Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Nowe przejście jest, ale zamknięte
Miało być wygodne dojście do zabytkowego cmentarza cholerycznego pośród plątaniny torów na Pradze,
ale wykonawca remontu jednego z nich wstawił w nasyp zamknięte na klucz bramy. Po co?
To jedna z najbardziej zabagnionych inwestycji kolejowych w stolicy. Pochłonie 126 mln zł (Unia Europejska sfinansuje aż 85 proc.). Umowa podpisana jesienią 2017 r. przewidywała finisz w październiku 2019 r. Wtedy jednak prace na 11-kilometrowym odcinku prawobrzeżnej linii obwodowej od przystanku koło zoo do Rembertowa dopiero się rozkręcały. Jak nas właśnie poinformował Martyn Janduła z biura prasowego rządowej spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, ich wykonawca firma Torpol dostał nowy termin: grudzień 2021 r.
Na cmentarz przez tory
Choć pechowa inwestycja mocno się przeciąga, przejeżdżającym ulicą Starzyńskiego rzuca się w oczy biała brama na wysokości ul. Namysłowskiej. Tego lata nasyp kolejowy w tym miejscu był rozkopany i jak pisaliśmy w lipcu, Torpol wstawiał w tym miejscu konstrukcję z prefabrykowanego betonu.
Dalej wśród torów PKP kryje się zapomniany cmentarz, na którym w XIX w. grzebano ofiary ówczesnej epidemii cholery. W ostatnich kilkunastu latach kolejarze walnie przyczynili się do tego, by ta kameralna nekropolia wpisana w 2012 r. do rejestru zabytków odzyskała blask. Teraz teren jest ogrodzony i oświetlony, brakowało tylko wygodnego dojścia.
– Ludzie radzili sobie, wdrapując się na wysoki nasyp PKP. O tym, że cmentarz jest odwiedzany, świadczyły kwiaty i znicze, zwłaszcza w okresie Wszystkich Świętych – opowiada „Stołecznej” inż. Waldemar Matejak, emerytowany pracownik Przedsiębiorstwa Napraw Infrastruktury, który koordynował prace przy jego odbudowie. W ostatnich latach załatwiał zaś dojście.
Za swoje starania dostał nawet podziękowania od spółki PKP PLK, która podpisała porozumienie z władzami dzielnicowymi na Pradze-Północ. Przewidywało ono, że kolejarze zbudują tunel w nasypie, a samorząd zadba o chodnik. Jak wspomina inż. Matejak, zawinszowano też sobie zamykane na kłódkę bramy. Dziwi się po co, bo jeśli mają zatrzymywać ewentualnych wandali albo osoby bezdomne, to te nadal mogą przecież dzień i noc przechodzić górą przez nasyp i tor.
Kto ma klucz do bram i dlaczego pozostają one zamknięte? – Przejście na cmentarz choleryczny jest w dalszym ciągu placem budowy.
Został złożony wniosek o pozwolenie na użytkowanie. Po jego uzyskaniu przejściem ma zarządzać dzielnica. Dostęp będzie możliwy, zgodnie z porozumieniem, po wybudowaniu przez miasto chodnika – dowiedzieliśmy się od Martyna Janduły z PKP PLK.
Latem Karolina Jakobsche, rzeczniczka praskiego urzędu, zapowiadała, że kiedy kolejarze skończą prace, przeprowadzą podziały geodezyjne i przekażą samorządowi teren potrzebny pod chodnik, dzielnica zleci jego budowę. Przewidziano na to 200 tys. zł. Ma też działać oświetlenie.
– Oby się udało otworzyć tę bramę do 2022 r., gdy przypada 150-lecie cmentarza cholerycznego – marzy się inż. Matejakowi.
Drugie przejście opóźnione
„Stołeczna” spytała też, co z dojściami do peronów nowego przystanku PKP Warszawa Targówek niecałe 2 km dalej. To on jest głównym powodem przewlekania całej inwestycji. Już w jej trakcie kolejarze zorientowali się, że potrzebują za Dworcem Wschodnim więcej torów, żeby rozdzielić ruch aglomeracyjny od dalekobieżnego i towarowego. – Należało wykonać nowy projekt i przystanek osobowy jest na etapie uzyskania zamiennego pozwolenia na budowę. Roboty będą realizowane od stycznia 2021 r. – przekazał nam Martyn Janduła.
Niestety, zanosi się na to, że perony znajdą się na pustkowiu. Z dala od przystanków autobusowych na ul. Radzymińskiej i bez wygodnego dojścia do stacji metra Szwedzka. Choć kolejarze zaliczyli już ponad rok spóźnienia, ratusz ma jeszcze większe.
– Jeśli chodzi o dojście od strony Pragi, prace projektowe powinny się zacząć na przełomie grudnia i stycznia. Budowę planujemy do połowy przyszłego roku. Dojście od strony Targówka to dużo bardziej skomplikowana sprawa. Potrzeba zezwolenia na realizację inwestycji drogowej ze względu na nietypowy układ działek i wąskie ulice. Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby podawać szczegóły – twierdzi Karolina Gałecka, rzeczniczka urzędu miasta. Wygląda więc na to, że choć kolejarze zdołali wstawić w nasyp szerokie, betonowe przejście, to z powodu opieszałości miejskich urzędników mieszkańcy obu sąsiadujących ze sobą dzielnic długo jeszcze nie będą mieć szansy, by wygodnie przedostać się tędy pieszo albo na rowerze.
Oby się udało otworzyć tę bramę do 2022 r., gdy przypada 150lecie cmentarza cholerycznego
INŻ. WALDEMAR MATEJAK