Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Szpitale wciąż zamknięte przed rodzinami
– Szpitalom na rękę jest, by utrzymać zakaz odwiedzin, bo dzięki temu nie ma żadnego nadzoru zewnętrznego nad chorymi – oceniają naukowcy. I piszą w tej sprawie list do Ministerstwa Zdrowia.
Odleżyny, zapalenie dróg moczowych, bo pampers na czas niezmieniony, odwodnienie, bo nie miał kto podać szklanki wody, tabletki na uspokojenie, żeby był święty spokój – to codzienność chorych w szpitalach zamkniętych przed ich rodzinami. Wcześniej to właśnie bliscy pacjentów wykonywali przy nich wiele czynności pielęgnacyjnych. W pandemii stało się to niemożliwe. Rodzinom często trudno też uzyskać jakiekolwiek informacje na temat przebiegu leczenia swoich bliskich. Czy wraz ze spadkiem liczby zakażonych koronawirusem zostaną przywrócone odwiedziny w szpitalach?
Chorzy bez kontaktu z bliskimi
– Większość instytucji dawno się odmroziła, a na tę kwestię nikt nie zwraca uwagi. Skoro są wytyczne dla komunikacji miejskiej, restauracji, to można je też opracować dla odwiedzin w szpitalach, np. tylko przez godzinę, wyłącznie dla zaszczepionych – mówi dr Natalia Letki, socjolożka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Ocenia: – Szpitalom na rękę jest, by utrzymać zakaz odwiedzin, bo dzięki temu nie ma żadnego nadzoru zewnętrznego. Rodziny często nie zdają sobie sprawy, w jakich warunkach przebywają ich bliscy.
Dr Letki oraz kilkunastu innych naukowców z całej Polski wysłało w tej sprawie list do Ministerstwa Zdrowia. „Pacjenci częstokroć są osobami starszymi, obłożnie chorymi, są w sytuacji, w której bezpośredni kontakt z bliskimi jest pożądany ze względu na ich dobrostan psychiczny i fizyczny. Zakaz wizyt rodzin i bliskich pacjentów, jeżeli zostali zaszczepieni przeciw COVID-19, nie jest uzasadniony z epidemiologicznego punktu widzenia, zwłaszcza że do pracy w szpitalach jest dopuszczony personel medyczny, który nie został zaszczepiony na COVID-19, a więc jest potencjalnie dużo większym zagrożeniem dla pacjentów” – czytamy w nim.
Jednym z sygnatariuszy listu jest prof. Maciej Żylicz, biolog z Polskiej Akademii Nauk, który przewodniczył grupie ds. zapobiegania COVID-19 doradzającej ministrowi zdrowia. Podkreśla, że wpuszczenie zaszczepionych rodzin pacjentów do szpitali nie wiąże się z nadmiernym ryzykiem. – Pewne zagrożenie jest, związane z indywidualnymi cechami odpowiadającymi za reakcję na szczepienie, ale bardzo niskie. To bezpieczne rozwiązanie. I korzystne dla pacjentów – mówi.
Biolożka prof. Barbara Klajnert-Maculewicz z Uniwersytetu Łódzkiego, która też podpisała się pod listem, zwraca uwagę, że umożliwienie zaszczepionym osobom wizyt w szpitalach mogłoby stać się zachętą do samego szczepienia: – To wyraźne wskazanie, że zaszczepieni cieszą się większymi przywilejami niż osoby niezaszczepione.
Ministerstwo: To szpitale decydują
Katarzyna Kubicka-Żach z biura prasowego Ministerstwa Zdrowia podkreśla, że głównym celem polityki zdrowotnej w Polsce powinno być zapobieganie rozprzestrzenianiu się epidemii. To jednak nie wyklucza całkowicie możliwości odwiedzenia bliskiego w szpitalu. – Decyzje takie powinny być podejmowane indywidualnie, po rozważeniu wszystkich okoliczności – podkreśla.
Ministerstwo Zdrowia opublikowało jedynie wytyczne dla poszczególnych rodzajów świadczeń szpitalnych na czas pandemii. – Nie zawierały one jednak zaleceń wprost odnoszących się do regulacji wizyt osób bliskich w szpitalach – mówi Kubicka-Żach.
W praktyce większość szpitali, mimo wyciszenia pandemii, nie przywróciła możliwości odwiedzin chorych. – Tak ważna kwestia nie powinna być uznaniowa, zależna od dyrektora szpitala, ale objęta procedurą, transparentna. Uznaniowość może doprowadzić do sytuacji skrajnej w drugą stronę i zgody na wpuszczanie do szpitala wszystkich, łącznie z osobami niezaszczepionymi – ocenia prof. Klajnert-Maculewicz.
Zakaz wizyt bliskich pacjentów, jeżeli zostali zaszczepieni przeciw COVID-19, nie jest uzasadniony. Zwłaszcza że do pracy w szpitalach jest dopuszczony niezaszczepiony personel – piszą naukowcy