Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Na likwidację szamb
tej dzielnicy: Zbójnej Górze, Radości, Nadwiślu i Falenicy. Stąd też mają być w końcu odbierane ścieki. Szamba powinny też zniknąć w Powsinie, Jeziorkach, Grabowie, Białołęce Dworskiej, Bukowie i Choszczówce, gdzie działa oczyszczalnia Czajka.
Zapachowy problem Białołęki
– Zwracamy też uwagę na zabezpieczenie zapachowe. Szczególnie dużo do zrobienia mamy w tej sprawie na obszarze Białołęki – przyznała prezes Tomusiak. Smród mimo wielu obietnic utrzymuje się wzdłuż kanału ściekowego na Żoliborzu.
Tempo likwidacji szamb nie zadowala jednak radnych. Wybrana na Białołęce Agnieszka Borowska (PO) wytyka, że na ul. Ruskowy Bród mieszkańcy już w 2014 r. słyszeli, że w ciągu dwóch lat zostaną podłączeni do kanalizacji. W planach inwestycyjnych MPWiK dopatrzyła się, że np. na Kobiałce i ul. Bobrowej przy Kanale Żerańskim mają na to czekać aż do 2028 r.
Urzędnicy odpowiadają, że przyczyną tak długiej zwłoki często jest brak dostępu do gruntów i wszystkich posesji. Jednak przewodnicząca komisji Iwona Wujastyk (PO), wstawiając się za mieszkańcami innej białołęckiej ulicy – Małego Rycerza, wytyka: – Są przekonani, że wszyscy udostępnili teren, a teraz dowiadują się, że jednak nie.
Bez kanalizacji nie ma remontów ulic
Miliardy, którymi w prezentacji dla radnych sypała prezes Tomusiak, mogły na nich zrobić wrażenie. Kiedy jednak przyjrzeli się planom inwestycyjnym jej spółki na poszczególne lata, to nie wyglądają już tak okazale, np. w 2021 r. spółka chce ułożyć tylko 13 km wodociągów i 31 km rur na ścieki. Radna Borowska utyskuje, że zna ulice na Białołęce, gdzie mieszkańcy słyszeli o likwidacji szamb, gdy była to jeszcze samodzielna gmina, czyli w latach 90. Nie doczekali się ich do dziś. Mniej więcej co miesiąc muszą wzywać szambiarkę, co oznacza dla nich duże wydatki.
Dzielnica coraz bardziej się rozrasta, a MPWiK nie nadąża z infrastrukturą – układaniem rur, budową przepompowni czy kolektorów. Poza tym brak kanalizacji powoduje ciągłe przesuwanie remontów jezdni. Takie ulice jak Ostródzka, Kąty Grodziskie czy Zdziarska są coraz bardziej obciążone ruchem i coraz bardziej zniszczone. Ciągłe przesuwanie inwestycji na niektórych białołęckich ulicach to dla radnej Borowskiej „spychotechnika na święty nigdy”.