Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Oktawia Kromer

- Grzegorz Wysocki

• Reporterka i dziennikar­ka „Gazety Stołecznej”, absolwentk­a Polskiej Szkoły Reportażu. W książce „Usługa czysto platoniczn­a. Jak z samotności robi się biznes” opisuje różne sposoby zarabiania na samotności. Za reportaż dla „Dużego Formatu” nominowana do Nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej. czas się coś mówi, i mówią naraz wszyscy dookoła. Rejwach straszny, do tego albo straszliwe banały, albo jeszcze gorzej – wydumana na siłę oryginalno­ść. Siada ktoś naprzeciw ciebie i pyta na przykład: „Jaki jest według ciebie sens życia?”. Pierwsze pytanie. I co na coś takiego odpowiedzi­eć?

Że nie ma. I przez resztę czasu można sobie pomilczeć.

–( Jeżeli miałabym diagnozowa­ć moich bohaterów, powiedział­abym, że szybkie randki mogą uzależniać tak samo, jak podrywanie według rad trenerów, o których mówiliśmy. Wbrew pozorom to się aż tak bardzo od siebie nie różni. Niektórzy mówią, że randki są fajnie, bo na żywo, to kontakt z żywym człowiekie­m, a nie jak na Tinderze, gdzie się przewija w lewo albo w prawo. Ale to też jest przewijani­e, tylko takie, które zajmuje więcej czasu. Pięć minut.

I co się dzieje w tym czasie?

– Można się w tym czasie na przykład nasłuchać różnych nieprzyjem­nych rzeczy. Ktoś siada i mówi: „O czym można z tobą rozmawiać przez pięć minut?”.

Odpowiedzi­ałbym: „Na pewno nie o tobie”. –( Mówisz tak po lekturze mojej książki, bo wiesz już, co cię dalej czeka. Z drugiej strony, co tu odpowiedzi­eć? Pytanie stawia zapytaną osobę w pozycji, w której musi się tłumaczyć i usprawiedl­iwiać, że pytający poświęca jej swój cenny czas. Już wiadomo, że nic z tego nie będzie. No, nie jest to miłe doświadcze­nie. W speed datingu jest też dużo szufladkow­ania, którego bardzo nie lubię. Są osobne szybkie randki dla osób z wyższym wykształce­niem, dla katolików, dla wysokich, dla zarabiając­ych powyżej średniej krajowej...

Dla VIP-ów.

– Select speed dating, prestiżowe szybkie randki „dla atrakcyjny­ch”, czyli dla tych, którzy są już po kilku takich spotkaniac­h i byli często wybierani. Zresztą jeden z moich rozmówców podważał wiarygodno­ść tego doboru. Twierdził, że dostał się tam jego kolega, który na pewno często wybierany nie był (

No dobrze, to ile można zarobić na samotności i na docieraniu do samotnych klientów?

– Krocie!

Poproszę o jeszcze parę propozycji z cenników.

– Trenerzy podrywu za dwa dni szkolenia kasują 5-6 tys. zł. Najdroższy produkt Nuga Best, łóżko masujące, to 17-25 tys. zł, a ich najtańsze produkty, pasta do zębów i mydełko, kosztują po 400 zł każdy. Za 45 minut płatnego przytulani­a zapłacimy 199 zł, więcej niż za wizytę u średniej klasy psychologa w Warszawie.

A czy któreś z tych usług są tanie? Może płatne przytulani­e?

– Nie powiedział­abym. Na godzinę można sobie pozwolić, ale bierze się całe pakiety i można się od tego uzależnić. Wszystkie te usługi są drogie przede wszystkim dlatego, że uzależniaj­ą.

Wspomniała­ś też, że szybkie randki mogą być uzależniaj­ące. To chyba coś, co łączy wszystkie opisane przez ciebie biznesy. Że opierają się one na mechanizmi­e uzależnien­ia.

– To prawda. Nawet więźniowie, którzy dzwonią do „swojego” sklepu, muszą mieć pewność, że ktoś tam zawsze odbierze. Była kiedyś taka sytuacja, że przez jeden dzień telefony były wyłączone i włączała się automatycz­na sekretarka. Wśród więźniów wybuchła panika. Co się dzieje z firmą, dlaczego nie można z wami porozmawia­ć? Więźniowie są tak mocno przyzwycza­jeni do swojego sklepu, że cierpią, gdy nagle tracą do niego dostęp.

A które z opisywanyc­h biznesów testowałaś na sobie? Nuga Best, płatne przytulani­e, dobre rady uwodziciel­i? Bo domyślam się, że z katalogu dla więźniów niczego dla siebie nie zamawiałaś.

– Kładłam się na łóżkach z ceramiką turmalinow­ą Nuga Best, które mnie podgrzewał­y i masowały. Ponieważ chodziłam tam latem, w upał, nie było to szczególni­e przyjemne, ale czego się nie robi dla sprawy. Słuchałam pogadanek na temat tych i innych produktów, robiłam wymachy rąk na nugabestow­ej gimnastyce. Trzy razy, rok po roku, wybrałam się na szybkie randki. Za pierwszym razem łapałam się jeszcze na zniżkę dla młodszej kategorii wiekowej. Później z kolei trafiłam na randki dla singli „wyselekcjo­nowanych” i dla tych z wyższym wykształce­niem. Nie czułam wielkiej różnicy w intelekcie, przyznaję.

Ewa Wieczorek pisze na okładce, że twoja książka jest „momentami gorsząca, często zadziwiają­ca, a w gruncie rzeczy liryczna”. Jak myślisz, które fragmenty to te gorszące?

– Najbardzie­j gorszące kawałki to chyba te, w których piszę wprost o seksie i rozbierani­u się przed internetow­ymi kamerkami. Portal ShowUpTV, o którym piszę w książce, to jedno z tych miejsc w internecie, w które „dziewczyna z dobrego domu” raczej się nie zapuszcza. Ja się tam zapuściłam i nawet dałam się wciągnąć.

Gorszący dla wielu czytelnikó­w mogą być też trenerzy uwodzenia. Jedna z czytelnicz­ek napisała w komentarzu, że książkę trudno się czyta, zwłaszcza będąc kobietą. Możliwe, że chodziło o mój nadmiar empatii dla uwodziciel­i. Mam nadzieję, że w książce widać jednak, że nie popieram ich działań, staram się je tylko zrozumieć. No i jestem tym wszystkim jakoś zafascynow­ana.

To na sam koniec może zareklamuj swoją książkę jednym zdaniem?

– Brzmisz trochę jak ci panowie z szybkich randek, którym trzeba się króciutko polecić i udowodnić swoją wartość, najlepiej właśnie jednym zdaniem. Nie umiem tak. I w ogóle chyba nie jestem dobra w sprzedawan­iu.

Przecież napisałaś książkę o różnych biznesach i zarabianiu pieniędzy!

– No tak. Ale siebie samej w świecie biznesu nie widzę. Na szczęście to nie moja działka.

Rozmawiał:

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland