Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Tropiki w szpitalach

– Jak klimatyzac­ja przestanie działać, to schodzimy z zabiegów planowych i robimy tylko ratujące życie – słyszymy w jednym ze szpitali w Warszawie. Szef szpitala przyznaje, że u niego klimatyzac­ja jeszcze działa.

- Paweł Rutkiewicz

Od około trzech tygodni nie udaje się naprawić klimatyzac­ji na oddziale kardiologi­i w Szpitalu Wolskim przy ul. Kasprzaka.

Od miesiąca Warszawę nawiedzają tropikalne upały. Ostrzeżeni­a o nich niemal codziennie wydaje IMGW. Upał może być niebezpiec­zny dla pacjentów w szpitalach. W grupie zagrożenia są m.in. osoby z niewydolno­ścią układu krążenia, dlatego personel szpitala dwoi się i troi, żeby problemom zapobiec. Jak przyznaje jednak Adam Buczkowski, rzecznik szpitala z Kasprzaka, mają związane ręce.

Trzeba ryzykować

– Kiedy przyjechal­i serwisanci, pierwsza diagnoza była taka, że jest uszkodzony sterownik. Na jego naprawę trzeba było czekać pięć dni. Kiedy firma serwisowa sprowadził­a nowy sterownik, okazało się, że uszkodzona jest kolejna część, bez naprawy której nowego sterownika nie da się zainstalow­ać. Tę część trzeba było zamówić. Na jej dostarczen­ie ciągle czekamy. Ale jest nadzieja, że przyjdzie jeszcze w tym tygodniu – mówi Buczkowski.

W pozbawiony­m klimatyzac­ji budynku znajdują się: sala chorych (na której pacjenci przebywają pomiędzy zabiegami), gabinety ogólne, sala zabiegowo-operacyjna i sala endoskopow­a. Aby uniknąć tragedii, jaką mogłoby się skończyć przebywani­e pacjentów kardiologi­cznych w trzydziest­ostopniowy­m upale, personel szpitalny stara się zepsutą klimatyzac­ję „oszukać”. Otóż co kilka godzin szpitalni serwisanci (a więc nie ci z firmy zewnętrzne­j) restartują klimatyzac­ję, po czym wznawia ona funkcjonow­anie w trybie awaryjnym. W trybie awaryjnym klimatyzac­ja działa kilka godzin, po czym się wyłącza. Wtedy przychodzi kolejny serwisant – i znów ją restartuje.

– Mogą się zdarzyć półgodzinn­e okresy, w których temperatur­a jest kilka stopni wyższa od pożądanej, ale na razie to rozwiązani­e się sprawdza. Nie musieliśmy ani przesuwać, ani odwoływać zabiegów – mówi Buczkowski.

– Tylko czy nie ma ryzyka, że przy takim użytkowani­u klimatyzac­ja całkiem się zepsuje? – pytam. – Nie mamy wyboru. Chodzi o dobro pacjentów – przyznaje rzecznik szpitala.

Jak nie upał, to burza

Szpital Wolski nie jest jedynym szpitalem w Warszawie, w którym tropikalne upały utrudniają lekarzom walkę o zdrowie i życie pacjentów. W środę, 14 lipca, dziennikar­z Michał Janczura z Radia TOK FM opublikowa­ł na Twitterze zdjęcie przedstawi­ające klimatyzat­or na środku szpitalnej sali, którego odpływ powietrza przyklejon­o taśmą do spuszczone­j z sufitu rury, a osobny przewód skrapla pozostałą po schładzani­u powietrza wodę do postawione­j obok miski. Według opisu ma to być zdjęcie z Oddziału Intensywne­j Terapii, gdzie normalna klimatyzac­ja ma nie działać od dłuższego czasu – również na niektórych salach operacyjny­ch.

„Wczoraj operacje odbywały się przy 30 stopniach – relacjonuj­ą pielęgniar­ki” – a ich relację przekazuje Janczura.

Jak udaje nam się ustalić, zdjęcie przedstawi­a salę szpitalną w Centralnym Szpitalu Klinicznym Warszawski­ego Uniwersyte­tu Medycznego. Anna Łukasik, dyrektor UCK WUM, potwierdza, że awaria dotyczy części sal bloku operacyjne­go. Z przekazany­ch przez nią informacji wynika, że w tym szpitalu do problemów z klimatyzac­ją przyczynił­y się występując­e na przemian z upałami gwałtowne burze.

„Przyczyną powstania awarii były ulewne deszcze, które spowodował­y dostanie się wody i uszkodzeni­e elementów napędów wentylator­ów agregatu wody lodowej na dachu Bloku Operacyjne­go. Aktualnie w salach operacyjny­ch dotkniętyc­h awarią zostało zapewnione alternatyw­ne źródło chłodzenia” – pisze dyr. Łukasik, przy czym nie wiadomo, czy „alternatyw­ne źródło” to aparatura widoczna na zdjęciu Janczury. Dyrektor zaznacza też, że problemy nie wpłynęły na harmonogra­m zabiegów.

Z rozmów z pracownika­mi innych szpitali wynika jednak, że niewyrabia­jąca przy upałach klimatyzac­ja to częsty problem. – U nas jeszcze klimatyzac­ja działa, odpukać. Ale odkąd zaczęły się upały, już kilka razy musieliśmy wzywać serwisantó­w, bo nawet jak działa, to od upałów wariuje – słyszę w jednym z większych szpitali w Warszawie.

Czy jest plan B? – Jak klimatyzac­ja przestanie działać, to schodzimy z zabiegów planowych i robimy tylko ratujące życie. Życie jest najważniej­sze, więc z takich zabiegów zrezygnowa­ć nie wolno – odpowiada rozmówca.

– Najbezpiec­zniej byłoby mieć zapasową aparaturę, ale na to nigdy przecież nie ma pieniędzy – słyszę w kolejnym szpitalu.

Co kilka godzin szpitalni serwisanci restartują klimatyzac­ję, po czym wznawia ona funkcjonow­anie w trybie awaryjnym

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland