowiec, który na zmianę kursu lub wyhamowanie potrzebuje mnóstwo czasu. Choć już wiosną pandemia koronawirusa zmroziła polską i światową gospodarkę, w Warszawie wciąż buduje się, według różnych obliczeń, między 680 a 710 tys. m kw. biur. To efekt inwestycji rozpoczętych miesiące lub nawet lata temu, gdy koniunktura gospodarcza była rekordowa, a firmy z roku na rok zatrudniały coraz więcej ludzi i potrzebowały coraz więcej biur.
PUSTYCH BIUR BĘDZIE PRZYBYWAĆ
Tylko w drugim kwartale 2020 r. do użytku zostało oddane 100 tys. m kw. biur w czterech budynkach: Varso II przy Chmielnej (40 tys. m kw.), „piramidzie” przy Chmielnej (25 tys. m kw.), DSV przy Taśmowej na Służewcu (20 tys. m kw.) i Przy Willi w dawnych Browarach Warszawskich przy Grzybowskiej (15 tys. m kw.). Kto będzie pracować w tych biurowcach, skoro z obawy przed koronawirusem firmy wciąż proszą ludzi o pracę zdalną?
Wbrew pozorom na rynku wciąż jest ruch. Jak podlicza firma Knight Frank, w pierwszym półroczu 2020 r. w Warszawie wynajęto ok. 335 tys. m kw. biur, z czego 196 tys. m kw. w drugim kwartale. To jednak o około jedną piątą mniej niż w analogicznych okresach dwóch poprzednich lat. I za znaczną część tego popytu odpowiada jedna transakcja – rekord polskich umów najmu, czyli wynajęcie całego wieżowca Generation Park przy rondzie Daszyńskiego przez państwowego ubezpieczyciela PZU. To aż 46,5 tys. m kw.! – Stosunkowo wysoki poziom sfinalizowanych transakcji pokazuje, że firmy nadal uwzględniają zapotrzebowanie na nowoczesne biura w swoich strategiach – przekonuje Artur Sutor, dyrektor Działu Reprezentacji Najemców Biurowych w firmie Cresa Polska.
– Musimy pamiętać, że to efekt negocjacji, które rozpoczęły się przed pandemią – tonuje ten optymizm Martin Lipinski, dyrektor Działu Powierzchni Biurowych i Reprezentacji Najemcy w firmie AXI IMMO.
Spora część najemców szuka oszczędności, widząc, że w ich biurach są pustki, bo ludzie pracują zdalnie. Najpopularniejszym rozwiązaniem jest podnajem części powierzchni. Analitycy rynku biurowego szacują, że na rynek trafiło w tym trybie około 60 tys. m kw. biur – jeden procent łącznych zasobów Warszawy. Tę powierzchnię należy de facto doliczyć do tzw. pustostanów czekających na najemców, których w Warszawie jest ok. 450 tys. m kw. Nawet nie doliczając biur wystawionych na podnajem, poziom pustostanów w Warszawie osiągnął 7,9 proc. To wzrost o 0,4 proc. w ciągu jednego kwartału. A dotąd odsetek wolnych biur wciąż się kurczył. To wyraźny sygnał zmiany trendu.
Wiele firm wyrzuciło do kosza swoje plany ekspansji i powiększania biur. Wiele już zdecydowało, że nawet po pandemii część pracowników będzie pracować zdalnie z domu. Jeszcze inni biorą pod uwagę możliwość skierowania części z nich do tzw. biur coworkingowych. Według firmy Savills może to doprowadzić do wzrostu pustostanów w Warszawie do 12,4 proc. w 2021 r. Jeśli najemcy dodatkowo postanowią na trwałe zmniejszyć zatrudnienie, do końca 2021 r. będzie to już 16,6 proc.
Analitycy firmy Knight Frank raportują, że wiele firm zdecydowało się pomniejszyć zajmowane powierzchnie ze względu na zmianę stylu pracy na zdalną lub redukcję zatrudnienia. I też odnotowują rosnący trend podnajmowania biur. To sposób na kupienie czasu. – Firmy upatrywały optymalizacji kosztów w pracy zdalnej, ale nie dla wszystkich branż jest to formuła, która się sprawdza, dlatego po osiągnięciu stabilizacji gospodarki część będzie chciała odzyskać swoją powierzchnię – ocenia Janusz Garstka z Knight Frank.
NADCHODZI ERA HOT DESKÓW
Częsta jest opinia, że praca zmieni się na zawsze. Firmowe biuro będzie tylko jednym z jej elementów, pozostałe to praca w domu oraz w przestrzeniach coworkingowych. „Jednego dnia ktoś pracuje w domu, a innego w biurze, część zespołu spotyka się w coworkingu, żeby omówić bieżące kwestie. Właśnie z tą mobilnością wiążą się nowe style pracy” – prognozuje firma Forbis zajmująca się aranżacją biur.
– Czy wszyscy będziemy potrzebować mniej powierzchni? Jakie będą nasze biura w przyszłości? Dla większości firm jest za wcześnie, żeby sobie odpowiedzieć na te pytania. Kluczowe będzie to, co się zadzieje w drugiej połowie roku – uważa Anna Młyniec, analityczka z firmy JLL.
– Nie mam wątpliwości, że praca zdalna zostanie z nami na dłużej – ocenia Jarosław Pilch, dyrektor działu powierzchni biurowych z firmy Savills. – Ale w żadnym wypadku nie będzie oznaczała całkowitego końca modelu pracy z biura.
– Czym innym jest robocze spotkanie na zoomie w celu zaktualizowania statusu realizowanego projektu, czym innym inspirująca burza mózgów, do której dochodzi podczas swobodnej rozmowy na kawie – dodaje Łukasz Wasilewski z Nuvalu Polska. Jego zdaniem firmy nie będą redukować powierzchni biurowej o więcej niż 10-15 proc.
Przyznaje za to, że zmieni się funkcja biura. Stanie się miejscem spotkań pracowników i zespołów w przypadkach, w których opcja zdalna będzie niemożliwa lub ograniczenia z nią związane będą miały zbyt duży wpływ na efektywność. Będzie również miejscem spotkań z klientami. Popularność zyskają tzw. hot deski, czyli rotacyjne, nieprzypisane do konkretnych osób miejsca pracy, z których korzysta się w zależności od potrzeb. – Bezkresne open space’y prawdopodobnie już nie wrócą, ich miejsce zajmą modułowe strefy pracy zespołowej – przewiduje Łukasz Wasilewski.+