Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Pacjent krąży po mieście
W sześciu warszawskich szpitalach SOR-y wypełnione są po brzegi. – Zdarza się, że z pacjentem krążymy po Warszawie i nikt nie chce przyjąć chorego – mówi ratownik.
Środa, wczesne popołudnie. Karetka zabiera mężczyznę ze Śródmieścia, w okolicy Pałacu Kultury i Nauki. Jego ogólny stan jest zły, ale niezagrażający życiu. Załoga jedzie do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Szpitalu im. Orłowskiego przy ul. Czerniakowskiej. Lekarz dyżurny odmawia przyjęcia pacjenta. Argumentuje, że na oddziale wewnętrznym nie ma już miejsc. Dyspozytorka pogotowia dzwoni po policję, ale patrol stwierdza, że nie może zmusić lekarza do przyjęcia. Karetka jedzie więc do Szpitala Grochowskiego przy ul. Grenadierów.
Dwie godziny od szpitala do szpitala
Tam też odmawiają przyjęcia z powodu wykrycia koronawirusa u jednego z pacjentów SOR. Po raz kolejny interweniuje policja, bez skutku. W końcu dyspozytor pogotowia zawiadamia urząd wojewódzki. Wojewoda wydaje pilną decyzję o przyjęciu pacjenta do szpitala przy ul. Czerniakowskiej.
Od podjęcia zgłoszenia do przyjęcia pacjenta minęły dwie godziny. To czas, w którym karetka i jej załoga były wyłączone z innej pracy. – Takich sytuacji jest coraz więcej – mówi ratownik z trzyletnim stażem. Szpitale odmawiają przyjęcia pacjentów z uwagi na tłok albo koronawirusa. Z placówek, w których powinny być łóżka covidowe, też odsyłają, w niektórych miejsca są tylko na papierze, a w innych wolnych łóżek już nie ma. I z pacjentem krążymy – dodaje ratownik.
Z danych ratusza i urzędu marszałkowskiego wynika, że Szpitalne Oddziały Ratunkowe są przeładowane w co najmniej sześciu szpitalach. Chodzi o Szpital im. Orłowskiego, Szpital Bródnowski, Międzyleski, Szpital MSWIA, Bielański i Wojskowy Instytut Medyczny.
Dodatkowo w Szpitalu im. Orłowskiego większość personelu jest na kwarantannie, a zajęte są również wszystkie łóżka na oddziale chorób wewnętrznych. Z kolei w Szpitalu Wolskim z powodu kwarantanny nie przyjmuje się pacjentów na neurologii, a w Bielańskim są ograniczenia na urologii.
W środę informowaliśmy, że Szpital MSWIA nie przyjmuje już niecovidowych pacjentów na żaden oddział, a Centrum Onkologii wstrzymało planowe operacje.
– Sytuacja staje się dramatyczna. Apelujemy do rządu, aby rozmawiał z nami o strategii i kolejnych działaniach, a nie tylko informował o swoich decyzjach – powiedział w piątek po południu prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. – System uwalniania łóżek nie sprawdza się. Szpitale nie są przygotowane do dzielenia placówek na te dla pacjentów z koronawirusem i bez. Sugerujemy budowę szpitali polowych i izolatoriów, aby skutecznie oddzielić chorych pacjentów od zdrowych.
Według urzędu wojewódzkiego na całym Mazowszu jest obecnie 1457 łóżek dla pacjentów z COVID-19. Zajętych jest 818. – To informacje tylko na papierze. Nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości – zaznacza Krzysztof Strzałkowski, przewodniczący komisji zdrowia i lider KO w mazowieckim Sejmiku. Twierdzi, że decyzje wojewody o przygotowaniu kolejnych łóżek podejmowane są na oślep, a często dyrekcje szpitali nie mogą ich zrealizować. – I tak m.in.: 66 łóżek na rzecz pacjentów zarażonych patogenem musi zwolnić Specjalistyczny Szpital Wojewódzki w Ciechanowie, 54 łóżka – Mazowiecki Szpital Specjalistyczny im. dr. Józefa Psarskiego w Ostrołęce, 28 łóżek – Szpital Bródnowski, 11 – Mazowiecki Specjalistyczny w Radomiu czy 5 łóżek Szpital Chirurgii Urazowej św. Anny w Warszawie. W kilku przypadkach, aby przygotować łóżka, placówki musiałyby zamykać całe oddziały. Ale gdzie przenieść pacjentów – dodaje radny KO.
Powinno się budować hale przy dużych szpitalach, a nie rozsiewać pacjentów covidowych po małych
JAROSŁAW ROSŁON dyrektor Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego.
Dyrektorzy szpitali: nie ma miejsc i personelu
Na brak dostatecznej koordynacji działań na szczeblu rządowym i niejasności związanych z finansowaniem działalności szpitali zwracali uwagę dyrektorzy szpitali na Mazowszu podczas wideokonferencji z zarządem województwa. Wśród najczęściej wymienianych problemów pojawiał się brak miejsc przeznaczonych dla pacjentów covidowych oraz zbyt mała liczba personelu. Dyrektorzy podkreślali, że wydzielenie personelu na potrzeby oddziałów covidowych jest nierealne, bo załogi pracują i tak w okrojonych składach. Wielu pracowników przebywa na kwarantannie lub izolacji z powodu koronawirusa, którego źródło zakażenia było poza szpitalem.
– Kraj nie przygotował się na pandemię. Nie ma lekarzy, odczynników i lekarstw. Uważam, że przy dużych szpitalach powinno się budować
hale, a nie jak w Lombardii – rozsiewać pacjentów covidowych po małych szpitalach – powiedział Jarosław Rosłon, dyrektor Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego.
Podczas czwartkowej konferencji minister zdrowia Adam Niedzielski mówił, że rozważana jest możliwość budowania szpitali tymczasowych w województwach mazowieckim i małopolskim. Jako jedno z potencjalnych miejsc wskazał teren szpitala przy ul. Szaserów. W odpowiedzi na nasze pytania resort na razie tylko potwierdza, że takie plany są.
l