Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Pnącze pnie się za daleko
– Szósty rok czekam, aż ktoś zrobi wreszcie porządek z tym pnączem – skarży się nasza czytelniczka. Eksperci tłumaczą, że to bardzo przydatna roślina, tylko trzeba ją pielęgnować.
Kilkadziesiąt metrów od stacji metra na ulicy Wałbrzyskiej, obok baru z wietnamską kuchnią, stoi biały samochód dostawczy. Zielone pędy i rozłożyste liście zarosły już całą maskę, teraz wspinają się na dach i zarastają ulicę. – Proszę spojrzeć, po stronie chodnika nie jest lepiej – zwraca uwagę pani Agnieszka, mieszkanka Służewia. Chodnik jest szeroki na trzy długości płyt, rośliny rozrosły się tak bujnie, że przejść w bezpiecznej odległości od ostrych kolców róż można tylko jedną płytą. Żeby przejechać wózkiem, trzeba zboczyć na trawnik.
Pnie się po chodniku
Pani Agnieszka przesłała do redakcji list wysłany przez nią i jej męża do Zarządu Zieleni m.st. Warszawy: „Kolejny rok z rzędu interweniujemy w kwestii winobluszcza, rośliny bardzo inwazyjnej, która całkowicie przykryła róże, zaczyna wchodzić na młode, w zeszłym roku, na jesieni sadzone kasztanowce. Kilka lat temu można było mówić o ładnej miejskiej zieleni, teraz to jeden wielki chaos! Proszę o usunięcie winobluszcza z miejsc, w których wcześniej nasadzono róże”.
– To list z zeszłego roku, ale nic się od tego czasu nie zmieniło. A już na pewno nie na lepsze – tłumaczy mieszkanka, kiedy spotykamy się na Wałbrzyskiej. Mówi, że listy do ZZM śle regularnie od sześciu lat. Pokazuje odpowiedź z listopada 2019 roku: „Pnącza odgrywają tu rolę rośliny okrywowej. W okresie tegorocznego, suchego lata z pewnością pomogły w utrzymaniu wilgoci i stanowiły niewątpliwy walor estetyczny w zestawieniu z trawnikami. Zarząd Zieleni jest świadomy ekspansywności winorośli pnącej. Zlecono przycięcie pędów w celu ochrony koron drzew oraz usunięcie części pnączy kolidujących z krzewami róż”.
– Niewątpliwy walor estetyczny? Chodzę tędy codziennie i jest gorzej. Ludzie zrobili sobie z tej zieleni śmietnik – mówi mieszkanka i wskazuje na puszki po piwie widoczne w zaroślach. – To marnotrawstwo. Po co było sadzić te piękne róże, kasztanowce, jak to wszystko jest porośnięte i zdziczało? Kocham rośliny, ale wszystko ma swoje miejsce. Szósty rok czekam, aż ktoś zrobi wreszcie porządek z tym chaosem – mówi pani Agnieszka.
Odporna roślina
– Roślina, o której mowa, to nie winobluszcz, tylko winorośl pachnąca – tłumaczy dr hab. Jacek Borowski z SGGW, specjalista od roślin pnących. – Jest ona rośliną stosowaną często na ekranach dźwiękochłonnych, ponieważ jest bardzo odporna na presję środowiska miejskiego i dobrze rośnie w miejscach uciążliwych dla innych roślin.
Czy obrośnięte winoroślą młode drzewa będą prawidłowo rosnąć? – Winorośl może spokojnie rosnąć na kasztanowcach i nic im złego nie zrobi. To w lasach tropikalnych może zdarzyć się tak, że liany doprowadzą do śmierci drzew, ale nie w tym przypadku – komentuje Borowski.
Jednak obraz, który pani Agnieszka nakreśliła w mailu, był zgodny z tym, co zastałem na miejscu. Obrośnięte róże wchodziły na chodnik, a inwazyjna roślina już pokryła kilka metrów kwadratowych jezdni. Co należałoby z tym zrobić? – Jeżeli zależy nam na tym, żeby utrzymać róże w tym konkretnym przypadku na ul. Wałbrzyskiej, winorośl trzeba przycinać lub regularnie ściągać ją z róż. Nie uważam, żeby pozbywanie się jej z tego miejsca było dobrym pomysłem, bo to roślina, która pełni w mieście swoją rolę. Ze względu na to, że ma dużą powierzchnię liści, dostarcza sporo tlenu i pochłania dużo dwutlenku węgla – dodaje Borowski.
Dobra, bo duża
W podobnym tonie wypowiada się doktor Marzena Suchocka z Wydziału Ogrodnictwa, Biotechnologii i Architektury Krajobrazu SGGW. – Nie martwiłabym się tak bardzo przyrostem winorośli. To rzeczywiście jest roślina, która ma dużą masę, ale to właśnie bardzo dobrze. Zawsze, kiedy ktoś pyta mnie, jakie drzewo czy roślina są najlepsze do miasta, odpowiadam, że duże. Wtedy roślina jest efektywna i najlepiej spełnia swoje funkcje: ochładza, oczyszcza, pochłania pyły – komentuje Suchocka. Dendrolożka
uważa, że winorośl należy regularnie podcinać, a jej ekspansywność opanować można, instalując drewniane trejaże, po których mogłaby się piąć, i odgrodzić chodnik od jezdni, a tym samym zatrzymać trujące spaliny.
– Pamiętajmy jednak, że estetyka czy bałagan to są kwestie subiektywne, a nam jako mieszkańcom miasta powinno zależeć przede wszystkim na różnorodności biologicznej i dużej masie zieleni, która się łatwo odnawia. Pod tym względem winorośl to właściwa roślina – dodaje doktor Suchocka.
Będzie przycięte
Jakie plany ma Zarząd Zieleni m.st. Warszawy wobec roślin na Służewiu? – Winorośl zostanie, według harmonogramu prac ogrodniczych, poddana cięciom technicznym najpóźniej do końca przyszłego tygodnia – pisze Anna Stopińska, rzecznik prasowy ZZW. – Ponadto wszystkie drzewa oraz róże rosnące w zasięgu pnącza zostaną odsłonięte i poddane pielęgnacji. Teren zostanie wypielony i wysprzątany. Zwiększymy również częstotliwość cięć technicznych i będziemy na bieżąco monitorować sytuację – dodaje Stopińska i przypomina, że jesienią 2019 roku winorośl została już mocno przycięta.
l